Nowy numer 17/2024 Archiwum

Ślepy zaułek w Brukseli

Komisja Europejska chyba nie lubi... Unii Europejskiej. Robi wszystko, by ta rozpadła się szybciej niż przebieg choroby wskazuje.

Albo agenci, albo ślepcy. Bo jak inaczej nazwać autorów kolejnych pomysłów, wychodzących z budynku Berlaymont przy ul. Prawnej w Brukseli. Komisarze zdążyli już wprawdzie przyzwyczaić „lud europejski” (w którego istnienie komisarze ciągle wierzą) do swoich ekscentrycznych projektów, sprawiających, że nawet dotychczasowi euroentuzjaści zaczęli stawiać sensowne pytania o kierunek integracji. Najnowszy pomysł Komisji jest jednak przekroczeniem kolejnego rubikonu: państwo, które nie przyjmie uzgodnionej wcześniej liczby uchodźców, miałoby zapłacić „karę” w wysokości 250 tys. euro za każdego nieprzyjętego uchodźcę. Oczywiście, karą tego nikt nie nazywa, tylko wyrazem solidarności z państwami, które ciężar przyjęcia imigrantów wezmą na siebie.

Toż to wspaniały prezent choćby dla wszystkich zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Komisja Europejska wychodzi z projektem na półtora miesiąca przed referendum w tej sprawie na Wyspach. W sytuacji, gdy w sondażach przeważają zwolennicy Brexitu, a ok. 20 proc. obywateli jest ciągle niezdecydowanych. W takich plebiscytach najczęściej decydują argumenty emocjonalne – i tutaj emocji na pewno nie zabraknie. Każde odgórne narzucanie takich czy innych kwot, zwłaszcza gdy ingeruje to w obszary dotychczas zarezerwowane dla suwerennych decyzji państw członkowskich, jest doskonałą okazją do podsycania antyunijnych nastrojów. Niezależnie od realnego bilansu zysków i strat przy ewentualnym Brexicie.

Dlatego pomysł KE to prezent dla tych, którym na rozpadzie Unii zależy najbardziej. A najbardziej zależy... oczywiście Rosji. Nie jest tajemnicą, że rosyjskie służby mocno działają na Wyspach w celu uzyskania korzystnego dla siebie wyniku referendum.

Komisja Europejska chyba nie lubi UE, w ramach której działa. Bo swoimi pomysłami dąży do jeszcze szybszego jej rozpadu niż wskazywałyby na to objawy toczącej Unię choroby. Nie bez powodu w języku angielskim ślepy zaułek określa się dobitnym „dead end” (dosłownie: martwy koniec). Ulica Prawna w Brukseli to chyba najbardziej ślepy zaułek w Europie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny