Wczoraj przeczytałam na pch24.pl artykuł o tym, że ojciec, który wykorzystywał seksualnie swoją córkę, a która zaszła z nim w ciążę i zaprowadził ją do jednej z klinik Planned Parenthood w USA. Córka ta powiedziała obecnym tam pracownikom kliniki, że jest wykorzystywana seksualnie przez ojca. Ci jednak nie zrobili niczego by zapobiec dalszym wykorzystywaniom seksualnym dziewczynki i nie zawiadomili policji. Tak więc dziewczynka była dalej gwałcona. Dopiero nauczyciel ze szkoły dziewczynki zaalarmował policję. Pracownicy kliniki aborcyjnej zataili przestępstwo dokonywane na dziecku. Tak więc nie chodzi oto aby dziecko musiało urodzić dziecko, które zostało poczęte w wyniku gwałtu i to jeszcze ojca. Ale chodzi oto aby walczyć z gwałtami i molestowaniem, żeby ścigać gwałcicieli i ich karać odpowiednio, a nie zamiatać pod dywan ich występki. Należy przeciwdziałać skutecznie przeciw gwałtom i molestowaniu dzieci i nie tylko dzieci. Dzieci należy skutecznie chronić PRZED gwałtami, a nie PO tych wstrętnych czynach. Aborcja to zamiatanie pod dywan tego typu problemów, a nie skuteczne rozwiązywanie ich. Dlaczego pracownicy nie zawiadomili policji o przestępstwie? Przecież to był ich obowiązek. Czy na prawdę myślisz, że aborcja wystarczy aby pomóc dziecku, które zajdzie w ciążę z własnym ojcem? Jeśli tak to jesteś naiwniak.
Zabicie niewinnej istoty ludzkiej nie jest żadnym rozwiązaniem zła jakim jest gwałt. Taka aborcja jest kolejnym gwałtem, tym razem na sumieniu kobiety. Aby to pojąć nie trzeba być ani profesorem ani robotnikiem. Wystarczy być człowiekiem.
"Poczułam, że muszę usprawiedliwiać swoje istnienie, że muszę udowadniać światu, że wcale nie powinnam była być usunięta i że moje życie ma wartość. Pamiętam też, że czułam się jak śmieć - a to przez ludzi, którzy potrafili powiedzieć, że moje życie jest jak śmieć, że można było się mnie pozbyć
Zrozumcie, że kiedykolwiek (...) uznajecie dopuszczalność aborcji w przypadku gwałtu, to tak jakbyście stanęli przede mną, spojrzeli mi w oczy i powiedzieli: „uważam, że twoja matka powinna była móc cię usunąć". To bardzo mocne słowa. Nigdy nikomu bym tak nie powiedziała. Nie powiedziałabym: „gdyby było tak jak ja chcę, ty już byś nie żył".
Rebecca Kiessling - poczęta w wyniku brutalnego gwałtu dokonanego na jej matce przez seryjnego gwałciciela
Oczywiście, "zwykły robotniku", że córka zgwałcona przez ojca musi rodzić. Ale nie dlatego, że została zgwałcona, lecz dlatego, że nie ma prawa zabijać człowieka, jakim jest to dziecko. Proste.
co piszesz MX ? Więc powtórzę, ze zgwałcona została, czyli popełniono przstępstwo, a stosunek ma charkter kazirodczy, z którego może sie urodzić jakiś "potworek". Poza tym ona ma dopiero 10 lat i nierozwiniete narządy rodne.
Czy nadal uważasz, że musi urodzić ? że to takie proste ? Tak tylko pytam jako zwykły robotnik.
gdzie byłeś ,kiedy uczono logicznego myślenia w szkole -------,musi rodzić nie dlatego że została zgwałcona, lecz dlatego, ze nie ma prawa zabijać''- z twojej wypowiedzi wynika że pierwsze wydarzenie nie ma wpływu na drugie a jest zupełnie na odwrót. Nie ma skutków bez przyczyny.
Logka przedmowcy jest poprawna, to raczej z Twoim rozumieniem tekstu jest cos nie tak. Jego wypowiedz wogole nie wnika w zwiazek miedzy poczeciem z gwaltu a rodzeniem (ktory dla kazdego jest oczywisty) ale wnika w przyczyny sprzeciwu wobec zabicia czlowieka, w dodatku niewinnego.
Nie ma skutków bez przyczyny, ani przyczyn bez skutków, ale skutkiem jednego zła, jakim jest gwałt, nie powinno być jeszcze większe zło, jak zabicie niewinnego dziecka.
Musi urodzić, bo nie ma prawa zabijać. Nie ma w tym niczego nielogicznego.
logika przedmówczyni jest poprawna, to raczej z twoim rozumieniem jest coś nie tak. Jej wypowiedź wytyka błąd logicznego rozumowania MX, który skutkuje tym, że pomija zgwałcenie, jako przyczynę aborcji. Czy nie uważasz, że jego sprzeciw wobec zabicia wynika z faktu, że doszło do gwałtu ? A czy nie uważasz, ze twoja ocena to takie masło maślane ? Tak tylko pytam jak zwykły robotnik.
¨logika przedmówczyni jest poprawna, to raczej z twoim rozumieniem jest coś nie tak.¨
Logika przedmowczyni nie moze byc poprawna gdyz odnosi sie do wyimaginowanych przez nie tresci, ktorych jej przedmowca wogole nie poruszal. Wniosek - nie tylko jej ale i Twoje rozumienie tekstu kuleje.
¨Jej wypowiedź wytyka błąd logicznego rozumowania MX, który skutkuje tym, że pomija zgwałcenie, jako przyczynę aborcji.¨
Jej wypowiedz wogole nie dotyka problemu logicznego rozumowania gdyz bazuje na falszywym zalozeniu (rzekomym pominieciu gwaltu jako przyczyny aborcji). Przyczyna aborcji nie jest gwalt ale czyjas chec zabicia czlowieka poczetego z gwaltu - to gwoli logiki.
¨Czy nie uważasz, że jego sprzeciw wobec zabicia wynika z faktu, że doszło do gwałtu ?¨
Nie nie uwazam i sam przedmowca wyjasnil to wystarczajaco klarownie, z czego wynika jego sprzeciw. Uwazam za to, ze zamiast czytac ze zrozumieniem bawisz sie w spekulacje, dosc nieudolnie zreszta.
¨A czy nie uważasz, ze twoja ocena to takie masło maślane ? Tak tylko pytam jak zwykły robotnik.¨
Nie, nie uwazam za to jesli Ty uwazasz to musisz przedstawic jakies argumenty. Mozesz to zrobic jako ¨zwykly robotnik¨ lub jako ¨zwykly profesor¨ albo nawet jako ¨krolowa angielska¨ - mnie beda interesowaly jedynie argumenty.
Dla takiej kobiety największym cierpieniem jest oglądanie codziennie rosnącego brzucha , który z upływem miesięcy nie znika ale robi się coraz większy.Jak myślicie , co wtedy myśli kobieta , czy podziękuje gwałcicielowi? Widzę że piszą tu sami faceci, a to Wy jesteście agresorami.
1) Cierpienie jest skutkiem przestepstwa wobec takiej kobiety i niestety jego skutki trwaja a czesto sa obciazeniem na cale zycie. Dokladnie na tej samej zasadzie jak obciecie komus reki powoduje brak tejze reki i bole fantomiczne nawet do roku czasu. Czy wobec tego bedziesz proponowala, aby takiej ofierze obciac jeszcze glowe, aby nie cierpiala?
2) Nie ma zadnego powodu, aby dziekowac gwalcicielowi i nie wiem, skad wogole taki pomysl? Jest zas powod, aby ukarac go za gwalt.
3) Wypraszam sobie nazywanie mnie agresorem, takie przytyki moga swiadczyc jedynie o Tobie.
4) To, ze akurat jestem facetem nie pozbawia mnie prawa do wypowiedzi w temacie zabijania niewinnych ludzi.
Piszę jako kobieta i córka matki która zabiła dwójkę dzieci. Przed śmiercią ujawniła wszystko. Jedno tylko powiem. Nigdy by tego nie powtórzyła. Życie po to była da niej trauma. Ostatecznie Bóg uleczył, ale wierzcie, przed śmiercią pytała nas, córki, tylko: co ja zrobiłam, co ja zrobiłam...... Dziękuję Wam wszystkim mężczyznom na tym forum, że bronicie życia. Moja mama nie miała tyle szczęścia. Na szczęście to nie był mój ojciec, tylko ojczym, mama była wdową. Mężczyźni brońcie życia, a nie praw kobiet. Mama powiedziała: dlaczego on mnie nie wspomógł, dlaczego mi na to pozwolił. Dziękuję Wam, dziękuję! Brońcie życia, brońcie swoje kobiety i wszystkie inne przed aborcją
Napisała Pani głęboką prawdę, ja też spotkałem starszą niewiastę, która zabiła swoje dziecko a potem już nie mogła mieć dzieci. Jej cierpienia pogłębiały się z wiekiem. Musiała się z kimś podzielić swoją tragedią.
A poza tym, dziecko poczęte z gwałtu ma być karane śmiercią a sprawca gwałtu, conajwyżej więzieniam? Gdzież tu zwykła, ludzka sprawiedliwość!
Założenie, że ze związku kazirodczego musi zaraz urodzić się potworek też jest błędem. Po prostu jest większa szansa ujawnienia się wad genetycznych. Może też wystąpić wzmocnienie cech dodatnich a o tym z regóły milczą zwolennicy zabijania nienarodzonych.
@ gosia - tylko "pogratulować" osobliwego poglądu na mężczyzn ("facetów"). Stosowane "odpowiedzialności zbiorowej", pisanie o wszystkich mężczyznach "to Wy jesteście agresorami", tak jakby każdy mężczyzna był gwałcicielem (zamiast np. "to do Waszej płci należą agresorzy") jest tak oczywistym nadużyciem, że obszerniejszego komentarza nie wymaga.
Dla takiej kobiety największym cierpieniem jest oglądanie codziennie rosnącego brzucha , który z upływem miesięcy nie znika ale robi się coraz większy.Jak myślicie , co wtedy myśli kobieta , czy podziękuje gwałcicielowi? Widzę że piszą tu sami faceci, a to Wy jesteście agresorami.
