Nie dali się zmęczeniu i burzy. Po 217-kilometrowym biegu dotarli na Jasną Górę. Za rok chcą to powtórzyć.
Gdyby ich zapytać, czy lubią swoją pracę, pewnie odpowiadaliby wymijająco. O swojej pasji – bieganiu – też za dużo nie mówią. Są po prostu sobą. Mają rodziny, marzenia, zmagają się z problemami życiowymi. Na co dzień pracują w Zakładzie Karnym w Łowiczu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.