66-letnia Szwajcarka urodziła bliźniaki. Kolejny makabryczny skutek sztucznej prokreacji.
06.03.2012 07:32 GOSC.PL
Boję się otwierać komputer, z lękiem wchodzę na strony zagranicznych gazet. Każdego dnia jakaś rewelacja: a to etycy nawołują do dzieciobójstwa (casus naukowców z Mediolanu i Melbourne), a to ojciec wrzuca dziecko do Tybru, a to ktoś woła: zabić, bo chory i stary. Mam ochotę krzyczeć: ludzie powariowaliście!?
A tu, proszę, kolejny horror: 66-letnia mama rodzi bliźniaki. Szwajcarka jest luterańskim pastorem ze wspólnoty w szwajcarskim Grüsch. Samotna. Wyjechała na Ukrainę, gdzie wykonano jej inseminację (sztucznie wprowadzono do macicy plemniki). Przy czym nie wiadomo, kto jest ich dawcą. Słono za to zapłaciła, bo... taką miała zachciankę: ponosić duży brzuch, urodzić dzieci. Zaspokoiła swoje egoistyczne potrzeby. Bo, na Boga, czy pomyślała o dzieciach, o ich przyszłości bez mamy? Bądźmy szczerzy – ile lat będzie mogła poświęcić tym dzieciom? Wydarzenie jest tak skandaliczne, że poraziło nawet opinię publiczną w kraju, gdzie dopuszcza się dzieciobójstwo i eutanazję.
Jak się okazało, to nie pierwszy taki przypadek na świecie. W 2000 roku w Egipcie 72-letnia kobieta urodziła dziecko. W 2005 r. 67-letnia Rumunka – bliźniaki. Jedna z dziewczynek zresztą zmarła po porodzie. Podobny przypadek zdarzył się też w Austrii i we Włoszech. Wszystkie są „owocem” sztucznych metod prokreacji, a konkretnie inseminacji.
Każdy kto przeczyta tę informację, każdy kto ma serce, musi pomyśleć o losie tych dzieci. Niestety z żalem.
Ale przykłady te jasno i wyraźnie pokazują, że znowu Kościół katolicki ma rację. MA! Nie tylko in vitro, ale i inseminacja jest drogą zła. To zawsze jest pierwszy krok do in vitro. Pomijając, że plemniki uzyskuje się na drodze masturbacji.
Wiem, że setki kobiet, które cierpią z powodu bezpłodności, rzuci się na mnie teraz ze szponami. Setki, które do inseminacji nieraz podchodziły. Trudno. Niestety dla dobra człowieka, ludzkości w szerszym kontekście, każda forma sztucznej regulacji poczęć powinna być zakazana. Vide przykłady powyżej (ograniczenie wieku kobiety i jej zdolności do prokreacji jest tu nieskuteczne, bo to łatwy do przesunięcia wskaźnik). Tak to działa: podanie palca kończy się zwykle chwyceniem całej ręki. Pozwolimy na tzw. mniejsze zło, szybko pociągnie ono drugie.
Pomyślcie o tych dzieciach, które zamiast mam mają już babcie. O samotności i tęsknocie za lat kilka lub naście, a może za naście miesięcy.
Poród dla kobiety po sześćdziesiątce to zdrowotne samobójstwo. Myślmy więcej o innych, o dzieciach. One też mają swoje prawa. A i in vitro i inseminacja to droga, która dzieci uprzedmiotawia.
Joanna Bątkiewicz-Brożek