Brakuje mi jeszcze jednej odpowiedzi - moim zdaniem powinni decydować rodzice znając szkołę do której ma pójść dziecko i swoje dziecko - czy jest już nastawione na naukę czy jeszcze tylko na zabawę - ogólnikowo rzecz ujmując
A ja uważam, że należy znieść przymus szkolny. Rodzice kochają swoje dzieci i zapewnią im najlepszą możliwą edukację bez obowiązku prawnego. A po drugie, czemu Kościół w Polsce ma tak mało szkół? Na świecie wysoka jakość szkolnictwa kościelnego jest powszechnie znana, a u nas możliwości posłania dziecka do szkoły katolickiej są znikome.
Najlepszym byłoby rozwiązanie kompromisowe. Obowiązek szkolny powinien być od 7 lat, ale z dopuszczeniem możliwości dla 6 latków na zasadzie dobrowolności. I to rodzice by decydowali o posłaniu 6-latka do szkoły. Kryterium posyłania 6-latków do szkoły powinny być ich wybitne zdolności i umiejętności zweryfikowane przed jakąś nauczycielską komisją.
Przecież tak właśnie jest. Wcześniej do szkoły mogą iść dzieci, jeśli rodzice sobie tego życzą i dziecko jest gotowe intelektualnie, a przede wszystkim emocjonalnie, co nie jest takie oczywiste dla wszystkich, a szkoda bo w większości problemy dzieci wiążą się z niedojrzałością emocjonalną a nie intelektualną.
Taka możliwość istnieje od dawna. Dziecko może iść do szkoły w wieku sześciu lat za zgodą rodziców oraz po uzyskaniu pozytywnego wyniku badania w poradni psychologiczno-pedagogicznej.
To badanie psychologiczne jest nadużyciem. Kosztuje pieniądze, czas, no i jest pod przymusem, a przypominam, że Dziecko "jest własnością" rodziców, a nie państwa. Rodzice sami wiedzą, kiedy należy posyłać dzieci do szkoły (o ile w ogóle).
Mój syn ma 5 lat od września czeka go obowiązek szkolny, uważam że nie jest gotowy by rozpocząć naukę w szkole. A za kilka lat zdając testy do gimnazjum czy szkoły średniej będzie rywalizował z dziećmi o 1,5 roku starszymi od siebie, bo urodził się w czerwcu 2008 r. Wiemy jaka jest różnica w klasie między dziećmi ze stycznia a dziećmi urodzonymi w grudniu a tu półtora rocznika różnicy. To nie jest wyrównywanie szans edukacyjnych. Na starcie dziecko staje na słabszej pozycji. Jak ma polubić szkołę wiecznie nadrabiając i goniąc rówieśników.
Przede wszystkim powinny być badania dojrzało#ci szkolnej. Każde dziecko jest inne. Natomiast powinna być obowiązkowa żarówka, bo wiele dzieci w domu jest "wychowywanych" przez telewizor i sze#ciolatki mają np. słownictwo na poziomie czterolatków-to niestety obserwacje prosto ze szkolnej praktyki.
Czy było coś nie tak w czasach kiedy my rodzice dzieci teraz, szliśmy do szkoły mając 7 lat?! Nie było tej sprawy i świat był spokojniejszy, a teraz taka niepotrzebna tylko szarpanina:(
Najbardziej naturalnym wyjściem jest, żeby to rodzice, którzy najlepiej znają swoje dziecko, decydowali w jakim wieku (i czy w ogóle) ich dziecko ma iść do szkoły. Przecież niektóre dzieci nawet w wieku 7 lat nie są wystarczająco dojrzałe.
To jest kwestia indywidualna. Ja osobiście skłaniam się do tego, aby dzieci rozpoczynały naukę w wieku lat 6 (poprzedzoną "zerówką"), ale nie można tego nikomu narzucać.
UWAŻAM ŻE TO NIE PROBLEM PRZED WOJNĄ DZIECI NA ŻYCZENIE RODZICÓW -PRZYJMOWANO 6.LATKI . JAK ZDROWE ZDOLNE A CO Z CHUCHREM NIECH GO POTŁUKĄ? A KLASY TEZ TRUDNE I TU TWORZY SI OBIEKTYWNA GÓRA PROBLEMOW TRZEBA DŁUGO POPRACOWAĆ I OPISAĆ I UREALNIĆ DAĆ SZANSĘ KAŻDEMU DZIECKU I RODZICU I BĘDZIE DOBRZE
Jestem przeciw obowiązkowi szkolnemu. Gdyby Michał Anioł urodził się w naszych czasach, nikt nigdy o nim by nie usłyszał. Zamiast godzin spędzonych w pracowni swego mistrza, siedziałby w szkole. Uznano by go co najwyżej za uzdolnionego manualnie. Tymczasem do mistrzostwa w każdej dziedzinie dochodzi się wytężoną pracą (10 tys. godzin ćwiczeń, co daje kilka godzin dziennie przez kilka lat). Dlaczego taki uzdolniony w jakieś dziedzinie dzieciak ma tracić cenny czas? Nauczy się kilku frazesów, zaliczy głupawe testy, ale talent zmarnuje. Przeciętny gimnazjalista ma w tygodniu 34 obowiązkowe lekcje, jakieś zajęcia wyrównawcze itp. Odrabianie zadań domowych to kolejne stracone godziny. Michały Anioły umierają dziś zanim się na dobre urodzą. Poziom tzw sztuki współczesnej świadczy o tym dobitnie.
Gdyby szkoły były dopasowane do młodszych dzieci, to bym odpowiedział - 6 lat (moja chrześnica w Anglii chodzi do szkoły od 5 roku życia i wyszło jej to na dobre - ale warunki dla dzieci tam, a tu, to zupełnie inna bajka).
Jednak przy obecnym przygotowaniu szkół, to wybrałbym odpowiedź - 7 lat.
Moim zdaniem powinno być tak: normalny tryb nauki - początek gdy się ma 7 lat, ale gdy dziecko jest zdolne, to powinna być możliwość przyspieszenia - np, żeby zamiast do 2 klasy poszło od razu do 3, albo szybszy tok nauki np dwa lata zrobić w jeden rok, albo tryb indywidualny. I więcej nauczycieli byłoby wtedy potrzebnych (a nie tylko policjantów). Każdy rozwija się w swoim tempie, ci średni też powinni się móc odnaleźć, a najlepsi - mieć możliwość rozwoju, żeby im nie zakłócać dynamiki. Powinno się wspierać ludzi. Miarą kultury jest stosunek do najsłabszych. Ktoś przede mną napisał, że dziecko może być nastawione na zabawę, ALBO na naukę. Niekiedy można to połączyć. Krasicki dawno temu napisał - "bawiąc - uczyć" - to wtedy nie boli, tylko rozwija i dodaje rozpędu.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
A po drugie, czemu Kościół w Polsce ma tak mało szkół? Na świecie wysoka jakość szkolnictwa kościelnego jest powszechnie znana, a u nas możliwości posłania dziecka do szkoły katolickiej są znikome.
Jednak przy obecnym przygotowaniu szkół, to wybrałbym odpowiedź - 7 lat.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.