Państwo polskie cierpi na wiele chorób, z których najpoważniejszą jest brak zaufania. Nasze państwo na każdym niemal kroku przekonuje swoich obywateli, by mu nie ufali.
Przykłady? Proszę bardzo. Jedynym, który trafi do aresztu za stan wojenny, jest Adam Słomka. Oczywiście za zakłócanie powagi sądu powinna spotkać go kara, ale czy nie jest chichotem historii to, że za kratki trafi tylko ofiara stanu wojennego. Jak ufać państwu, którego urzędnik przekonuje, że TV Trwam nie otrzymała koncesji na naziemną telewizję cyfrową, bo Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji musiała zadbać o różnorodność programową na cyfrowym multipleksie? Przecież to kpina w żywe oczy. Jeżeli jakakolwiek telewizja odróżnia się od powielanej w setkach kanałów rozrywkowej sieczki, to jest nią właśnie TV Trwam. Jak ufać własnemu państwu, którego wysoki przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości na oczach niemal całej Polski próbuje targnąć się na własne życie? Jeżeli w akcie desperacji był szczery i w samobójczej próbie widział jedyną szansę na naprawę sytuacji w wojsku i prokuraturze – jaki musi być stan tych instytucji. Jeżeli cynicznie grał – tym gorzej. I wreszcie gwóźdź do trumny. Prokuratorzy prowadzący śledztwo smoleńskie poinformowali, że słowa przypisywane dotychczas gen. Andrzejowi Błasikowi wypowiadał drugi pilot Robert Grzywna. Tymczasem w lipcu zeszłego roku równie ważna komisja państwowa pod kierunkiem ministra Jerzego Millera stwierdziła, że kluczowe z punku widzenia zrozumienia przebiegu katastrofy słowa wypowiedział gen. Błasik. Trudno ufać takiemu państwu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk