Któż z nas nie zna tej opowieści, jak to po zwycięstwie Greków nad Persami pod Maratonem herold z radosną nowiną pobiegł do Aten i tam zmarł z wyczerpania, ale zdołał ogłosić wieść o zwycięstwie.
Dzisiejsze pierwsze czytanie przenosi nas w czasy, gdy ci sami Persowie zawładnęli Babilonem i pozwolili Żydom na powrót do ojczyzny. Było to niespełna pół wieku przed bitwą pod Maratonem, w roku 538 przed Chr. Prorok widzi ten moment i opowiada o wielkiej radości. Oto do Jerozolimy przybywa posłaniec z radosną nowiną. Z daleka widzą go strażnicy pilnujący ruin. To ostatni etap długiej wędrówki. Widać go, jak zbiega z gór. Może radośnie macha, by zanim będzie się dało go usłyszeć, można było się domyśleć, że przybywa z dobrymi wieściami. Strażnicy podnoszą głos, by zwołać jak najwięcej ludzi. Niech zbiegną się i na własne uszy usłyszą orędzie, z którym przybywa posłaniec.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski