Jeśli o życiu miałby decydować wygląd i stan zdrowia, świat stałby się siedliskiem ładnych potworów.
10.07.2014 11:00 GOSC.PL
Dziecko, które ocalił przed najokrutniejszą rzezią prof. Chazan, zmarło. Zmarło – a nie zostało zamordowane. Prawdopodobnie to był chłopczyk, może Jaś. Szkoda, że Jaś musiał leżeć w szpitalu, którym zarządza człowiek, który nim gardził, a nie u prof. Bogdana Chazana, który proponował dobre warunki i otoczenie miłością. Ale cóż – w tej intrydze nie chodziło przecież o Jasia, chodziło o Bogdana. Jaś był „nieudany”. Jak poinformował cały świat prof. Dębski (takie standardy lekarskie, jak widać, są OK), jego pacjent brzydki był, mózg miał nie tam, gdzie powinien, jego oczy też nie były na swoim miejscu. Aż się prosi, żeby powiedzieć: „Tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi. (...) Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi (...), oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic”.
O kim to? To o cierpiącym Słudze Jahwe, o Jezusie Chrystusie. Napisał to w natchnieniu prorok Izajasz (rozdział 53) wiele wieków przed męką „najpiękniejszego z synów ludzkich”.
Jaki On najpiękniejszy, skoro taki brzydki? Cały krwią zalany, poszarpany do kości, opluty, przebity. Ano właśnie – oczy dzieci tego świata nie widzą istoty, skupiają się na przypadłościach. I po wyglądzie zewnętrznym oceniają wartość, a nawet przydatność człowieka.
Maleńki Jasiu, dobrze, że nikomu nie udało się Ciebie zabić. Dobrze, że nie dotknęła cię stal narzędzi, trzymanych przez ludzi, którzy chcieli, żebyś zniknął jako bezimienny odpad biologiczny. Dobrze, że nie padłeś ofiarą obłudy tych, co morderstwo nazywają litością. Oni litowali się nad sobą, bo nie chcieli mieć problemów i dyskomfortu oglądania ludzi innych niż zdrowi i piękni dla oka.
Kochany Jasiu, Ty już jesteś w ramionach Boga i wiesz, że „cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” (Rz 8,18). I przepięknie dziś wyglądasz, bo jesteś tam, gdzie kształt człowiekowi nadaje już tylko i wyłącznie miłość.
I dobrze, że nikt Cię nie ma na sumieniu, choć było parę osób, które bardzo tego chciały.
A że „przez Ciebie” profesor Chazan ma teraz kłopoty? Nie. Profesor Chazan już wygrał. Zapisał właśnie jedną z najpiękniejszych kart w swoim życiorysie. I nic to, że ważny polityk nazywa go „religijnym psychopatą” i że ludzie małoduszni wyrzucają go z pracy. Pan Jezus się o niego zatroszczy i nie dotknie go nic, poza pustym krzykiem ślepców.
Prawdziwe kłopoty mają ci, którzy dybią na życie dzieci. To dlatego taką histerię podnoszą – ale to dla nich lepiej, niż gdyby mieli ze spokojem iść na zatracenie. A dzieje się to w pewnej mierze dzięki Tobie, Jasiu. Twoje krótkie i trudne życie nie pójdzie na marne.
Śpij spokojnie, piękny chłopczyku. Dobrze zasłużyłeś się ludziom.
Przeczytaj też: Zmarło dziecko pacjentki prof. Chazana
Franciszek Kucharczak