Nowy numer 18/2024 Archiwum

Europa, czyli co?

Europa ministra Sikorskiego to Europa niemiecka.

W zgiełku wywołanym decyzjami premiera Tuska, który zaraz po wyborach ogłosił skrócenie czasu odpoczynku emerytów, choć skrzętnie ukrywał ten zamiar w czasie wyborów, minister spraw zagranicznych nakreślił w Sejmie równie radykalną wizję zmiany pozycji Polski w zmienionej Europie. Jego doroczny raport o polskiej polityce zagranicznej od połowy zamienił się w teoretyczny wykład, w którym Radosław Sikorski zrewidował pojęcie suwerenności i wzywał do budowy federalnej Europy. Nowa suwerenność ministra Sikorskiego nie ma już polegać na decydowaniu o sobie, ale jedynie na udziale w decyzjach, które będą podejmowali inni. Czym to właściwie różni się od statusu dowolnego regionu w państwie, któremu podlega? Minister głosił pochwałę unii politycznych, tryumfalnie wyważając otwarte drzwi, bo owszem, unia polityczna nie jest sama w sobie rezygnacją z suwerenności. Historia zna przykłady państw, którym uniemożliwiano narodowe zjednoczenie (choćby Niemcy jeszcze ćwierć wieku temu), bądź państw, którym nie pozwalano na związki z innymi krajami (jak neutralne państwa Europy – Szwecja, Finlandia, Austria – które w integrację europejską mogły się włączyć dopiero po upadku Związku Sowieckiego). W takich sytuacjach możliwość zawarcia unii politycznej bywa wręcz wyrazem i potwierdzeniem narodowej suwerenności. O tym jednak, czy dana unia polityczna jest tylko formą dominacji nad narodami, czy też wzmocnieniem ich niepodległości, decydują cele, którym unia służy. Dlatego w Europie trzeba stale powtarzać: tyle wspólnych instytucji i kompetencji, ile wspólnych wartości i interesów. Austro-Węgry były wręcz oparciem dla państwowości węgierskiej, gwarantowały jej całość. Dla Polski były jedynie państwem, w którym polska kultura i życie polityczne miały się lepiej niż w Rosji czy Niemczech. Wincenty Witos, gdy go zapytano, co robił w parlamencie wiedeńskim, odpowiedział: com robił, to nie wiem, ale wiem, czegom się nauczył. Polacy odgrywali wielką rolę w austriackim parlamentaryzmie, mieli premierów i ministrów, ale monarchia Habsburgów służyła Austrii i Węgrom, Polsce mogła być co najwyżej życzliwa, często – bezsilnie życzliwa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy