Wierzący i niewierzący mogą być tak samo dobrymi ludźmi, ale ci pierwsi mają istotną przewagę nad drugimi.
Potrafią widzieć dalej, ich horyzont sięga wieczności. Wierzą, że zostali stworzeni dla nieba. A to ma niebagatelne znaczenie dla ziemi. Benedykt XVI w wielu wypowiedziach, ostatnio w słowie skierowanym do pracowników Kurii Rzymskiej, przekonuje, że obecny kryzys ekonomiczny ma źródło w kryzysie wiary. Niewierzącemu o wiele trudniej – nie chcę powiedzieć, że to niemożliwe – myśleć w interesie przyszłego pokolenia i na przykład nie żyć na jego koszt. Dlaczego państwa zaciągają tak horrendalne długi, które dławią już nas, a dla przyszłego pokolenia mogą być ciężkim kamieniem zawieszonym u szyi? Podstawowa odpowiedź jest prosta: to nam ma być dobrze, o przyszłości dłuższej niż życie ludzkie nie ma potrzeby myśleć. Dobrze pokazuje to wypowiedź ekonomicznego guru wielu polityków Johna M. Keynesa. Choć zmarł wiele lat temu, to jego teoria interwencjonizmu państwowego ciągle ma rzesze zwolenników. Na pytanie o dalekosiężne skutki swojego rozumienia polityki gospodarczej odpowiadał, że w długiej perspektywie wszyscy będziemy martwi. Wiara, horyzont poszerzony aż do wieczności, może bronić przed takim myśleniem. Zaciągajmy więc kredyty, po nas choćby potop. Żywa wiara ma więc jak najbardziej praktyczne znaczenie. Przed nadmiernym zadłużeniem chronią nie tylko progi ostrożnościowe wpisane do polskiej konstytucji, a w przyszłości być może do ustaw zasadniczych innych państw, ale również wiara wyznaczająca horyzont wieczności.
W tym kontekście wszystko, co wyrasta z wiary czy też wiarę rozwija, jest godne największego wsparcia. Myślę chociażby o Orszaku Trzech Króli. W tym roku przejdzie on ulicami ponad dwudziestu miast, od Gdańska przez Płock, Warszawę, Katowice aż po Kudowę-Zdrój (więcej na str. 18–21). Jest to na wpół ludowa, ale w treści na wskroś religijna inicjatywa świeckich. Chętnie włączają się do niej całe rodziny, ale też szkoły czy przedszkola, szyjąc kolorowe stroje dla dzieci biorących udział w orszaku.
Chciałbym też serdecznie podziękować w imieniu całej redakcji za życzenia świąteczne i noworoczne. Przyszło ich bardzo dużo, pocztą tradycyjną i mejlową. Życzenia pokazały silny związek z „Gościem” i wielką wdzięczność za naszą pracę. Dla całego zespołu to bardzo ważne słowa. Jeszcze raz za nie dziękuję. Jeżeli w naszej pracy stawiamy sobie cele, zadania, to pokazywanie na wieczną perspektywę naszego świata należy do najważniejszych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk