Prawo i wizja Europy Wszystko zaczęło się od odkrycia w Bolonii księgi praw Justyniana I Wielkiego z VI wieku. „Digesta Iustiniani” zawierało fragmenty dzieł prawników rzymskich, które włączono w kodeks cywilny (Corpus Iuris Civilis) bizantyńskiego cesarza,zwanego odtąd po prostu Jurystą.
Powstający we włoskim mieście uniwersytet włączył studia nad prawem do programu nauczania. Odtąd prawem narodów europejskich przestały rządzić zwyczaj i wola władcy. Stało się ono przedmiotem badań naukowych i debaty publicznej. Uczeni analizowali prawa pod kątem wewnętrznej spójności (logicznie), skuteczności i tego, jak wychowują społeczności, dla których zostały stworzone.
W ogłoszonym w około 1040 roku traktacie poświęconym prawu kanonicznemu pod tytułem „Dekret Gracjana”, autor opracował kryteria oceny zwyczajów i praw oparte na rozumie i sumieniu. Był to zarazem pierwszy tak rozbudowany zbiór, ukazujący wzór tworzenia spójnego i całościowego (kompletnego) porządku prawnego dla państwa i jego obywateli.
Rozproszone, często „barbarzyńskie” prawa nauczono się oceniać, pozostawiając to, co cenne w tradycji i tworząc lepsze i bardziej funkcjonalne przepisy. Wskazano procesowe reguły dowodzenia prawdy, ale znaczenie takich pojęć jak wolna wola, błąd, przymus czy oszustwo.
Ideę uregulowania win (zamiast odpłaty czy zemsty) wprowadził do prawa św. Anzelm z Canterbury. Skoro przestępstwo jest wykroczeniem przeciwko sprawiedliwości i moralnemu porządkowi, to kara winna odpowiadać temu, jaki był charakter i zakres tego naruszenia. Według Anzelma, konieczna jest pokuta, związana z zadośćuczynieniem.
Własny wkład w kształtowanie się prawa międzynarodowego mieli także profesorowie Akademii Krakowskiej. Paweł Włodkowic i Stanisław ze Skarbimierza podczas głośnego sporu z Krzyżakami na Soborze w Konstancji (1414–1418), przedstawili zręby słynnego prawa narodów. Uczeni krakowscy stanęli w obronie ludów toczących tzw. wojnę sprawiedliwą, czyli obronną.
Wykazywali, że prawo do jej prowadzenia mają nie tylko narody chrześcijańskie, ale wszystkie, które walczą z konieczności, w obronie ojczyzny bądź dla odzyskania własności. Pełna odpowiedzialność za skutki wojny spoczywa wtedy na uzurpatorze, agresorze, jako toczącym wojnę niesprawiedliwą.
Wracamy do średniowiecza - S. Musioł