Nowy numer 17/2024 Archiwum

Polska lekarka porwana w południowym Czadzie

Polska lekarka-wolontariuszka została porwana ze szpitala Saint-Michel w miejscowości Dono Manga. Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje o intensywnej akcji poszukiwawczej i ze względu na dobro sprawy zwraca się do mediów o wstrzemięźliwość w jej relacjonowaniu.

Agencja AFP poinformowała w niedzielę o porwaniu polskiej lekarki-wolontariuszki ze szpitala Saint-Michel w miejscowości Dono Manga, administrowanego przez międzynarodową katolicką organizację humanitarną Caritas.

Dono Manga leży ponad 400 km na południowy wschód od stolicy kraju Ndżameny.

MSZ zapewniło, że "polskie służby dyplomatyczne i konsularne od początku są na miejscu i pozostają w stałym kontakcie z miejscowymi władzami oraz z rodziną porwanej". "Ze względu na dobro sprawy zwracamy się do mediów z prośbą o wstrzemięźliwość w jej relacjonowaniu" - podkreślił.

Rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział, że z dotychczasowych informacji wynika, że podłoże porwania polskiej lekarki w Czadzie ma bardziej charakter kryminalny, być może jest to porwanie dla okupu.

"Mamy stały kontakt z rodziną porwanej i teren poszukiwań zawęża się" - powiedział Wroński. Pytany czy znany jest stan i miejsce, gdzie przebywa porwana Polka, powiedział, że nie i że objęty poszukiwaniami jest obszar, gdzie porywacze i lekarka "mogą przebywać". "Gdyby wiadomo było, gdzie oni się znajdują, już zapewne byłaby w rękach sił czadyjskich" - dodał.

Podkreślił, że "prowadzona jest szeroka akcja poszukiwawcza z udziałem sił Czadu i wojskowych francuskich" a na miejscu jest polski konsul. Akcję poszukiwawczą na miejscu nadzoruje minister bezpieczeństwa Mahamat Charfadine Margui.

"Mamy bardzo dobry kontakt z siłami bezpieczeństwa Czadu, nawiązany został kontakt także z episkopatem miejscowym. Dostajemy stałe meldunki, to, co przekazuję odbywa się w oparciu o ostatni meldunek Centrum Operacyjnego MSZ" - powiedział Wroński.

Rzecznik MSZ podkreślił, że resortowi bardzo zależy "na zachowaniu stosownej dyskrecji w tej sprawie". "Bo w przypadku tego rodzaju porwań wiemy, że porywacze umieją dobrze korzystać z internetu" - zaznaczył. Już wcześniej resort dyplomacji we względu na dobro sprawy zwrócił się do mediów "z prośbą o wstrzemięźliwość w jej relacjonowaniu".

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama

Najnowsze