Dla takiej kobiety największym cierpieniem jest oglądanie codziennie rosnącego brzucha , który z upływem miesięcy nie znika ale robi się coraz większy.Jak myślicie , co wtedy myśli kobieta , czy podziękuje gwałcicielowi? Widzę że piszą tu sami faceci, a to Wy jesteście agresorami.
oczywiście, że kobieta zgwałcona powinna urodzić to dziecko. Zrozumiały jest jej ból, że dziecko to jest owocem gwałtu, ale nie można pod żadnym pozorem zabijać tego dziecka. Pamiętajmy również o tym, że po urodzeniu dziecka kobieta zawsze może je zostawić w szpitalu do adopcji
Popieram w całości poglądy P.Profesora. Wynikają one naszej Wiary i cywilizacji.
Przetoczone przypadki gwałtu nie powinny normalnie zdażać się w normalnym społeczeństwie.A jeżeli się zdażyły, to poczęte Dziecko winno być przzyjęte s pokorą,ufnością i miłoscią.
Społeczeństwo winno otaczać Rodzinę,Matkę,Dziecko i Ojca szacunkiem,czcią i pomocą.
bo nie uzyskałem odpowiedzi. Czy 10-12 letnia dziewczyna z nierozwinętymi narządami rodnymi i zachodząca w ciążę z kazirodczego stosunku musi urodzić, bo tak stanowi bezlitosne prawo, czy ma wybór ? Tak tylko pytam, jako zwykły robotnik
Nie dostales od prof. Zolla (do ktorego odnisilo sie pytanie) z prostej przczyny - nie ma go na forum. Dostales zas chobcy od @Micked, tylko czytac ze zrozumieniem nie potrafisz (co dziwne, bo zwykly robotnik w tym kraju potrafi). I tak - zabicie czlowieka poczetego z gwaltu nie jest remedium na gwalt ale dokladaniem kolejnego zla do gwaltu - to powinno byc logiczne jako ze zabicie niewinnego czlowieka jest zawsze zlem -mniej wiecej tyle chcial Ci przekazac @Micked. Ja dodam, ze nie ma zadnego wyboru w kwestii czy zabic niewinnego czlowieka czy nie (co rowniez powinno byc logiczne) . Jedyna sytuacja, w ktorej nalezy dokonac wyboru to sytuacja albo/albo, w ktorej rozwijajacy sie plod bezposrednio zagraza zyciu matki i nie ma mozliwosci na danym etapie podtrzymac jego zycia poza organizmem matki. W razie dalszych pytan pisz smialo, tylko najpierw postaraj sie zrozumiec otrzymana juz odpowiedz.
profesora Zolla, ale takich jak ty mądrali. Teraz wiem, bo Karolina napisała, że wybór ma i to zgodny z prawem. To ważne zgodny z prawem. Ale z kolei nie wiem, czy jakby prawo stanowiło inaczej, czy ona by musiała urodzić, np z takiego kazirodczego gwałtu i konfliktu krwi mógłby sie urodzić jakiś "potworek" ? I gdyby urodziła, a nie chciała takiego dziecka, czy ty wziąłbyś je na wychowanie ? Tak tylko pytam, jako zwykły robotnik.
@ Karoliinka,
Nie zgłosiłem do prokuratury, bo juz zrobił to ktoś inny. A ty jako "kura domowa", dlaczego uważasz, że możesz kształtować przyszłość tej dziewczyny, wbrew jej woli ? Tak tylko pytam, jako zwykły robotnik.
Chcialem zauwazyc, ze wybor (np. zabic / nie zabic; ukrasc / nie ukrasc; zgwalcic / nie zgwalcic) jest zawsze i niezaleznie od prawa stanowionego gdyz jeszcze nikomu nie udalo sie uchwalic prawa, ktore odwiodloby zdesperowanego czlowieka od zrobienia czegos wedle swojej desperacji - to moze znowu gwoli logiki. Po drugie, chcialem zauwazyc ze istnieja instytucje, ktore akurat biora na wychowanie niechciane dzieci a nawet ¨potworki¨ a ich ewentulany brak nie predestynuje do zabijania kogokolwiek. No chyba, ze Twoja ¨logika¨ podpowiada Ci inaczej? Mozna zabic kogos, kogo nikt nie chce? A moze pozadane jest zabic kogos, kto cierpi na chorobe genetyczna? Tak tylko pytam, jako zwykly czlowiek.. Uzasadnienia Twojej wypowiedzi nawet nie oczekuje bo widze, ze poza wstawka ¨pytam jako zwykly robotnik¨ nie stac Cie na nic wiecej.
Oczywiście, że według obecnego prawa ma wybór. Jeśli jednak chodzi o to co dla niej dobre na przyszłość patrz wypowiedź od osoby: @nie zabijajcie. A ja jako "kura domowa" mam pytanie czy zgłosiłeś sprawę do prokuratury.
Ja nie popieram takiego prawa do zabijania. Żeby była jasność. Nie uważam, że mogę kształtować jej przyszłość, ale zrobiłabym wszystko żebym mogła, bo wiem, że prawdziwa troska o nią to troska by nie zabito w niej tego dziecka. Bo raz już to zrobiono (może nie raz). Wiem co mówię, znam osobę taką jak powyżej napisała osoba : Nie zabijaj. Aborcja to kolejny gwałt na tej dziewczynie. Jeśli urodzi się "potworek" jak to nazwałeś, a nie będzie w rodzinie nikogo, kto pokocha to dziecko, zaopiekuję się nim. Wtedy myślę, możemy się kontaktować już przez redakcję GN. Jestem zalogowana.
Bredzisz prosty robotniku, kłamiesz, albo nie słuchałeś lekcji biologii. Gdyby dziewczyna miała nierozwiniete narządy rodne, nie zaszłaby w ciążę - ten argument nie ma nic do rzeczy. Kaziorodczy stosunek albo gwałt też nie jest przesłanką do zabicie dziecka. Jeśli miało miejsce jedno albo drugie, sprawcę należy ukarać, a nie dziecko, a w zasadzie dwoje dzieci: zgwałcone i poczęte. Wniosek: tak, powinna urodzić. I powinna otrzymać po temu odpowiednią pomoc.
bo mamy taki przypadek właśnie, że ma nienależycie rozwiniete narządy, a jest w ciąży z własnym ojcem. Jest też diagnoza o konflikcie krwi.
Więc wymądrzać się na papierze, by katolickie sumienie zaspokoić, to żadna sztuka. Lepiej reagować na bieżąca niż potem pluć sobie w brodę. Nieuważasz ? tak tylko pytam, jako zwykły robotnik.
Wszyscy, którzy są za aborcją już się urodzili. Jeżeli kobieta zachodzi w ciążę w wyniku gwałtu to trzeba ukarać gwałciciela a nie to dziecko, które się poczęło. Czemu ono jest winne? Jak ktoś się nie czuje na siłach wychowywać dziecka to niech je urodzi i zostawi w oknie życia, ktoś to dziecko pokocha i z miłością się nim zajmie.
O, widzę to desant "otwartych katolików" z Tygodnika Powszechnego i Gazety Wyborczej, którzy nie uważają, żeby aborcja była zabójstwem. Wiecie czym się różni "otwarty katolik" od świnki morskiej? Niczym. Ani to świnka, ani morska, ale nadaje się do upieczenia w ogniu.
Lepiej chyba rozwiązywać realne problemy wcześniej niż później pluć sobie w brodę. A z tym dowcipem , to chyba coś po chrzaniłeś, Nieprawdaż ? Tak tylko pytam, jak zwykły robotnik.
Dowcip w tym wypadku idealnie dobrany, a coś takiego, jak "zwykły robotnik" to jeszcze istnieje? Leberały od >20 systematycznie niszczą polski przemysł więc chyba pana ze skansenu tu przywieźli.
Tlumczac z Twojej nowomowy na polski, chciales powiedziec ze lepiej zabic czlowieka wczesniej niz pozniej - pozniej moga nastapic ¨relane problemy¨ a tak zmiatamy je pod przyslowiwy dywanik zeby nikt nie widzial...
Zgoda, że żadne dziecko nie jest winne okoliczności swego poczęcia – tego np. że poczęło się wskutek gwałtu. Ani tego, że jest chore czy upośledzone. Ale psychiczny – a często i materialny – koszt urodzenia i wychowywania takiego dziecka może być – zgodzimy się chyba – olbrzymi. I nie możemy tu mówić wyłącznie o kosztach ponoszonych przez matki, czy w ogóle rodziców takich dzieci, ale musimy też mówić o kosztach, jakie ponoszą same dzieci. Czy chcemy dzieci niechcianych i nieszczęśliwych? – bo dzieci urodzone dlatego, że tak ustawa przewiduje – rzadko (co nie znaczy oczywiście, że nigdy) są kochane i szczęśliwe w swym życiu.
Dla kogoś, kto szermuje argumentami o świętości życia od chwili poczęcia to, co napisałem powyżej pewnie nie trafi: no bo życie jest święte i już. Ale jeśli życie jest święte od momentu zapłodnienia to bądźmy w ochronie tego życia konsekwentni. Zakażmy aborcji w jakichkolwiek przypadkach: również takich, w których kontynuowanie ciąży groziłoby kobiecie nieodwracalnym kalectwem (np. ślepotą) czy nawet śmiercią (zwolennicy generalnego zakazu przerywania ciąży uznają z reguły, że wyjątkiem od tego zakazu powinna być sytuacja, w której kontynuowanie ciąży zagrażałoby życiu matki. Powołują się oni na zasadę prawa do obrony koniecznej – czy jaką analogiczną, bo płód nie jest przecież przestępcą, nie dokonuje „bezprawnego zamachu”. Ale w przypadku obrony koniecznej mamy do czynienia z sytuacją typu „jak nie zastrzelisz napastnika, to napastnik zastrzeli ciebie”. W przypadku ciąży zagrażającej życiu mamy z reguły do czynienia z sytuacją dużego potencjalnego prawdopodobieństwa śmierci – nie z zagrożeniem natychmiastowym, które musi się zrealizować, jeśli nie będzie mu się – w sposób normalnie uważany za przestępczy – przeciwdziałać. To nie są sytuacje analogiczne. Poza tym chciałbym zauważyć, że generalnie rzecz biorąc nikt nie ma prawa do przeżycia kosztem życia innej osoby – nawet, gdyby była to jedyna możliwość uratowania się przed śmiercią. Ktoś znajdujący się wraz innym człowiekiem w samotnej łódce na środku oceanu byłby po prostu winnym morderstwa, gdyby tego człowieka zabił i zjadł – nawet, gdyby była to dla niego jedyna szansa na przeżycie. Jak widać, rzecznicy idei „świętości życia” są w obronie tej świętości mało konsekwentni). Wprowadźmy – jeśli to tylko będzie możliwe – przymus przyjmowania przez kobiety jakiegoś środka minimalizującego liczbę naturalnych poronień (z tego co mi wiadomo, jakieś 60% zapłodnionych komórek jajowych jest po prostu wydalanych z organizmu) – bo przecież zygoty, czy embriony nawet w najwcześniejszym stadium rozwoju to ludzie, których życie jest święte (a co do ewentualnego argumentu, że wspomniane zjawisko jest „naturalne”: kiedyś było zupełnie naturalne, że noworodki i małe dzieci umierają – umierała ich jakaś połowa, jak nie więcej. Obecnie jednak nie godzimy się z „naturą” lecz staramy się przeciwdziałać takiemu biegowi rzeczy poprzez działania medyczne). Wprowadźmy wreszcie do prawa karnego zasadę, że każde umyślne spowodowanie śmierci zygoty, embriona, czy płodu podlega takiej samej karze, jak morderstwo dokonane na osobie już urodzonej (w prawie polskim od 8 lat więzienia do dożywocia). I oczywiście znieśmy zasadę, że kobieta nie jest karana za usunięcie swojej ciąży – według po prostu normalnych reguł prawa karnego powinna ona podlegać karze za podżeganie, pomocnictwo, czy nawet współsprawstwo). Jeśli na cokolwiek z powyższego się nie godzimy, to znaczy że przyznajemy, że z ową świętością życia i że życie kogoś nieurodzonego może zasługiwać na mniejszą ochronę prawną, niż życie kogoś znajdującego się już na tym świecie.
Są też tu kwestie praktyczne. Ja nie wiem, jaki jest rozmiar podziemia aborcyjnego w Polsce. Jedni twierdzą to, drudzy twierdzą tamto, w ostatnich latach mało interesowałem się tą sprawą, nie chcę się o niej wypowiadać. Wiem natomiast – i wszyscy chyba wiemy – jedno: nielegalna (a w Polsce w olbrzymiej większości przypadków tak jest) aborcja jest trudnym do wykrycia i rzadko wykrywanym przestępstwem. Ile od czasu wprowadzenia generalnego zakazu przerywania ciąży w 1993 r. było w Polsce spraw karnych o nielegalną aborcję? Nie wiem dokładnie, ale czy często czytamy o takich sprawach w gazetach czy w Internecie? (i z tego, co się orientuję, do złapania i postawienia przed sądem lekarza, który dokonał nielegalnej aborcji dochodzi z reguły wtedy, gdy ów lekarz coś spieprzy, pacjentka musi jechać do szpitala no i tam już wyjdzie szydło z worka, albo wówczas, gdy ktoś wiedzący o przerwaniu ciąży, a nie mogący się z nim pogodzić – np. partner kobiety chcący mieć z nią dziecko – złoży donos). Zwolennicy zakazu przerywania ciąży muszą się więc godzić z tym, że prawo w praktyce nie jest egzekwowane – albo postulować wprowadzenie środków, które ułatwiłyby egzekwowanie prawa. Np. podsłuchów, prewencyjnych kontroli w gabinetach ginekologicznych, policyjnych prowokacji. To pierwsze godzi w zasady państwa prawnego, którego istotą jest m.in. to, że prawo jest egzekwowane (co oczywiście nie znaczy, że po prostu każdy przestępca zostanie osądzony), drugie zagraża prawom i wolnościom obywatelskim – np. prawu do prywatności – w sposób szerszy. Bo nie ma powodu, by środki użyte w celu zapobiegania i zwalczania aborcji nie mogły być użyte do zwalczania czegokolwiek. Reasumując, mój wniosek jest taki, że pomysł Zolla idzie w fatalnym kierunku. Jeśli kogoś ten wniosek razi – przepraszam. Ale takie jest moje zdanie na ten temat.
P.S. jeszcze jedna uwaga na temat prawnej regulacji aborcji: całkiem podoba mi się rozwiązanie, jakie zostało przyjęte w niektórych stanach USA. Jest ono takie: przerywanie ciąży, zgodnie z interpretacją amerykańskiej konstytucji dokonaną przez Sąd Najwyższy USA w sprawie Roe v. Wade z 1973 r. (http://pl.wikipedia.org/wiki/Roe_v._Wade ) jest prawnie dozwolone (w pierwszym trymestrze ciąży całkowicie, w drugim może być ograniczone ze względu na konieczność ochrony zdrowia kobiety i dopiero w trzecim może być zakazane, chyba że nieprzerwanie ciąży zagrażałoby życiu albo zdrowiu kobiety). Ale jeśli ktoś przerywa ciążę wbrew woli kobiety – dokonując aborcji siłą bądź podstępem, czy – dajmy na to – powoduje śmierć płodu kopiąc ciężarną kobietę w brzuch to podlega takiej samej odpowiedzialności karnej, jak za morderstwo. Niektóry twierdzą, że takie rozwiązanie jest sprzeczne ze wspomnianą decyzją SN USA, gdyż w decyzji tej stwierdzone zostało – może niepotrzebnie i niefortunnie – że płód nie jest osobą w rozumieniu amerykańskiej konstytucji. Jeśli jednak nawet płód nie jest osobą w świetle konstytucji, to nic ani w samej konstytucji, ani w sprawie Roe v. Wade (czy innych orzeczeniach w kwestii zakresu dopuszczalności aborcji) nie zabrania traktowania płodu jako osoby i chronienia go tak, jak osoby – dopóki konstytucyjne prawo kobiety do decydowania o tym, czy chce urodzić dziecko, czy przerwać ciążę – i uzyskania fachowej pomocy do tego ostatniego – nie jest naruszane. Optowałbym za przyjęciem takiego rozwiązania prawnego w Polsce.
1) Nie Tobie ani mi oceniac, czy czyjes zycie jest nieszczesliwe czy nie.
2) Jesli nawet wedle subiektywnych kryteriow przyjac, ze czyjes zycie jest nieszczesliwe to nie uprawnia to do zabijania takiego rzekomo nieszczesliwego czlowieka. W przeciwnym wypadku konsekwencja nakazywalaby zabijac kazdego, kto jest uwazany za ¨niekochanego¨ czy ¨niechcianego¨.
3) To, ze dany przepis (o slusznej podstawie i logice) jest trudno egzekwowalny przez prawo nie oznacza, ze nalezy go zniesc lub zaniechac ochrony. Prosta ilustracja - kradzieze kieszonkowe, gdzie wykrywalnosc to moze 5% lub mniej. Proponujesz zalegalizowac buchniecie komus w tlumie 100 PLN z kieszeni, bo prawo nie ma skutecznych narzedzi do scigania tego typu przestepstw?
4) Jesli uwazasz za konstucyjne prawo czlowieka wybor, czy chce danego czlowieka czy moze go zabic, gdyz go nie chce to przepraszam, ale mocno odjechales od logiki, dokladnie tak samo jak amerykanski SN w sprawie Roe vs. Wade.
no cóż pan profesor i inni popierający jego poglądy niech sobie wprowadzą swoje genialne poprawki, które uratują miliony kalek i potencjalnych degeneratów (po tatusiu gwałcicielu)
niech tylko łożą na utrzymanie takich dzieci (na ich rehabilitację itp) i płacą za uszczerbek na zdrowiu kobiet, które zmuszono do urodzenia (trochę żal, że ktoś rangi profesora kobietę traktuje jak inkubator)
dostrzegam też komizm tej sytuacji, bo człowiek który składa takie propozycje, żyje chyba w innym świecie, nie dostrzegając chyba nieznanych im pojęć "podziemia aborcyjnego"; żyją chyba też jeszcze w PRL, w okresie gdy nie wyjazdy za granicę było zdecydowanie trudniejsze; teraz po prostu jak ktoś będzie chciał usunąć ciążę to pojedzie do Holandii czy innego cywilizowanego państwa
ciekawe jakie następne mądre przepisy proponuje pan profesor, może kary więzienia za onanizację? miliny plemników przecież giną...
Może skończmy tą dyskusję i idźmy o krok na przód?
Wprowadźmy prawny *nakaz* krwiodawstwa (wiadomo - kto się nadaje tylko), nakaz oddawania szpiku kostnego, nakaz oddawania skóry, nerki do przeszczepu (jeśli ktoś ma dwie, wiadomo), itd.
Przecież nie można pozwolić komuś umrzeć, albo stracić zdrowie, tylko z powodu czyjegoś sprzeciwu przed ratującym życie przeszczepem, czy transfuzją.
Każdy jest właścicielem swojego ciała - ale tylko do momentu, gdy ktoś inny tego ciała potrzebuje "pożyczyć" aby nie umrzeć (czy to płód, czy to dorosły).
Nie tyle proste co bez sensu gdyz to zaden krok naprzod ale zejscie z tematu. Matka jest zawsze wlascicielem swojego ciala i nikt nie nakazuje jej oddac skory, nerki itd. na rzecz rozwijajacego sie plodu. Gatunek Homo sapiens ma zas to siebie, ze przez pierwsze miesiace swojego zycia rozwija sie wewnatrz macicy swojej matki a jego usuniecie stamtad = zabicie czlowieka. Idac za Twoja sugestia (wysmiane rzekomego uzyczenia czegokolwiek na rzecz innego czlowieka) nalezaloby tez kwestionowac prawo dziecka do zycia po urodzeniu - wszak nie jest samodzielne i w pelni uzaleznione od opieki osob trzecich. Dlaczego wiec mielibysmy ograniczac Twoje horyznty myslowe jedynie do ciala a nie do np. czyjegos czasu, ochoty, pozywienia itd..? Nie zaluj sobie wiec i pociagnij swoj wywod dalej.
Ciężarnej nikt nie nakazuje oddać nerki, ale jak najbardziej nakazuje oddać brzuch, oraz narządy rodne, na czas ciąży, oraz podczas zabiegu (poród to coś więcej niż wizyta u fryzjera - rzekomo jest bolesny - wymaga środków przeciwbólowych i to silniejszych niż u dentysty).
Oczywiście, usunięcie płodu przed porodem to zabójstwo człowieka, więc nie można tego robić i należy kobietę zmusić (skoro sama nie chce), do użyczenia swojego ciała jako "pojemnika" na płód.
Skoro tak jest, to bez sensu jest właśnie ograniczanie się w zmuszaniu tylko do kobiet i tylko do ciąży.
Co do nerki, o jednej można żyć swobodnie, wątroby nie pobiera się całej - regeneruje się. Skóra też odrośnie. Krew tym bardziej, szpik też. Pobranie krwi, czy szpiku jest nieporównywalnie bardziej bezpieczne i mniej kłopotliwe niż poród.
No wlasnie nie wiem, w czym masz problem. Nikt nie kwestionuje tego, ze czlowiek rozwija sie najpierw wewnatrz ogranizmu matki a matka posiada wszelkie przystosowania natury anatomicznej, fizjologicznej, fizjologicznej, endokrynologicznej, immunologicznej a nawet psychicznej do bycia matka i ¨uzyczania¨ potosmtwu swojego brzucha. Wynika to z naturalnego cyklu zyciowego czlowieka i z faktu, ze ciaza jest zjawiskiem fizjologicznym u kobiety. Nie mozna juz tego powiedziec o oddawaniu/zabieraniu komus np. szpiku czy nerki gdyz punkcja kosci czy brak jednej nerki jest stanem patologicznym i okaleczeniem czlowieka. Mam nadzieje, ze dostrzegasz roznice?
I jesli kwestionujesz koniecznosc ¨uzyczenia¨ czegos rozwijajacemu sie czlowiekowi to jak napisalem wczesniej - zeby byc konsekwentny musisz rozwniez kwestionowac prawo noworodka czy niemowlaka do zycia gdyz bez uzyczenia wielu roznych rzeczy nie przezyje. Jesli zas Twoj problem ogranicza sie jedynie do przypadku ¨uzyczenia brzucha¨ to jestes zwyklym hipokryta.
Napisałem pytanie "w czym problem?" - nie wiem jakim cudem wywnioskowałeś z tego, że to ja mam problem - ja pytam jaki problem masz z moją wypowiedzią. Ty i inne osoby, które nie potrafią się zdobyć na wypowiedź, zaledwie naciskają [-]
To oczywiste, że poród jest naturalny, a przeszczep szpiku nie, ale co to zmienia tak na prawdę? Ludzie nie są tutaj po to, by być "naturalnymi", ale by korzystać z wiedzy medycznej i umiejętności lekarzy dla swojego i innych dobra.
Co do okaleczenia - ciało kobiety jest poddawane większym zmianom w skutek ciąży i porodu niż w skutek pobrania krwi, czy szpiku.
Dostrzegam różnice między porodem a przeszczepem/transfuzją - mam nadzieję, że dostrzegasz podobieństwo: jeden człowiek żyje, ponieważ drugi człowiek użyczył mu swoje ciało.
I nie kwestionuję użyczania ciała dla porodu - a jedynie brak rozszerzenia *przymusu* tego użyczenia także na przeszczepy i transfuzje ratujące życie.
Co do noworodków - tutaj sprawa jest prostsza, ponieważ nie trzeba im użyczać ciała, a wystarczą owoce pracy (jedzenie, schronienie, opieka), o które łatwo - bo można je kupić.
¨Napisałem pytanie "w czym problem?" - nie wiem jakim cudem wywnioskowałeś z tego, że to ja mam problem - ja pytam jaki problem masz z moją wypowiedzią.¨
Wyjasnilem Ci bardzo konkretnie we wczesniejszym poscie, w czym lezy problem - mianowicie w tym, ze jesli bedziemy sie poslugiwac Twoja logika to musimy zakwestionowac prawo do zycia noworodka i niemowlaka. I jelsi tego nie pojales, to znaczy ze masz problem.
¨To oczywiste, że poród jest naturalny, a przeszczep szpiku nie, ale co to zmienia tak na prawdę?¨
Naturalne jest wszystko, co wystepuje w naturze (np. kanibalizm, dzieworodztwo, pedofilia itd.) problemem jest czy to cos jest fizjologiczne w tym konkretnym wypadku dla czlowieka. Dlatego nie mozna zmusic kogos do przeszczapu szpiku bo nie wynika to z fizjologii czlowieka ale mozna kogos zmusic do niezabijania wlasnego potomstwa.
