Nowy numer 19/2024 Archiwum

Dlaczego nie mają cukru?

– Poznaliśmy się przy strojeniu gitar – opowiada o sobie i mężu Marianie Anna Kudełka. Potem razem zagrali. I grają do dziś. A małżeństwo to stałe strojenie instrumentów. Żeby dźwięk był jak najdoskonalszy.

Czasem pęka struna i trzeba ją zmienić – ciągnie wątek Marian. – Dostrajanie to nieustanna praca nad relacjami – wtrąca najstarszy z synów (są jeszcze trzy córki) – Piotr, od ponad 5 lat ojciec rodziny. Z Olą mają 4-letniego Szymonka. A do przyjścia na świat w kwietniu szykuje się Krzyś. Na razie to on znajduje się na końcu opowieści o spotkaniu Ani i Mariana, kiedy stroili gitary na beskidzkim rajdzie prawników na Stecówkę. Na początku jest najstarsza z domowników – 87-letnia babcia Danusia, mama Anny, dobry duch i ręce wyczarowujące najlepsze przysmaki w ich domu w Strzyżowicach. Nieraz słucha, jak szóstka wnuków i córka z mężem grają w tej naturalnie stworzonej rodzinnej orkiestrze. Wszyscy skończyli szkoły muzyczne albo jeszcze się w nich uczą. Piotr policzył, że w sumie mają 20 gitar. Można napisać, że po miłości do muzyki da się poznać, że ktoś należy do rodziny Kudełków. I po miłości do Boga. Ola, zanim poznała Piotra, słyszała, że Kudełkowie są bardzo wierzący i muzykalni. (Tak się o nich mówi w parafii ojców oblatów w Katowicach) Ania i Marian codziennie chodzą na Mszę św. Kiedy proszę, żeby opowiedzieli o sobie poprzez twórczość jakiegoś kompozytora, albo gatunek muzyczny, najmłodsza Marta, studentka pedagogiki, wymienia Beethovena. – Pozwala mi odkrywać głębię. Na rodzinną głębię wypłynęli przez chorobę babci Krysi, mamy Mariana. Leży z przebłyskami świadomości na łóżku w centralnym miejscu domu, tuż obok stołu dla gości. Przed 7 laty dotknęła ją bardzo rzadka neurologiczna choroba rozsianych ciał Leviego, powodująca destrukcję komórek mózgowych. Dziś tylko niekiedy płacze i pojękuje, dając znać o swojej bezradności. – Na początku nie mogłem pojąć, że ona, taka aktywna, nauczycielka z powołania, stale pomagająca innym w parafialnym zespole charytatywnym, leży bez sił – wyznaje syn. – Patrzę z podziwem na tatę, który codziennie myje i przebiera babcię, bo opieka nad nią wymaga siły fizycznej – mówi Marysia. – To bardzo trudny sposób okazywania miłości, nie wszyscy są na nią gotowi. Kiedy radcy prawni Anna i Marian wychodzą z domu do pracy, czuwa nad nią starsza o trzy lata babcia Danusia. – Dla niej zawsze najważniejszy w domu był chory – mówią. A ona sama nie poddaje się chorobom.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy