Na Samoa Nowy Rok zacznie się wcześniej, gdyż władze wyspiarskiego państwa na południowym Pacyfiku zdecydowały, iż przejdzie ono na zachodnią stronę międzynarodowej linii zmiany daty, "gubiąc" dzień 30 grudnia. Decyzja ma wspomóc handel i gospodarkę kraju.
Dzięki przejściu z czwartku od razu w sobotę Samoa znajdzie się w tej samej strefie czasowej, co jego kluczowi partnerzy handlowi tacy jak Australia czy Nowa Zelandia. Do tej pory przez różnicę w czasie każdego tygodnia Samoa traciło dwa dni handlowe.
"Ludzie z Australii czy Nowej Zelandii nie będą do nas dzwonili (w niedzielę), gdy modlimy się w kościołach, choć u nich jest już poniedziałek, (unikniemy też sytuacji), gdy my w piątek dzwonimy do naszych partnerów handlowych, a oni wypoczywają, bo mają już sobotę" - przekonywał premier Sailele Malielegaoi Tuilaepa.
Korekta przebiegu międzynarodowej linii zmiany daty spowoduje, że pomiędzy Samoa a Samoa Amerykańskim, terytorium zależnym USA, powstanie 24-godzinna różnica czasu, jednak zdaniem premiera Tuilaepy stworzy to "niesamowite możliwości turystyczne".
"Będzie można dwukrotnie obchodzić urodziny, ślub, rocznicę ślubu, mając tę samą datę, ale w różnych dniach, przemieszczając się mniej niż godzinę lotu i nie opuszczając archipelagu Samoa" - podkreślił.
Na znak dokonania przejścia z czwartku w sobotę rozdzwonią się kościelne dzwony i będą śpiewane kolędy.
Aby zapewnić sobie poparcie obywateli dla zmiany, rząd ogłosił, że firmy w wynagrodzeniu dla pracowników muszą uwzględnić brakujący piątek 30 grudnia, a bankom nie wolno naliczać za ten dzień odsetek.
Decyzja władz budzi kontrowersje wśród członków Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, którzy nie ustalili jeszcze, którego dnia powinni świętować biblijny szabat, obchodzony w sobotę.
To bynajmniej nie pierwsza znacząca zmiana na Samoa w ostatnich latach. W 2009 roku premier Tuilaepa nakazał zmianę ruchu prawostronnego na lewostronny, co upodobniło również przepisy drogowe na Samoa do tych w Australii czy Nowej Zelandii.