Moja mama miała kiedyś taką sytuację: moja starsza siostra położyła się na drodze, bo mama nie chciała jej czegoś kupić. Mama ściągnęła ja z drogi i zrobiła lanie. Jej dawna nauczycielka zobaczyła, jak daje dziecku klapsa i ją zganiła. Mama powiedziała: gdyby nie zareagowała, mogłyby płakać teraz obie nad potrąconym przez auto dzieckiem... Klaps to nie najlepsza metoda, ale czasem może być lepszy niż jego brak.
Aha, siostra już nigdy więcej nie kładła się na ulicy.
Oczy mnie bolą kiedy patrzę na wyniki tej sondy i przykro mi okrutnie. Jestem Katoliczką i ciężko mi zrozumieć argumentacje,że to czasem jedyna metoda by dziecku przekazać jakieś wartości, bądź , że klaps to nie bicie. Moi Drodzy, którzy przyjmujecie co niedziele Jezusa do swojego serca, zapytajcie Go czy On uderzyłby dziecko aby czegoś go nauczyć? Czy On w ten sposób pociągnął za sobą jawnogrzesznice? Mamy tyle innych sposobów dostępnych aby ukarać dziecko inaczej niż poprzez klapsa. Zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, ze kary są konieczne w wychowaniu od samego początku. No właśnie OD SAMEGO POCZĄTKU a nie dopiero wtedy kiedy przestajemy sobie dawać wychowawczo radę z przekornym trzylatkiem. Jestem mamą czteroletniego chłopca. Był i jest karcony. Kwestia tylko w doborze kary do wieku rozwojowego dziecka. No ale o tym to proszę Państwa faktycznie trzeba by było trochę poczytać. I żadnego Ducha Św w to nie mieszać bo jestem pewna,że On jest daleki od tego typu metod, wystarczy Go poprosić o światło. Moja dłoń służy do głaskania, moje ramiona do przytulania a nie wymierzania klapsów. Piszecie , że one nie bolą-no to po co są?
Myślę, że pytania jest trochę źle sformułowane. Powinno brzmieć: Czy dałeś kiedyś swojemu dziecku klapsa?
Ja stosowałem klapsy, ale nie uważam tego za dobrą metodę wychowawczą, po prostu tak jak każdy mam swoje chwile słabości, szczególnie po całym dniu pracy. Przy złym nastawieniu, wszelkie nieuzasadnione zachcianki moich dzieci, kończące się krzykiem i płaczem, wyprowadzają człowieka z równowagi i daje klapsa. Podziwiam osoby, które w każdej sytuacji potrafią się opanować, tak jak Pani ania@. Ja nie potrafię! Myślę jednak, podobnie jak Pan Terlikowski w swoim artykule na Frondzie, że większą traumą dla dziecka jest np. rozwód rodziców, o którym się nie mówi, niż klaps!
Po prostu ręce opadają, jak się czyta takie mądrości. Przecież nie chodzi o kierunek wychowania - co jest niepodważalnym prawem rodziców - ale o METODY! Redaktor miesza jak może, bo - wychowawcy zamiast zająć się rozmową z Nim, woleli szybkie klapsy - no i mamy efekt. Chłopiec grzeczny, tylko trochę mało wnikliwy w rozumowaniu im wyszedł w efekcie. Ale - GOSC jest tygodnikiem najpopularniejszym: doskonale wyraża postawy polskiego kołtuństwa, które w społeczeństwie przeważa. Po co myśleć, po co trudzić się rozmową z dziećmi - szybki klaps i po sprawie. A potem wychowany szybkimi klapsami dorosły też chce szybko wszystko załatwić - najlepiej krzykiem, wymuszeniem, demonstrowaniem z paleniem opon, histerycznym wrzaskiem itp. - przecież krzyki to takie werbalne klapsy.
