Jak bardzo potrzeba równowagi, zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym, przekonujemy się na każdym kroku.
Gdy maluchy zaczynają się huśtać samodzielnie na huśtawce, zabawnie to wygląda. Nogi sobie, głowa sobie, a huśtawka buja się w zupełnie inną, od zamierzonej, stronę. Dodatkowo można spaść, nerwy biorą, że miało być tak ładnie, wysoko i miał być wiatr we włosach, a nogi nadal ryją po ziemi i zero radości. Aż do czasu. Bo gdy dzieciak ćwiczy równowagę na tej huśtawce, to za czas jakiś ręce i nogi zaczynają pracować harmonijnie, równo, głowa już nie przeszkadza, a huśtawka jakby zaczyna współpracować. I jeszcze trochę ćwiczeń, a efekt gwarantowany: pod niebo niemal huśta się dziecko, idealnie pracują głowa i mięśnie. Można? Można. Grunt to nauczyć się, wypracować równowagę. No właśnie. W życiu jest podobnie. Tylko trenujemy chyba coraz mniej chętnie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej