Relacje Kościół–państwo mogą być obszarem budowania dobra wspólnego, ale także konfrontacji ideologicznej. Jaką drogę wybierze rząd premiera Tuska?
Do tej pory stosował taktykę, którą można opisać jako grzeczne, ale nie zobowiązujące do niczego rozmowy. Wraz z wejściem do Sejmu Ruchu Palikota, marginalizacją SLD oraz dekompozycją PiS sytuacja się zmieniła. Kwestie światopoglądowe staną się ważnym elementem porządkującym scenę polityczną, gdyż zmiany obyczajowe oraz rugowanie symboli religijnych z przestrzeni publicznej będzie przedstawiane jako element szerszego planu koniecznej modernizacji Polski. Ruch Palikota może w tym zakresie liczyć na wsparcie SLD, ale i części polityków PO. Prawdopodobny wydaje się następujący scenariusz: Palikot zgłasza projekt skrajny, na przykład w kwestii związków partnerskich, Platforma wybrzydza, grymasi, ale go nie odrzuca. Z obywatelską troską pochyla się nad nim w komisjach sejmowych. Odrzuca elementy skrajne, na przykład prawo do adopcji dzieci, ale zostawia jej twardy rdzeń i ogłaszając, że ucywilizowała propozycję Palikota, doprowadza do jej przyjęcia. W istocie jednak wywraca to do góry nogami nasze myślenie o ojcostwie, macierzyństwie czy rodzinie. Taki bieg wydarzeń nie jest przesądzony, gdyż w sprawach światopoglądowych premierowi trudno będzie stale narzucać dyscyplinę klubowi parlamentarnemu. Głosowanie nad kandydaturą Wandy Nowickiej na wicemarszałka Sejmu pokazało, że środowiska konserwatywne w Platformie zachowały znaczącą pozycję. Jeśli uda im się zbudować ponadpartyjny sojusz z PiS oraz dysydentami z tego klubu i PSL, to wystarczy 46 posłów Platformy, aby powstrzymać Palikota i jego sojuszników.
Istnieje także możliwość, że nowy rząd Tuska przystąpi do konstruktywnego dialogu z Kościołem, choć dotychczasowa praktyka wskazuje, że jest to wariant mniej prawdopodobny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski