Co najmniej 63 osoby zostały zabite w serii ataków przeprowadzonych przez islamistów na posterunki policyjne i kościoły w mieście Damaturu i jego rejonie na północnym wschodzie Nigerii.
Do tragedii doszło w piątek 4 listopada, a w sobotę poinformował o niej opinię publiczną na świecie przedstawiciel Czerwonego Krzyża.
Do ataków nie przyznało się żadne ugrupowanie, ale - jak pisze agencja AP - odpowiedzialność za nie przypisano od razu bojówkom sekty Boko Haram, które na północy Nigerii prowadzą kampanię zabójstw i zamachów bombowych, domagając się wprowadzenia szariatu.
Jeśli Boko Haram, którego nazwa oznacza "zachodnia edukacja to świętokradztwo", przyzna się do piątkowych ataków, będą one najzuchwalszymi i najlepiej skoordynowanymi akcjami tej sekty.
Piątkowe ataki przeprowadzono tuż przed muzułmańskim świętem ofiar Id al-Adha, upamiętniającym ofiarę Abrahama i jego posłuszeństwo wobec Boga.
W sierpniu Boko Haram przyznała się do samobójczego zamachu na siedzibę ONZ w stolicy Nigerii, w którym zginęły 24 osoby, a 116 zostało rannych.