Nowy numer 18/2024 Archiwum

Jestem Polakiem z Katowic

O patriotyzmie powstańców śląskich, przedwojennej autonomii i dzisiejszych pomysłach kanapowych partii z Czesławem Rymerem rozmawia Szymon Babuchowski.

Czesław Rymer ur. w 1916 r. w Katowicach. Syn Józefa Rymera, jednego z przywódców III powstania śląskiego i pierwszego wojewody śląskiego. Prawnik. W 1941 r. wypędzony przez Niemców z Katowic, zamieszkał z rodziną w Krakowie. Więzień obozu koncentracyjnego w Płaszowie. W Polsce Ludowej konsekwentnie bezpartyjny. Do niedawna był prezesem Zrzeszenia Właścicieli i Zarządców Domów w Katowicach.

Szymon Babuchowski: Podobno pamięta Pan powitanie wojsk polskich wkraczających na Górny Śląsk?
Czesław Rymer: – Oczywiście, doskonale pamiętam! Katowice nigdy nie były i prawdopodobnie nie będą tak wystrojone, umajone, jak właśnie na wkroczenie wojsk polskich. Między rynkiem a Bogucicami było chyba dwanaście bram triumfalnych. Ojciec bardzo wcześnie wyjechał z domu, a myśmy z rodzeństwem czekali w naszej willi, na rogu Bankowej i Warszawskiej. Ja miałem wtedy pięć lat, a moja najstarsza siostra – szesnaście. Lataliśmy od okna do okna i obserwowaliśmy samochody kursujące przed defiladą. Nie było okna ani balkonu, który by nie był wystrojony girlandami. Ludzie stali stłoczeni na chodnikach. Wreszcie ktoś krzyknął: „Jadą!”. Na czele jechał generał Szeptycki, a w pierwszej kompanii szli powstańcy śląscy, o ile pamiętam, z pułku bytomskiego, który wsławił się też udziałem w Bitwie Warszawskiej. To była bardzo uroczysta chwila. Wszyscy mieliśmy łzy w oczach. Z radości, że wracamy do Polski.

A nie do wolnego Śląska?
– Skąd! To bzdury powtarzane przez liderów kanapowych partyjek. Kiedy zaczynały się powstania, nikt jeszcze nie myślał o autonomii Śląska. Dzisiaj tyle się o niej mówi, a mało kto wie, skąd się ona wzięła. To nie był żaden wyróżnik ani nagroda, tylko bardzo ważne działanie polityczne. Pruskie zgromadzenie narodowe przed plebiscytem przyznało Górnemu Śląskowi wszystkie uprawnienia, jakie miały landy niemieckie. A one miały bardzo duże uprawnienia samorządowe, własny skarb itd. To była broń przeciwko Polsce. Niemcy mówili: my wam dajemy wszystko, a jak pójdziecie do Polski, to nie będziecie mieli nic. Wobec tego Korfanty – a to był wyśmienity polityk – widząc, co się dzieje, wystąpił do pierwszego Sejmu Ustawodawczego z projektem ustawy o autonomii śląskiej. To sytuacja polityczna wymogła, ażeby taki obszar autonomiczny powstał.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Szymon Babuchowski

Kierownik działu „Kultura”

Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Przez cztery lata pracował jako nauczyciel języka polskiego, w „Gościu” jest od 2004 roku. Poeta, autor pięciu tomów wierszy. Dwa ostatnie były nominowane do Orfeusza – Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego, a „Jak daleko” został dodatkowo uhonorowany Orfeuszem Czytelników. Laureat Nagrody Fundacji im. ks. Janusza St. Pasierba, stypendysta Fundacji Grazella im. Anny Siemieńskiej. Tłumaczony na język hiszpański, francuski, serbski, chorwacki, czarnogórski, czeski i słoweński. W latach 2008-2016 prowadził dział poetycki w magazynie „44/ Czterdzieści i Cztery”. Wraz z zespołem Dobre Ludzie nagrał płyty: Łagodne przejście (2015) i Dalej (2019). Jest też pomysłodawcą i współautorem zbioru reportaży z Ameryki Południowej „Kościół na końcu świata” oraz autorem wywiadu rzeki z Natalią Niemen „Niebo będzie później”. Jego wiersze i teksty śpiewają m.in. Natalia Niemen i Stanisław Soyka.

Kontakt:
szymon.babuchowski@gosc.pl
Więcej artykułów Szymona Babuchowskiego