Dokonany we wtorek wieczorem atak nożowników na przechodniów w zamieszkanym przez muzułmańskich Ujgurów regionie autonomicznym Sinkiang (Xinjiang) na zachodzie Chin oraz podjęta natychmiast kontrakcja policji spowodowały śmierć łącznie 20 osób - podały władze.
Według nich ataku dokonano na ruchliwym pasażu dla pieszych w powiecie Yecheng w położonej na południu Sinkiangu prefekturze Kaszgar. W okolicach tych utrzymuje się napięcie między ujgurską większością i napływowymi Chińczykami.
"Dziewięciu stosujących przemoc terrorystów wtargnęło nagle w tłum i zaatakowało nożami niewinnych ludzi, zabijając 13 osób i raniąc wiele innych. Policja przybyła na miejsce, zadziałała w sposób zdecydowany i zastrzeliła siedmiu stosujących przemoc terrorystów, a dwóch innych aresztowała" - głosi komunikat rząd Sinkiangu, opublikowany przez oficjalny internetowy portal informacyjny.
Komunikat nie ujawnił personaliów napastników ani tego, jakiej byli narodowości. Pominął również milczeniem kwestię przynależności etnicznej ofiar.
Yecheng znany jest też pod ujgurską nazwą Kargilik. Odpowiedzialnością za wcześniejsze akty przemocy w Sinkiangu chińskie władze obciążały religijnych ekstremistów, dążących do utworzenia niezależnego państwa Turkiestan Wschodni.
Emigracyjni działacze ujgurscy wezwali do krytycznego potraktowania publikowanych przez chińskie władze wiadomości na temat wtorkowego incydentu. "Przejawiany przez Chiny brak przejrzystości w odniesieniu do niepokojów w Turkiestanie Wschodnim skłania do głębokich spekulacji w odniesieniu do oficjalnych chińskich twierdzeń. Wobec braku przekonujących dowodów międzynarodowi obserwatorzy powinni nadzwyczaj ostrożnie traktować chińskie doniesienia na temat +awanturników+ i +terrorystów+" - napisał w rozpowszechnionym pocztą elektroniczną oświadczeniu prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Ujgurskiego Alim Seytoff.
Rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Hong Lei oświadczył, iż incydentowi w Yecheng nie należy przypisywać nadmiernej wagi. "Ogólna sytuacja w Sinkiangu jest dobra. Zdecydowanie przeciwstawiamy się niewielkiej grupie stosujących przemoc terrorystów i separatystów, którzy zakłócają pokojowy rozwój i spokojne warunki życia" - powiedział rzecznik w trakcie codziennego briefingu.
Ujgurzy stanowią tylko ponad 40 proc. liczącej 21 mln ludności Sinkiangu. Są jednak większością w Kaszgarze i na innych terenach na południu regionu, gdzie często wyrażane jest niezadowolenie z powodu ingerowania władz w kulturę i religię autochtonów.
W lipcu 2009 roku Ujgurowie wdali się w zamieszki z Chińczykami w stolicy Sinkiangu Urumczi (Urumqi). Według oficjalnych danych, zginęło wtedy co najmniej 197 osób, w większości narodowości chińskiej.
W styczniu br. władze podały, iż policja w Sinkiangu zabiła siedmiu ludzi, próbujących przedostać się za granicę w celu prowadzenia "świętej wojny".
Zajmujący jedną szóstą powierzchni Chin region Sinkiang ma duże znaczenie strategiczne, sąsiadując z Rosją, Mongolią, Kazachstanem, Tadżykistanem, Kirgistanem, Afganistanem, Pakistanem i Indiami. Na jego obszarze znajdują się znaczne złoża ropy, gazu i węgla.