Nowy numer 11/2024 Archiwum

Być dziewicą w domu publicznym

Agata Młynarska skrytykowała model polskiej telewizji publicznej jako takiej. A przecież Renata Kim tak błagała o krytykę TVPiS w opozycji do wspaniałej telewizji poprzedników.

Klasyczny program publicystyczny wygląda tak, że prowadzący stwarza swoim gościom przestrzeń do wypowiadania swoich opinii, nieraz ostrych. Ostatnio jednak coraz większą popularność zyskują programy publicystyczne, w których to gość wyhamowuje ostre poglądy prowadzącego. Albo prowadzącej. Na przykład Renaty Kim, która dla Onetu i "Newsweeka" prowadzi program "Opinie".

Gościem najnowszego odcinka była Agata Młynarska. Tematem - sytuacja w TVP. Młynarska z telewizji publicznej odeszła po kilku miesiącach od wprowadzenia "dobrej zmiany", miała więc być wyraźnym potwierdzeniem tezy o PiS niszczącym doskonale funkcjonujące za czasów PO media publiczne. Program jednak wyglądał nieco inaczej i Agata Młynarska wielokrotnie hamowała politycznie ukierunkowany zapał Renaty Kim. Nie, żeby wieloletnia dziennikarka TVP broniła obecnej sytuacji w Telewizji Polskiej. Wyraźnie jednak podkreślała, że problemem jest model mediów publicznych w ogóle, że TVP jest polityczna jako taka, z natury, że naciski były podobne za każdej ekipy i za każdego prezesa, różniły się jedynie kierunkiem, a teraz są po prostu mniej przypudrowane. I takie jest życie przy takim modelu mediów.

Oto kilka ciekawszych fragmentów z dialogu dziennikarek:

Renata Kim: Oczywiście zadałam to pytanie, żebyśmy mogły sobie ponarzekać na to, co stało się z telewizją publiczną.

Agata Młynarska: W ogóle nie będziemy narzekać, bo życie...

Ja bym chciała narzekać...

Nie dajmy im tej przyjemności. Życie toczy się gdzie indziej, jest tyle cudownych miejsc, a ludzie mają tyle powodów do strapień, że myślę sobie, że wiem, że cię korci, znam cię...

Korci mnie, korci, bo telewizja publiczna jest naszą wspólną własnością, a kiedy patrzę na to, co oni wyprawiają, albo kiedy czytam sobie, co oni wyprawiają, to myślę sobie, że robią straszną krzywdę tym ciągle jeszcze milionom widzów, których informują rzekomo.

Ale to jest już problem tych widzów, którzy mają swój rozum i wiedzą co z tym rozumem robić. Mogą albo oglądać, albo nie oglądać. I to dotyczy wszystkich programów, włącznie z naszym. Jest pełna wolność - widz jest absolutnie w tym wypadku takim najdoskonalszym przykładem tego, na czym polega demokracja. Po prostu bierze pilota i cię wyłącza...

(...)

Odchodziłaś z telewizji publicznej już za czasów "dobrej zmiany". W jakiej atmosferze odbyło się to pożegnanie? (...) Pytam o tygodnie przedtem, o to jak się pracowało, gdy prezesem na Woronicza był już prezes Kurski i jego nowa ekipa, pytam o to czy nadal miałaś taka swobodę robienia tego programu, jak zanim oni przyszli?

 

(...) To był taki czas [emisji programu "Świat się kręci - WT], kiedy przez te prawie trzy lata mieliśmy poczucie absolutnej wolności. Robiliśmy taki program, jaki chcieliśmy robić. Z pełną świadomością popełnianych błędów, bo któż ich nie popełnia? Natomiast na pewno nie mieliśmy żadnych dyrektyw, żadnych zakazów. Mieliśmy czasem zapytania lub prośby i naturalny proces współpracy z Telewizją Polską (...).

Czy ta wolność się zmieniła, kiedy przyszła nowa ekipa? Bo coś się zmieniło.

Przede wszystkim zmienił się charakter tego programu, bo dołączyła Ania Popek. (...) Potem usłyszeliśmy, że musimy robić jeszcze lepszy wynik, [usłyszeliśmy to] od ludzi, którzy przyszli i z telewizją niewiele mieli wspólnego. (...) Trudno jest zrobić jeszcze lepszy wynik, niż ten nad którym się pracowało przez blisko trzy lata. (...) potem dowiedzieliśmy się, że nasz program ma być przeniesiony z godziny 18:30 na godzinę 16:30. (...) Moim zdaniem ten ruch był ruchem morderczym dla całej anteny, dlatego, że my mieliśmy stałego, regularnego, bardzo oddanego i lubiącego nasz program widza.

(...)

Co jest nie tak w systemie w jakim działa TVP, że tak łatwo można wszystko zmienić, że można dać jakiś program, potem go zrzucić, że można promować wartości liberalne, a zaraz potem promować wartości prawicowe i że nie ma właściwie wizji, czym ta telewizja publiczna powinna być?

No, bo jeżeli walczysz o oglądalność, a zarazem chcesz mieć misję, to musisz być dziewicą w domu publicznym. I to jest dosyć trudne, więc musisz sobie powiedzieć, czy chcesz być bardziej dziewicą czy domem publicznym. (...) W tej chwili sytuacja wygląda w ten sposób, że traci się miłość widza, wyrzuca się z telewizji ludzi - i to nie tylko ta ekipa, to robią wszystkie - ja jestem w telewizji od 1989 r., byłam jedną z pierwszych osób, które pojawiły się w tzw. nowej rzeczywistości, więc ja nie wiem, ilu prezesów przerobiłam. Od Andrzeja Drawicza wszystkich. Absolutnie wszystkich. Był tylko krótki czas, kiedy nie było mnie, bo byłam w Polsacie od 2006 r. do teraz, do "Świat się kręci" czyli do 2013 r. I powiem ci szczerze, że zawsze jest ten sam scenariusz, jeżeli chodzi o ludzi. Bo telewizja jest polityczna. W związku z tym w zależności od tego, co się komu podoba w polityce i jakie interesy chce załatwić, takie robi programy. (...)

Spodziewałaś się, że to będzie taka zmiana, że przyjdzie do telewizji publicznej taka ekipa, która będzie kłamała, manipulowała?

Tak, absolutnie tak, dlatego, że jestem bardzo długo w telewizji, jestem w telewizji przez wiele lat i widzę, co się dzieje. Może raz było bardziej cieniowane, raz mniej, ale telewizja publiczna zawsze była polityczna.

Ale zawsze kłamała? zawsze manipulowała?

Wiesz, bywało, że "przyjdzie dużo, a pokazać trzeba mało. Trzeba chłopcy zrobić tak, bo inaczej tęgi hak wyląduje w waszych teczkach personalnych. Przyjdzie tłum stłoczony licznie, rozmodlony fanatycznie, a w kamerze, a w kamerze ma mi z tego wyjść garsteczka" - jak napisał mój tata. (...)

 

Nieukrywająca swoich liberalnych poglądów Agata Młynarska przedstawiła w programie Renaty Kim inną wizję telewizji publicznej, niż oczekiwała prowadząca. Choć Kim już w zadawanych pytaniach sugerowała odpowiedzi i próbowała stworzyć program w stylu "jak nam źle w tym pisowskim reżimie, który zniszczył TVP", Agata Młynarska - która sama nie jest beneficjentką "dobrej zmiany" w TVP, pokazała, że propaganda i manipulacje nie są w telewizji publicznej nowością charakterystyczną dla okresu rządów PiS. To śpiewka stara jak świat, a poszczególne ekipy różnią się głównie propagowaną opcją polityczną i ilością pudru, jaki nakłada się na propagandę.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera