Nowy numer 19/2024 Archiwum

Ty nieludzki obrońco!

Zauważyłeś, że kogoś mordują? A więc za nic masz cierpienie rodzin z Newtown.

Przy okazji informacji o zabójstwie w Newtown 26 osób, w tym 20 dzieci, Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro upomniał się o 669 dzieci, które zostały legalnie zabite w Polsce (przeczytaj Masakra większa niż w Newtown – media milczą).

Porównanie to zbulwersowało Wandę Nowicką z Ruchu Palikota, która uznała, że między oboma sprawami „nie ma żadnego punktu styczności”. Zestawienie tych wydarzeń, jak orzekła, „świadczy o tym, że Fundacja Pro wcale nie współczuje amerykańskim rodzicom, którzy stracili swoje dzieci. Ta fundacja za nic ma śmierć dzieci, a chce jedynie napiętnować Polki dokonujące aborcji. To nieludzkie. Taki brak szacunku i współczucia dla rodziców z USA jest niegodny” – oburzyła się dla portalu Onet „wicemarszałkini”. Dodała, że słowa te są „klasyczną mową nienawiści”.

Można zrozumieć irytację Wandy Nowickiej, jeśli się zważy, że jest na liście płac przemysłu aborcyjnego – co przyznał sąd w procesie, który ona sama wytoczyła Joannie Najfeld. Pani ta piastuje jednak (niestety) ważną funkcję państwową, co sprawia, że jej proaborcyjne wypowiedzi robią wrażenie oficjalnej wykładni. Jeśli więc mówi, że coś jest „klasyczną mową nienawiści”, to wielu niedoświadczonych odbiorców przyjmie to na wiarę, nie sprawdzając, co obrzucony tym hasłem autor w ogóle mówił. Wielu także nie zada sobie trudu, żeby przeanalizować merytoryczną zawartość wypowiedzi „wicemarszałkini”.

Ja jednak zadam sobie ten trud. A zatem po kolei.

Wanda Nowicka mówi, że między Newtown a Polską „nie ma żadnego punktu styczności”

Ależ jest, i to śmiertelnie mocny. Jest nim morderstwo – i tu, i tam dokonane na dzieciach. Czy to nie wystarczy, żeby przeprowadzić analogię? Oczywiście różnice też są, ale właśnie one wskazują na konieczność podniesienia tej sprawy.

Najbardziej zasadnicza różnica dotyczy liczby zabitych dzieci. W Polsce rok temu zamordowano znacznie więcej dzieci niż kilka dni temu w Daytown. Tylko proszę tu nie jazgotać, że to umniejszanie zbrodni, która miała miejsce w USA. Oczywiście że tam dokonano strasznej zbrodni i nie ma słów, którymi dałoby się wyrazić żal i współczucie bliskim ofiar. Im jednak wszyscy – i słusznie – współczują. Wszyscy widzą ciężar czynu szaleńca. Tym bardziej jest powód, żeby dostrzec szaleństwo w zbrodniach dokonywanych każdego dnia w Polsce, i to w majestacie prawa. Ta ostatnia okoliczność nie tylko nie zmniejsza ciężaru zbrodni, lecz ją zwiększa. Przypomnienie o tym nie jest apelem o zastąpienie jednej sprawy drugą. To jest wezwanie do podobnej wrażliwości wobec podobnego czynu.

Dalej Wanda Nowicka stosuje wypróbowaną retorykę pustych emocji: Fundacja Pro „za nic ma śmierć dzieci” – a nie przytacza ani słowa, które mogłoby o tym świadczyć. No i oczywiście, dowiadujemy się, fundacja ta „chce jedynie napiętnować Polki dokonujące aborcji”. Konkretów nie podaje. Nie wspomina też ani słowem o lekarzach-aborterach, choć oni są głównymi zabójcami i to ich przede wszystkim powinno się ścigać. Ale cóż – Nowickiej trudno w odniesieniu do nich grać łzawymi gadkami. Nie może powiedzieć, że lekarz zrobił aborcję, bo miał dramatyczną sytuację. Więc nie mówi niczego konkretnego. Zamiast tego narusza dobra osobiste członków Fundacji Pro, przypisując im „mowę nienawiści”. A że mówi to jako wicemarszałek, to jej słowa – choć pozbawione uczciwej  zawartości – są cytowane jako słuszne.

Nie zmienia to jednak faktu, że – statystycznie licząc – dziś w Polsce znów zamordowano dwoje dzieci. Prawie nikt im nie współczuł. Prawie nikt nie walczył o nie, nikt się nie upomniał o ich krew. Wyjątkiem była garstka ludzi, którzy nie są na liście płac wielkich tego świata, i którzy za swoje zaangażowanie w obronie maleństw zbierają głównie medialne cięgi. Teraz z wyżyn ważnego urzędu nazwano ich nienawistnikami.

Aha, Ministerstwo Zdrowia akurat dziś podało już oficjalnie, że w 2011 r. dokonano 669 legalnych aborcji. To o 28 więcej niż rok wcześniej.

Ale niech nikt nad ciałkami tych maleństw nawet rąk nie próbuje załamać, bo dowiedzie swojej nienawiści wobec kobiet i nieludzkiej postawy wobec cierpienia rodziców z Newtown.

Nic się nie stało, Polacy. Nic się nie stało.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka