Tak Szanowny Autorze, dobre owoce, ale na jak dlugo? Nie jest trudne chwilowe zablysniecie wsrod ludzi ladnymi/dobrymi owocami ale wspolczesnie staje sie wazne tez TRWANIE w dawaniu dobrych owocow. W czasach biblijnych czas plynal inaczej - tu zaryzykuje stwiedzeniem, ze duzo szybciej dla ludzi bo zyli krocej bez dobrej opieki lekarskiej, brakami w wyzywieniu, ciaglymi wojnami etc. Wtedy wiec zobaczenie raz dobrych owocow bylo juz wystarczajaco satysfakcjonujace dla oceny ludzi i nikt nie ocenial dawania owocow w perspektywie wieloletniej. W tych czasach kobiety czesto mogly nie doczekac nastepego roku aby zobaczyc czy jakies tam drzewko oliwkowe tez obrodzi dobrze w roku nastepnym umierajac przy porodzie dziecka, mezszczyzni zginac w potyczce z ciagle grabiacymi ich dobytek bandami czy po jakiejs pladze itp. A teraz przecietnie zyjemy ok. 80 lat i widzimy krotkie i dluzsze sukcesy pracy/inicjatyw/zwiazkow w roznych aspektach dzialalnosci ludzi. To wydluza nasza perspektywe czasowa i daje wrazenie, ze czas wbrew pozorom plynie wolniej. Dzieki temu mozemy myslec glebiej (jesli np. nie wpadniemy w sidla Diabla jak rozne uzaleznienia/nalogi etc.). Te widzenie staje sie bardziej perspektywiczne co tez czyni, ze mniej pokorni ludzie zaczynaja czuc sie prawie siegajacy Boga – tu jedna z przyczyn, ze wielu ludzi zaczyna wspolczenie czesto deklarowac, ze im Bog nie jest potrzebny bo widza daleko przed siebie, i z tylu. Wiec teraz w ocenie sprawdzania autentycznosci wspolnot (nie tylko koscielnych) musimy dodac osie czasu co dawniej nie bylo to bardzo istotne. Teraz chodzi o szukanie dluzej trwajacych wspolnot religijnych. Tu zblizamy sie chociaz troche do Boga gdy ten ich czas dzialalnosci uda sie nam nieco wydluzyc, bo u Niego Wiecznosc jest konkretnym pojeciem – wymiarem czasu. Aby wspolnoty trwaly dluzej, to musza byc dobrze poznane wszystkich czlonkow motywacje, precyzyjnie okreslone lub ciagle weryfikowane cele i stosowana ciagle weryfikacja uzywanych mechanizmow (czy dobre/uczciwe/sprawdzone) w ich realizacji. Moze byc przykladowo, i tu taki szybko sformulowany przyklad, taka wspolnota rolnicza stworzona gdy jeden z gospodarzy kupi dobry traktor i majac dobre serce pozycza sasiadom gdy nie uzywa. Wtedy szybko tworzy sie wspolnota i ludzie latwo moga adoptowac dobrze brzmiaca retoryke o duchu chrzescijanskiej wspolpracy. To jednak sie szybko zalamie gdy traktor po latach 'nawali' a ten gospodarz nie bedzie mial pieniedzy na naprawe lub zakup nowego, a inni slabi gospodarze nie odlozyli pieniedzy na kupienie nowego gdy korzystali darmo z tej pozyczki dobrego sasiada. To samo moze byc w roznych wspolnotach koscielnych, zakonnych, intelektualnych, zawodowych etc. W jakiejs koscielnej wspolnocie moze przykladowo zaistniec bardzo charyzmatyczny i pelen erudycji mowca. Jesli on zdominuje tym czlonkow tej wspolnoty, to na dluzsza mete ta wspolnota dajaca pozory dobrego owocu okaze sie nie byc godna tej oceny - widzimy ladne i duze kartofelki/rzodkiewki/pomidory ale dopiero z wiedza bedziemy ostrozniejsi w ich wartosciowaniu gdy dowiemy sie, ze przykladowo dodanie tylko potasu ‘robi cuda’. W kazdej naprawde bliskiej Bogu wspolnocie wszyscy partycypanci musza znalezc swe najodpowiedniejsze miejsca stosownie do swych predyspozycji i wtedy zaistnieje glebsza rownowaga wewnetrzna w tej wspolnocie co dalej rozbudzi ‘ducha wspolpracy’ tworzac dalej razem szanse, ze bedzie to trwalo dluzej - i moze nawet skloni Ducha Swietego do ‘odwiedzania’ tej wspolnoty dla dalszego inspirowania. Czy nasz Kosciol i inne moga byc weryfikowane tymi tylko wstepnie zarysowanymi kryteriami? To tylko takie pytanie retoryczne.
Dobro jest to efekt sprawiedliwości i miłosierdzia. Sprawiedliwość jest to oddawanie każdemu tego co mu się należy, czyli postępowanie zgodnie z Dekalogiem. Miłosierdzie jest to dawanie ze swojego potrzebującemu. Zło jest to efekt niesprawiedliwości, czyli wszystkiego co jest sprzeczne z Dekalogiem. Nie liczy się to, co ktoś deklaruje, ale to co robi. Wyznawcę każdej religii poznaje się po jego czynach. Wielu deklarujących katolicyzm w rzeczywistości wyznaje materializm i co gorsza większość z nich nie zdaje sobie z tego sprawy. Jest tak za sprawą zakłamania pojęcia słowa "religia" i pojęcia praktyki religijnej, która w katolicyzmie została sprowadzona do chodzenia do kościoła i modlenia się. Szczytowym wyrazem tego jest powiedzenie "wierzący niepraktykujący", które jest zupełnym absurdem, bo KAŻDY! wierzący praktykuje to, w co wierzy. Nikt przecież nie postępuje wbrew sobie. W katolicyzmie jest już tak dużo zakłamania, że przestaje wydawać dobre owoce. Jest tak głównie za przyczyna oderwania od rzeczywistości duchowieństwa.
Kochany Piotrze, reprezentuje raczej typ pustelnika wiec nie moge mowic o owocach jakiejs swej szczegolnej wspolnoly. Jestem jednak bardzo ciekaw ludzi (tu lubie z tzw. doskoku obserwowac rozne wspolnoty), siebie oraz laczacego Wszystko Boga. Dlatego tez moja fascynacja jest obserwacja w skali makro (globanej) Super Wspolnoty (Ludzkosci) co sie miota w roznych kierunkach za sprawa ‘dobrej’ pracy Buntownika Boga oraz szukania tu analogii z kazdym naszym wlasnym/indywidualnym zyciem. Musimy odnajdowac Boga w tym obecnym Wielkim Chaosie i w tym pomaga Biblia dajaca mozliwosci interpretacji nawet tego niby bardzo zlozonego wspolczesnego zycia – niby szybkie, dynamiczne w zmianach ale nie dajace dobrych owocow duchowych. Zbawienne sa jakies wspolnoty wzmacniajace ludzi ale i tez sa potrzene te zle, bo pokazuja innym do czego doprowadza bladzenie. Tu ciekawie brzmia gorzkie slowa o chrzescijanstwie Pana Alberta zamieszcone w sasiedztwie mojej wypowiedzi i bedzie pozyteczne (bo krytyka jest potrzebna- a Prawda krytyki sie nie boi) aby sprecyzowal swe ogolne zastrzezenia wynikle chyba jednak z zycia w pewnej wspolnocie – tu po wypowiedzi Pana Ondre to mozna sadzic, ze w seminarium.
Mam nadzieje, ze moje retoryczne pytanie "Czy nasz Kosciol i inne moga byc weryfikowane tymi tylko wstepnie zarysowanymi kryteriami?" nie jest potraktowane jako otwarcie 'Puszki Pandory'. KK jest bowiem zaciecie atakowany na calym swiecie od lat. To nie jest zaskoczeniem bo na tym swiecie jest juz regula iz Zlo atakuje Dobro a Prawde Falsz. To mobilizuje ludzi do dzialania (atakowania, obrony lub ignorowania). Jesli taka dyskusja jest przeprowadzana wewnatrz instytucji scisle zwiazanej z KK po wewnetrznej polemice to powinno to byc traktowane jako wspaniala 'sala gimnastyczna' do trenowania dla ksiezy i swieckich. To jest 'free' i spontaniczne co moze w koncu pozwolic na lepsze odpieranie atakow zewnetrznych a i tym samym pozyskiwac bardziej zaangazowanych wiernych. Jest w tym tez jakies antidotum na chyba sluszne stwierdenie Pana Alberta , ze "Jest tak głównie za przyczyna oderwania od rzeczywistości duchowieństwa". Jest to stary/tradycyjnie uzywany ogolnik ale jesli teraz powtorzony wspolczesnie przez osobe moze blizej zwiazanej z kosciolem (tej naczelnej Wspolnoty) to chyba warto wysluchac nowej argumentacji aby ..... A celem jest nasze w koncu wyrazniej zauwazanie przyblizania sie Krolestwa Niebieskiego ku/do Ziemi.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
ks. Antoni BartoszekDODANE 27.06.2018AKTUALIZACJA 27.06.2018
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.