A co, jeśli muszę?
27.02.2012 09:41 GOSC.PL
W Polsce rośnie korupcja – twierdzi Komenda Główna Policji. Nieznacznie, bo w 2011 roku zwiększyła się zaledwie o 2,4 proc. w porównaniu z 2010 rokiem, ale zawsze. Udokumentowano 12192 przypadki wręczania lub domagania się łapówki. A są przecież jeszcze te, których nie wykryto – i jest ich z pewnością o wiele więcej, bo ujawnianie tego typu przestępstw się zazwyczaj nie opłaca.
Szczególnie rośnie korupcja na styku państwo-biznes i w polityce. Wynika to z tego, że od arbitralnej decyzji urzędnika zależy w Polsce bardzo wiele. Konieczność uzyskiwania koncesji, liczne kontrole, które czyhają na przedsiębiorców, brak planów zagospodarowania przestrzennego w zdecydowanej większości gmin – okazja czyni złodzieja oraz łapówkarza. Gdy na włosku wisi możliwość otworzenia sklepu albo postawienia domu, ludzie zaciskają zęby i wyciągają kopertę zza pazuchy.
Gdy w latach 80-tych peruwiański ekonomista Hernando de Soto postanowił na własnej skórze sprawdzić, jak wygląda w jego ojczyźnie droga do założenia małego zakładu rzemieślniczego, okazało się, że by dojść do celu musiał trzykrotnie zapłacić łapówkę. Słowo „musiał” oznacza w tym kontekście, że gdyby tego nie zrobił, utknąłby w martwym punkcie.
Przebiurokratyzowane państwo stawia przed nami interesujące z teoretycznego, a dramatyczne z praktycznego punktu widzenia dylematy moralne. Dawanie łapówek jest naganne: co jednak, jeśli nie mamy wyjścia? Oczywiście, wyjście zawsze jest: nie musimy zakładać własnej firmy, nie musimy na niej dużo zarabiać, nie musimy się budować. Zamiast prowadzić warzywniak możemy zatrudnić się w hipermarkecie na kasie – niech kto inny za nas zajmuje się użeraniem z urzędnikami, zwłaszcza że akurat duże firmy przypadkowo mają z nimi najmniej problemów. Ostatecznie możemy bohatersko umrzeć z głodu, jeśli ta perspektywa nam się nie podoba.
Z drugiej strony – czy płacenie haraczu mafii po to, by nie zostać uprowadzonym, zgwałconym lub spalonym wraz ze swoim dobytkiem jest naganne? Porównanie nie jest przesadzone – różnica między bandytą a domagającym się łapówki urzędnikiem to tylko kwestia skali, ubioru i masy mięśniowej. Niestety jak na razie zmiana wodzącego na pokusy prawa okazuje się równie trudna jak zmiana przyzwyczajeń mniej subtelnych przestępców.
Stefan Sękowski