Książę Harry, trzeci w kolejności do brytyjskiego tronu, poinformował, że w przyszłym roku znów pojedzie do Afganistanu, gdzie już cztery lata temu odbywał służbę wojskową - podał w środę brytyjski dziennik "The Sun".
27-letni książę powiedział gościom na uroczystości wojskowej w poniedziałkowy wieczór, że z chęcią wróci do Afganistanu. "Nie mogę się doczekać wyjazdu" - cytuje jego słowa gazeta.
Najmłodszy syn księcia Karola i tragicznie zmarłej księżej Diany walczył od grudnia 2007 roku przez dziesięć tygodni na pierwszej linii frontu w prowincji Helmand, na południu Afganistanu. W pułku królewskiej kawalerii Blues and Royals pełnił obowiązki oficera kierującego ogniem artylerii oraz nalotami taktycznego lotnictwa szturmowego.
Ale kiedy bardziej szczegółowe wiadomości o jego służbie w Afganistanie przedostały się do mediów, postanowiono z uwagi na niebezpieczeństwo grożące księciu i pozostałym żołnierzom jego jednostki odesłać go do kraju.
Rzecznik Pałacu św. Jakuba (St. James's Palace), siedziby księcia Harry'ego, odmówił podania szczegółów dotyczących przyszłorocznego wyjazdu i służby w Afganistanie, wskazując, że kwestie te leżą w gestii wojskowego dowództwa. Na temat wysłania księcia do Afganistanu nie wypowiedziało się również brytyjskie ministerstwo obrony.
Książę Harry w listopadzie wrócił do Wielkiej Brytanii z USA po dwumiesięcznym szkoleniu dla pilotów śmigłowców bojowych Apache. Obecnie kończy szkolenie w bazie wojskowej Wattisham Station we wschodniej Anglii i - według "The Sun" - oczekuje możliwości wykorzystania tego, czego się nauczył.
Wielka Brytania ma około 9500 żołnierzy w Afganistanie, którzy stacjonują głównie w prowincji Helmand. We wtorek brytyjski premier David Cameron potwierdził wcześniejsze doniesienia o wycofaniu około 500 żołnierzy w 2012 roku przed końcem brytyjskiej misji wojskowej w 2014 roku.