Setki tysięcy Koreańczyków szczelnie wypełniły w czwartek największy plac w Phenianie, aby uczestniczyć w drugim dniu uroczystości żałobnych ku pamięci zmarłego niedawno przywódcy Północy, Kim Dzong Ila.
Najmłodszy syn Kim Dzong Ila, wyznaczony na jego następcę Kim Dzong Un przypatrywał się uroczystościom z balkonu pobliskiego budynku, otoczony najwyższymi dygnitarzami partyjnymi i wojskowymi.
"Wielkie serce towarzysza Kim Dzong Ila przestało bić. Jego przedwczesne odejście to wielka, niewyobrażalna strata dla partii i rewolucji" - podkreślił przewodniczący prezydium Najwyższego Zgromadzenia Ludowego Kim Yong Nam, wykonujący zarazem protokolarne funkcje głowy państwa.
Cały świat z uwagą śledzi wydarzenia w Phenianie, szukając znaków, które wskazałyby, kto rzeczywiście zastąpi Kim Dzong Ila na stanowisku przywódcy - zauważa agencja AP.
Tymczasem Kim Yong Nam ogłosił w czwartek, że Kim Dzong Un jest "najwyższym przywódcą partii, armii i narodu", który "odziedziczył po ojcu poglądy, charakter oraz sprawę rewolucyjną".
Kim Dzong Il zmarł 17 grudnia na atak serca. Jego najmłodszego syna, który doświadczenie w rządach zdobywał zaledwie przez trzy lata u boku ojca, prasa oficjalna nazwała już "wielkim następcą", "wielkim towarzyszem" oraz "najwyższym dowódcą".