Wybory do Sejmu i Senatu z 9 października są ważne - orzekł w środę Sąd Najwyższy. W uchwale stwierdzono, że sporadyczne naruszenia prawa nie wpłynęły na to, by zakwestionować głosowanie.
Jak stwierdził sędzia Walerian Sanetra, przewodniczący pełnemu, 19-osobowemu składowi Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych SN, uchwałę podjęto po wysłuchaniu zgodnych stanowisk szefa Państwowej Komisji Wyborczej i Prokuratora Generalnego w tej sprawie.
Tuż po rozpoczęciu rozprawy doszło do incydentu: autor jednego z protestów wyborczych domagał się, by SN uznał go za uczestnika postępowania sądowego. Gdy przewodniczący 19-osobowemu składowi Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Walerian Sanetra pouczył go, że takie prawo mu nie przysługuje, mężczyzna wdał się z nim w dyskusję, coraz głośniej domagając się, by uznać go za uczestnika postępowania.
Gdy mężczyzna zaczął wykrzykiwać, że "pozbawia się go możliwości obrony jego praw obywatelskich", co nazwał skandalem, sędzia Sanetra nakazał policji wyprowadzenie go z sali. Funkcjonariusze wykonali polecenie.