W nawracającym się człowieku odwieczne przekleństwo wężowego syku „będziecie jako bogowie” doznaje odwrócenia – „chcę być nikim, abyś Ty mógł być”.
Pierwsza niedziela Adwentu. Tydzień wcześniej, w uroczystość Chrystusa Króla, przeszywał nas dreszcz zaniepokojenia wobec wizji sądu ostatecznego. Po lewej i po prawej stronie Odwiecznego Sędziego znaleźli się ci, którzy albo Go nakarmili, albo napoili, albo przyodziali – lub też nie wpuścili do domu jako przybysza czy nie odwiedzili w więzieniu (por. Mt 25,31-46). Nie sądzę, by wśród wierzących w Chrystusa, którzy tego dnia wysłuchali Ewangelii, znalazł się ktokolwiek, kto nie poczułby ukłucia żalu. I nie doszedł do wniosku, że potrzebuje przemiany. To dobrze. Bo od tego zaczyna się każde nawrócenie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.