Wcale nie chodzi o zwyczaj pradawny, myśliwski, składania raportu po polowaniu, i układania pokotem zdobytej zwierzyny (barbarzyństwo, prawda?). Chodzi o prozę życia.
O fizjologię, rzec można… O stan rodzinno-frustrujący, który dopada zazwyczaj w czasie jesienno-zimowym. Czasem też atakuje cichcem wtedy, gdy go się wcale nie spodziewać: robi się cieplutko, majowo lub czerwcowo. A tu tymczasem, ciemną nocą, rozpoczyna się… pokot. Maamo! Głowa mnie boli! Buuu – matka zrywa się z łóżka. Ręka do czoła dziecka pierwszego. Poparzyło. Kaszel, sensacje żołądkowe, gardło lub na odwrót. Bieganina i latanie wokół chorego potomka, kilka dni (i nocy!). W końcu – radość wielka – dziecię zdrowe. I tylko gdzieś, w tyle głowy, dyszy cieniutko cień nadziei, że reszty nie zaraziło…
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej