Moralność i dobroczynność Inflacja, podaż, popyt. Te pojęcia mało kojarzą się ze średniowieczem. Niesłusznie. Początków naszej dzisiejszej ekonomii musimy szukać w tej epoce.
W XV wieku na uniwersytecie w hiszpańskiej Salamance naśladowcy św. Tomasza z Akwinu (który w „Summie teologicznej” podjął kilka istotnych zagadnień ekonomicznych) poszukiwali wyjaśnienia pełnego zakresu ludzkiego działania i organizacji społecznej. W większości byli dominikanami uprawiającymi scholastyczną teologię moralną. Przy okazji odkrywali i wyjaśniali znane współcześnie chyba każdemu prawa podaży i popytu, czy też poszukiwali przyczyn inflacji. Z tych wszystkich powodów wybitny ekonomista dwudziestowieczny Joseph Schumpeter wysławiał ich jako pierwszych prawdziwych ekonomistów.
Późni scholastycy hiszpańscy chwalili znaczenie przedsiębiorczości dla społeczeństwa, bronili wolności gospodarczej. Zawzięcie sprzeciwiali się podatkom, kontroli cen i regulacjom dławiącym przedsiębiorczość. Byli obrońcami praw własności oraz wolności zawiązywania umów i handlu. Utrzymywali, że chociaż własność prywatna jest zgodna z prawem naturalnym, nie jest przez nie ufundowana. Jednym z najbardziej ulubionych argumentów późnych scholastyków był ten, który głosił, że prywatna własność jest jednym ze sposobów stworzenia pokojowego społeczeństwa, a ponadto umożliwia bardziej produktywną ekonomię.
Św. Tomasz z Akwinu uważał, że własność prywatna przyczynia się do większej pracowitości ludzi, ponieważ każdy lepiej stara się o to, co należy do niego, niż o wspólne dobro. Własność prywatna to także porządek w życiu społecznym oraz pokój społeczny. Z drugiej strony człowiek jest tylko chwilowym – tu na ziemi – dzierżawcą dóbr. Dlatego ma obowiązek dzielenia się nadwyżkami dochodów z ludźmi potrzebującymi pomocy.
Lista średniowiecznych uczonych zajmujących się problemami z pogranicza ekonomii i polityki – dzięki gruntownym badaniom – bardzo się w ostatnich latach wydłużyła. I co ciekawe, w większości prezentują oni poglądy zbliżone do późniejszych tzw. ekonomistów klasycznych: Adama Smitha, Frederica Bastiata, czy nawet Ludwiga von Misesa. Na przykład Jan Buridan, rektor uniwersytetu w Paryżu, żyjący w XIV wieku, kładł fundamenty pod współczesną teorię pieniądza. Z kolei jego uczeń – biskup Lisieux, Mikołaj Oresme – był „pierwszym monetarystą”.
Oresme krytykował praktykę „psucia pieniądza” poprzez pomniejszanie jego wartości (czyli kucie złotych monet z coraz większą domieszką metali nieszlachetnych), tym samym dowodząc jak szkodliwa jest inflacja. W słynnym „Traktacie o powstaniu, charakterze, prawie i zmianach pieniądza” wykazał, że popularne wśród średniowiecznych władców bicie monety nominalnie wartej więcej niż w rzeczywistości psuje zaufanie społeczne, rujnuje gospodarkę, handel i prowadzi do powszechnej biedy.
Wracamy do średniowiecza - S. Musioł