Nowy numer 18/2024 Archiwum

Armia zawodowa – tak, ale z głową

O tym, jak wprowadzić zawodowe wojsko w Polsce mówi Władysław Stasiak

Jacek Dziedzina: Czy jesteśmy przygotowani na stworzenie armii zawodowej w Polsce?
Władysław Stasiak: – Profesjonalizm sił zbrojnych jest wyzwaniem, z którym trzeba się zmierzyć. To element unowocześniania armii, i tego wymaga współczesność.

Ale Pan i „ośrodek prezydencki” sceptycznie odnosicie się do zapowiedzi rządu.
– Profesjonalizacja armii nie budzi naszych zastrzeżeń, to nie jest przedmiot sporu. Ale to musi być potraktowane jako część modernizacji całych sił zbrojnych. To nie może być tylko „uzawodowienie” armii i przede wszystkim ta profesjonalizacja powinna być przeprowadzona profesjonalnie, najlepiej jak potrafimy to zrobić.

Minister Klich mówi entuzjastycznie o planach w tej kwestii.
– Ale z nami tymi planami nikt się nie podzielił. Tak więc muszę zakładać, że planów nie ma.

Na czym zatem będzie polegać profesjonalizacja armii w Polsce?
– A pan wie? Ktokolwiek w Polsce wie? Nie ma kadry, logistyki i pieniędzy. Zmierzamy do profesjonalizacji armii, i dobrze! Ale to musi odbywać się w kontakcie z rzeczywistością.

Czyli obiecany rok 2010 – jako data ukształtowania armii zawodowej – jest, Pańskim zdaniem, nierealny?
– Chcę najpierw zobaczyć program tej profesjonalizacji. Wtedy będę mógł to ocenić i skomentować.

Jak w takim razie powinna przebiegać profesjonalizacja armii?
– Po pierwsze program, po drugie finanse, po trzecie prawo. A teraz nawet nie ma ustawy pozwalającej na zawieszenie poboru do wojska. Po czwarte kadry. Jeśli mamy rzeczywiście stworzyć etaty dla 150 tys. żołnierzy, tak jak usłyszałem od przedstawicieli Ministerstwa Obrony Narodowej, to pytanie, skąd je wziąć?
Trzeba zmienić system szkolenia, stworzyć nową bazę szkoleniową, a także zaplecze mieszkalne, bo przecież ci zawodowi żołnierze nie będą mieszkać w obecnych warunkach.

Czy Polskę stać na armię zawodową?
– Tak, ale to będzie proces. Tak jak to się działo u naszych europejskich partnerów. Powtarzam jeszcze raz – nie ma sporu o sens stworzenia zawodowej armii, ale o pokazanie konkretów, jak to zrobić, bo czasu mamy coraz mniej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny