Instytucja kardynalatu w Kościele (tylko zachodnim, gdyż na Wschodzie jest ona nieznana) sięga korzeniami początków chrześcijaństwa (co najmniej IV w.), przechodząc w ciągu wieków wiele poważnych zmian.
Konsystorze w zdecydowanej większości przypadków zbierały się w rezydencjach papieskich, a po 1870 r. już tylko w Watykanie. Ale kilka ich odbyło się też poza Rzymem, np. w 1849 Pius IX zwołał go do Gaety, a nawet poza Włochami: w 1782 w Wiedniu i w 1804 – w Paryżu. Były to jednak sytuacje wyjątkowe, spowodowane okolicznościami zewnętrznymi, gdy papieże nie mogli urzędować w swych siedzibach.
Obecnie istnieją dwa rodzaje konsystorza: tajny, czyli zwyczajny oraz publiczny, to znaczy nadzwyczajny. Dawniej bywały też półpubliczne.
Konsystorz nadzwyczajny zwołuje Papież dla omówienia najważniejszych, bieżących spraw Kościoła, jak również np. dla przedstawienia kandydatur nowych kardynałów i uczestniczą w nim wszyscy kardynałowie (chyba że z jakichś względów, np. choroby lub prześladowań politycznych, któryś z nich nie może przybyć). W konsystorzu zwyczajnym biorą udział kardynałowie przebywający w tym czasie w Rzymie, papież zaś, wygłosiwszy do nich po łacinie specjalne wprowadzenie (alokucję), prosi ich, jako swych najbliższych doradców, o wypowiedzi i opinie w najważniejszych sprawach Kościoła. Dotyczy to np. powołania (kreowania) nowych kardynałów, mianowania nowych biskupów i innych hierarchów, ustanowienia nowych diecezji itp. Papież nie musi oczywiście zasięgać rady kardynałów, gdyż jest całkowicie niezależny w swych decyzjach, niemniej jednak jeśli uzna to za celowe, a nawet konieczne, zwołuje takie zgromadzenie.
Jeżeli podczas konsystorza obchodzi się jakieś szczególnie ważne uroczystości, np. powołanie nowych kardynałów, wówczas przybiera on charakter publiczny, to znaczy papież zaprasza nań nie tylko kardynałów, lecz także innych hierarchów, a nawet świeckich. Na takie zgromadzenie przybywa też korpus dyplomatyczny i delegacje krajów i diecezji, z których pochodzą nowi kardynałowie i ich rodziny.
Zgodnie z nowym obrzędem, wprowadzonym przez bł. Jana Pawła II przy okazji konsystorza 28 czerwca 1991, i z późniejszymi drobnymi zmianami, papież mianuje nowych kardynałów najpierw na posiedzeniu tajnym, a następnie wręcza im insygnia ich godności na konsystorzu publicznym zwyczajnym w Bazylice św. Piotra lub na Placu św. Piotra.
Po pozdrowieniu liturgicznym wszystkich zebranych papież odczytuje formułę kreacji kardynalskiej i ogłasza uroczyście imiona i nazwiska nowych purpuratów. Z kolei pierwszy z nich, wymieniony na liście, wygłasza w imieniu pozostałych słowa homagium pod adresem Ojca Świętego. Następuje Liturgia Słowa z homilią papieską, po czym nominaci wypowiadają słowa wyznania wiary i ślubowania, a następnie kolejno – zgodnie z porządkiem na liście – podchodzą do papieża, który nakłada im na głowy czerwone birety i wręcza bulle z tytułami kościołów lub diakonii rzymskich oraz wymienia z nimi uścisk pokoju. Ten sam znak wymieniają później między sobą nowi kardynałowie. Obrzęd kończy się Modlitwą Wiernych, odmówieniem Modlitwy Pańskiej i udzieleniem błogosławieństwa.
Nazajutrz nowi członkowie Kolegium koncelebrują z Papieżem Mszę św., podczas której otrzymują od niego pierścień – „znak godności, troski pasterskiej i jeszcze silniejszej więzi ze Stolicą Piotrową”.
Czerwień, oznaczająca męczeństwo, nie zawsze jest tylko symbolem. W XX wieku trzech kardynałów przypłaciło życiem swe posługiwanie dla Kościoła: hiszpański arcybiskup Saragossy Juan Soldevilla y Romero (1843-1923) zginął 4 marca 1923 jako ofiara zamieszek o podłożu społecznym w Saragossie, Emile Biayenda z Brazzaville w Kongu (1927-77) został zamordowany 23 marca 1977 w tym mieście w wyniku walk plemiennych a Juana Posadasa Ocampo (1926-93) z Guadalajary zastrzelili 28 czerwca 1993 na lotnisku w stolicy Meksyku członkowie mafii narkotykowej, których ostro potępiał.
Kardynałowie „in pectore”
Papież, podając do publicznej wiadomości nazwiska mianowanych przez siebie kardynałów, może jednocześnie zastrzec, że niektórych nazwisk nie ujawni i zapowiada jedynie, że nosi je „w sercu” – „in pectore”. Najczęściej chodzi tu o duchownych z krajów, w których Kościół jest prześladowany a decyzja papieska mogłaby ściągnąć na potencjalnego kardynała różne represje. Gdy tylko sytuacja na to pozwoli, papież ujawnia wtedy owe „tajne” nazwiska.
Tak było np. z chińskim kardynałem, zmarłym w 2000 r. emerytowanym arcybiskupem Szanghaju Ignatiusem Gong Ping-meiem. Jan Paweł II mianował go kardynałem już na swym 1. konsystorzu w 1979 r., ale ze względu na twarde, antykościelne stanowisko władz chińskich nie mógł ogłosić jego nazwiska. Uczynił to dopiero po 12 latach, gdy w wyniku rozmów z rządem w Pekinie, hierarcha opuścił swój kraj i znalazł się na emigracji. Na konsystorzu w 1991 r. prawie 90-letni wówczas kapłan mógł otrzymać biret kardynalski.
Ale nie zawsze tak się dzieje – np. Jan XXIII nie zdążył ogłosić nazwisk trzech kapłanów, których mianował kardynałami „in pectore” 28 marca 1960 r. A Paweł VI na najliczniejszym w XX wieku konsystorzu 28 IV 1969, podczas którego kreował 34 kardynałów, zapowiedział, że dwa nazwiska zachowuje „w sercu”. Ujawnił je na następnym konsystorzu, 5 III 1973, ale tylko jeden z nowych kardynałów – Czech ks. Štěpán Trochta mógł otrzymać insygnia, drugi bowiem – greckokatolicki władyka rumuński Iuliu Hossu zmarł w 1970 r.
28 stycznia 2001 Jan Paweł II ujawnił dwa nazwiska „w sercu” – było to w tydzień po zapowiedzi konsystorza, a jednocześnie wymienił pięć dodatkowych nazwisk biskupów, których postanowił włączyć do Kolegium na konsystorzu 21 lutego. Nigdy natomiast nie poznamy nazwiska kardynała „in pectore”, o którym papież-Polak wspomniał podczas swego ostatniego konsystorza w 2003 r.
Dodajmy jeszcze na zakończenie, że kardynałom przysługuje tytuł „Eminencja”, a w czasach, gdy powszechnie panował ustrój monarchiczny, mieli oni rangę równą książętom. Jednym ze śladów tamtych praktyk jest zachowany do dzisiaj zwyczaj umieszczania słowa „kardynał” między imieniem a nazwiskiem danego hierarchy, jak to się dzieje z tytulaturą książęcą (Stefan kardynał Wyszyński jak np. Adam książę Czartoryski).
