"Prezydencja" została wybrana słowem roku 2011 w plebiscycie Instytutu Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Wyboru dokonała kapituła, w której skład weszli językoznawcy - profesorowie: Jerzy Bralczyk, Andrzej Markowski i Walery Pisarek.
Drugie miejsce w plebiscycie "Słowo roku 2011", językoznawcy przyznali słowu "kryzys", a trzecie - ex aequo słowom: "katastrofa" i "krzyż".
Jak poinformowano na stronie internetowej IJP UW, kapituła wybrała słowa najważniejsze w minionym roku, kierując się nie tylko własnym wyczuciem, lecz także propozycjami internautów oraz codziennymi zestawieniami słów dnia, czyli najbardziej kluczowych słów prasy, które przygotowuje IJP UW.
"Za wyborem tego wyrazu jako słowa roku przemawiał sam jego desygnat. Sześciomiesięczne przewodniczenie Unii Europejskiej mile głaskało dumę narodową nawet tych spośród nas, którzy w pełni uświadamiali sobie, że to zwykła formalność. () Jeszczem nie skończył tego zdania, słyszę chichot. To PREZYDENCJA - słowo roku - zaśmiewa się do rozpuku. - Co ci jest? - spoglądam na nie pytająco. - Bo mi się przypomniało, że rok temu skłonny byłeś twierdzić, że jak macie PRZEWODNICTWO, to wam PREZYDENCJA niepotrzebna" - uzasadnił swój wybór prof. Pisarek na stronie internetowej IJP UW.
Z kolei prof. Bralczyk zadeklarował: "Wyraz +prezydencja+ jest z jednej strony poważny, uroczysty i godny, z wyraźną łacińską przeszłością, z drugiej strony nowy, budzący kontrowersje: czy potrzebny? Czy nie wystarczyłoby +przewodniczenie+? Powiązany w ubiegłym roku z Polską i z Unią, mógł nam dodawać dumy, wzbudzać obawy i wywoływać polityczne ataki. +Polska prezydencja+ to frazeologizm dziennikarsko użyteczny. I w mediach, i w myśleniu o Europie - był to wyraz niezbędny".
Dlaczego drugie miejsce językoznawcy przyznali słowu "kryzys"?
"Wyraz +kryzys+ służył i służy często za zaklęcie, niby tłumaczące wiele niepożądanych zjawisk, także mające wywoływać emocjonalne reakcje. W istocie wytarł się, zaczął być powtarzany także w kontekstach mniej poważnych, często ironicznie. Chyba mało dziś przypomina +Wielki Kryzys+. Niektórzy widzą w nim uniwersalny medialny straszak, coś jak +globalne ocieplenie+, ale u niektórych powoduje realne obawy. Kryzys zwykle nadchodzi, na razie raczej nie tyle jeszcze go przeżywamy, ile nań czekamy, jak na koniec świata zapowiedziany przez Majów" - wyjaśnił prof. Bralczyk.
Miejsce na podium zajęły też słowa "katastrofa" i "krzyż". "Katastrofa wydarzyła się na początku drugiego kwartału 2010 roku, ale jej długi cień ciągnie się przez cały rok 2011. (...) - skomentował prof. Pisarek. - To, co się stało 10 kwietnia pod Smoleńskiem, sprawiło, że wyraz +katastrofa+ nabrał swoistego znaczenia, przemienił przynajmniej na ten czas dla tego pokolenia w tę +Katastrofę+. I właśnie to, że dziś u progu 2012 roku wyraz KATASTROFA bez żadnych dodatkowych określeń kojarzy się nam z 10 kwietnia, otwiera temu wyrazowi drogę na podium słów roku 2011."
Poza tym, w plebiscycie wyróżniono następujące słowa, a także wyrażenia: "jak żyć?" "kibol", "w budowie" oraz "wybory".
IJP UW przygotowuje od roku słowa dnia - pojawiające się najczęściej w kolejnych wydaniach polskich dzienników i prezentowane co dzień na stronach Narodowego Korpusu Języka Polskiego: www.nkjp.pl. Jako propozycje słów roku można było wybierać wyrazy z tego zestawienia lub inne słowa: rzeczowniki pospolite (a więc nie mogły to być nazwiska, nazwy krajów i miast, organizacji czy firm), przymiotniki, czasowniki lub inne części mowy.
Biorących udział w plebiscycie słów dnia wybranych z prasy codziennej oraz propozycji nadesłanych przez internautów było ponad 2 tysiące.