Najgorzej wspominanym czasem mojego dzieciństwa jest okres, gdy mój tata pracował za granicą. Do dziś czuję ból związany z tęsknotą za nim. A klapsy, które z bratem od czasu do czasu dostawaliśmy były w pełni zasłużone. Rozrabialiśmy "jak dzikie zające" i jedynie wbicie na odpowiednie miejsce "zagubionego" w dolnych partiach ciała rozumu otrzeźwiało nas. Wierzę, że są dzieci, które nie wymagają klapsów (podkreślam klapsów nie tłuczenia), ale są też i takie, które (podobnie jak małe niedźwiadki) powinny w chwilach gdy mogą sobie bądź innym zrobić krzywdę być przywrócone do rzeczywistości. Trochę więcej rozsądku. Dużo większą traumę mają dzieci. gdy nikt się nimi nie interesuje, gdy rodzice się kłócą, gdy w rodzinie nie ma miłości...to zostawia piętno na całe życie!
Chyba nikt nie spodziewał się innego wyniku w tak "oświeconym" towarzystwie. Widać jak wspaniałe owoce produkuje katolicka indoktrynacja. Na Dalekim Wschodzie użycie siły jest uznawane za klęskę bijącego. Oznacza że nie wystarczyło argumentów, oznacza kompromitację. No ale to jest tam, a wszyscy wiemy że dalekowschodnie filozofie są o wiele gorsze, niższe i prymitywniejsze niż katolicyzm. U nas sam Duch Święty doradza bicie dzieci. U nas dobry katolik "też był bity i mu to nawet na dobre wyszło". Niedobrze mi się robi...
Jak widze na portalu chrzescijanskim prawie 70%poparcia dla bicia jako "metode wychowawcza" to mnie szlag trafia. Mam grzeczna córkę więc może nie rozumiem co to znaczy być wyprowdzonym z równowagi przez trudne dziecko (a spotakłam takie, jest ich ok 1%) ale chwalenie tego? przecież to powód do wstydu. Jak widze na ulicy kobiete szarpiaca dziecko to żaluje ze nie jestem silnym pakerem który na zasadzie rewanzu... ale moze na szczęście nie jestem i przychodzi taka reflekcja ZE TA KOBITA/FACET MA TRUDNE ZYCIE (MAŁO PIENIEDZY, WKURZAJACEGO SZEFA ITP.) I SIE WYŁADOWYWUJE! jesteście żalośni z "chrzescijańskimi" hasłami typu <litania do św. klapsa>
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Aha, siostra już nigdy więcej nie kładła się na ulicy.
Czy akceptujesz sporadyczne i w razie konieczności i gdy inne metody zawodzą przyrżnięcie klapsa albo dwóch?
Ja stosowałem klapsy, ale nie uważam tego za dobrą metodę wychowawczą, po prostu tak jak każdy mam swoje chwile słabości, szczególnie po całym dniu pracy. Przy złym nastawieniu, wszelkie nieuzasadnione zachcianki moich dzieci, kończące się krzykiem i płaczem, wyprowadzają człowieka z równowagi i daje klapsa.
Podziwiam osoby, które w każdej sytuacji potrafią się opanować, tak jak Pani ania@. Ja nie potrafię!
Myślę jednak, podobnie jak Pan Terlikowski w swoim artykule na Frondzie, że większą traumą dla dziecka jest np. rozwód rodziców, o którym się nie mówi, niż klaps!
Przecież nie chodzi o kierunek wychowania - co jest niepodważalnym prawem rodziców - ale o METODY!
Redaktor miesza jak może, bo - wychowawcy zamiast zająć się rozmową z Nim, woleli szybkie klapsy - no i mamy efekt. Chłopiec grzeczny, tylko trochę mało wnikliwy w rozumowaniu im wyszedł w efekcie.
Ale - GOSC jest tygodnikiem najpopularniejszym: doskonale wyraża postawy polskiego kołtuństwa, które w społeczeństwie przeważa. Po co myśleć, po co trudzić się rozmową z dziećmi - szybki klaps i po sprawie.
A potem wychowany szybkimi klapsami dorosły też chce szybko wszystko załatwić - najlepiej krzykiem, wymuszeniem, demonstrowaniem z paleniem opon, histerycznym wrzaskiem itp. - przecież krzyki to takie werbalne klapsy.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.