Trochę liczb
W XX wieku papieże zwołali, począwszy od 1903 roku, a kończąc na 1998 – łącznie 49 konsystorzy, na których powołali do Kolegium Kardynalskiego 572 kapłanów (nie licząc trzech nie ujawnionych nominacji „in pectore” Jana XXIII). Pochodzili oni z 79 krajów, w tym z Włoch – 196 i z Polski – 14. Jednocześnie należy pamiętać, że Leon XIII (1878-1903), którego pontyfikat „zahaczył” o pierwsze lata XX wieku, zwołał w latach 1901 i 1903 dwa konsystorze (ten drugi na pół roku przed śmiercią), na których obdarzył godnością kardynalską łącznie 17 kapłanów. Tak więc rzeczywista liczba księży, mianowanych kardynałami w minionym stuleciu, wynosi 587.
Najwięcej konsystorzy w dwóch ostatnich stuleciach (i prawdopodobnie w ogóle w historii, zważywszy na znacznie mniejszą liczbę kardynałów w przeszłości) zwołał Leon XIII (1878-1903) – 27, a ogłosił na nich 147 kardynałów, na drugim miejscu jest jego bezpośredni poprzednik – bł. Pius IX, który w ciągu najdłuższego pontyfikatu w dziejach Kościoła (nie licząc św. Piotra, który miał kierować Kościołem 34 lata) – 1846-78 – zwołał 23 konsystorze, na których wyniósł do godności kardynalskiej 123 księży.
W minionym stuleciu „rekordzistą” był Pius XI (1922-39) – 17 konsystorzy i 76 kardynałów. Ale były to dość osobliwe zgromadzenia: Papież zwoływał je często, nierzadko po dwa razy w roku (np. w latach 1923, 1925, 1926 i 1927) i mianował na nich zwykle po 2 kardynałów, a raz nawet tylko jednego: 15 VII 1929 powołał do Kolegium Kardynalskiego późniejszego błogosławionego arcybiskupa Mediolanu Alfreda Ildefonsa Schustera.
Przeciwieństwem tych „rekordzistów” był Pius XII (1939-58), który w czasie swych długich, prawie 19,5-letnich rządów w Kościele zwołał tylko dwa konsystorze, na których mianował kardynałami 56 księży. Na obu wyniósł do tej godności Polaków: 18 II 1946 – księcia arcybiskupa Adama Stefana Sapiehę, a 12 I 1953 – późniejszego prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego (który kapelusz kardynalski odebrał dopiero w 1956 r., gdy wyszedł z więzienia). Inny kreowany wówczas kardynał, Chorwat bł. Alojzy (Alojzije) Stepinac w ogóle nie mógł wyjechać do Rzymu po swe insygnia i zmarł w 1960 jako swego rodzaju „kardynał tytularny”. A jeszcze inny zapowiadany purpurat, patriarcha Wenecji Carlo Agostini zmarł 28 XII 1952, przed konsystorzem.
Podobnie zdarzało się też przy okazji konsystorzy, zwołanych przez Jana Pawła II i jego następcę. Wielki teolog szwajcarski ks. Urs von Balthasar zmarł na dwa dni przed konsystorzem w 1988 r., a w 10 lat później chorwacki arcybiskup Josip Uhač zmarł jeszcze przed ogłoszeniem przez Papieża decyzji o nowych nominacjach. Niemniej jednak jest on ujmowany w wykazach kardynałów XX wieku.
Również za pontyfikatu Benedykta XVI zdarzył się taki przypadek, i to związany z naszym krajem – otóż 16 października 2007, w przededniu ogłoszenia przez papieża drugiego konsystorza, zmarł w Rzymie emerytowany biskup koszalińsko-kołobrzeski Ignacy Jeż (93 lata), którego Ojciec Święty chciał obdarzyć godnością kardynalską. Według źródeł watykańskich, jest on zaliczany do kardynałów XXI wieku.
Najmłodszym kardynałem w XX wieku był arcybiskup Pragi w latach 1899-1916 (później Ołomuńca) Lev (Leon) Skrbenský z Hříště (1863-1938), który otrzymał kapelusz kardynalski 15 kwietnia 1901, w wieku niespełna 38 lat. Na drugim biegunie jest Albańczyk Mikel Koliqi (1902-97), który został pierwszym kardynałem w dziejach swego narodu 26 listopada 1994, gdy miał 92 lata.