¨Ludzie nie są tutaj po to, by być "naturalnymi", ale by korzystać z wiedzy medycznej i umiejętności lekarzy dla swojego i innych dobra.¨
Bingo, zatem proponuje korzystac z tej wiedzy i umiejestnosci dla dobra drugiego czlowieka, konkretne tego najbardziej bezbronnego, znajdujacego sie w pierwszych stadiach swojego rozwoju osobniczego. To wlasnie zawiera sie w maksymie lekarzy ¨Primum non nocere¨ oraz w przysiedze Hipokratesa.
¨Co do okaleczenia - ciało kobiety jest poddawane większym zmianom w skutek ciąży i porodu niż w skutek pobrania krwi, czy szpiku.¨
Owszem, zmianom ale nie okaleczeniu. Nie mozna mowic o okaleczeniu w przypadku czynnosci fizjologicnzych doladnie na tej samej zasadzie, na jakiej nie mowimy o okaleczeniu przy wyzynaniu sie zebow u dziecka.
¨Dostrzegam różnice między porodem a przeszczepem/transfuzją - mam nadzieję, że dostrzegasz podobieństwo: jeden człowiek żyje, ponieważ drugi człowiek użyczył mu swoje ciało. I nie kwestionuję użyczania ciała dla porodu - a jedynie brak rozszerzenia *przymusu* tego użyczenia także na przeszczepy i transfuzje ratujące życie.¨
Oczwiscie, ze dostrzegam podobienstwo ale Ty nie dostrzegasz nadal roznicy pomiedzy uzyczaniem wynikajacym z fizjologii czlowieka i jego cyklu naturalnego a uzyczeniem wynikajacym z czyjejs dobrej woli. Zeby bylo Ci latwiej pojac, chcialbys zestawic ze soba pojecia ¨moge / nie moge zabijac¨ oraz ¨chce / nie chce mi sie pomoc¨. Mam rowniez nadzieje, ze dostrzegles w koncu podobienstwo ¨przymuszania do urodzenia¨ oraz ¨przymuszania do opieki nad urodzonym¨.
¨Co do noworodków - tutaj sprawa jest prostsza, ponieważ nie trzeba im użyczać ciała, a wystarczą owoce pracy (jedzenie, schronienie, opieka), o które łatwo - bo można je kupić.¨
A co to ma niby do rzeczy? Moze chcesz wskazac jakas logiczna granice, od ktorej ¨sprawa jest prostsza¨ i prawo do zycia zaczyna funkcjonowac? Skoro jest przymus uzyczenia to mamy fakt istnienia przymusu w imie tzw. ¨wyzszej koniecznosci¨ (to takie pojecie prawne). A co do samego sformulowania ¨sprawa jest prostsza¨ to po pierwsze - logika nie zaklada stopniowania ale posluguje sie wartosciami logicznymi i zdaniami prawdziwymi/falszywymi. Po drugie, mam nadzieje ze nie zaczniesz za chwile argumentowac, ze wolno kogos zabic gdyz ten ktos wymaga mniej lub wiecej pracy? (to bezposrednio wynika tez z pkt. 1 jesli zalozymy stopniowanie w logice).
"jeśli będziemy się posługiwać Twoja logika to musimy zakwestionować prawo do życia noworodka i niemowlaka. I jeśli tego nie pojąłeś, to znaczy ze masz problem."
Nie rozumiem, nigdzie nie proponowałem kwestionowanie prawa do życia płodów - nie ma wątpliwości, człowiek powinien być ratowany i chroniony przed śmiercią, czy to płód, noworodek, dziecko, człowiek dorosły czy starzec. Każdy człowiek, a nie mam wątpliwości, że płód człowieka jest człowiekiem.
"Naturalne jest wszystko, co występuje w naturze (np. kanibalizm, dzieworództwo, pedofilia itd.) problemem jest czy to coś jest fizjologiczne w tym konkretnym wypadku dla człowieka. Dlatego nie można zmusić kogoś do przeszczepu szpiku bo nie wynika to z fizjologii człowieka ale można kogoś zmusić do niezabijania własnego potomstwa."
Czyli kobiety należy przymuszać do porodu, bo jest fizjologicznie możliwy bez pomocy medycyny (chociaż bez pomocy medycyny się i tak nie odbędzie), a mężczyzn do oddania krwi nie można przymuszać, bo to nie jest fizjologiczna funkcjonalność ssaków? Jesteśmy ludźmi, mamy intelekt, "fizjologicznie słuszne" jest przełamywanie barier "projektowych" naszych organizmów, czyli transfuzja jest pod tym względem (jedno i drugie zabieg pozwalający żyć osobie, która inaczej by umarła) na równi z porodem - przynajmniej w moim słowniku.
¨zatem proponuje korzystać z tej wiedzy i umiejętności dla dobra drugiego człowieka, konkretne tego najbardziej bezbronnego, znajdującego się w pierwszych stadiach swojego rozwoju osobniczego."
Tutaj się zgadzamy. Ratujmy i chrońmy życie nienarodzonych. Chrońmy też życie narodzonych przed samolubstwem ludzi nie chcących dobrowolnie oddawać swoich tkanek do przeszczepów - zmuszając ich tak samo, jak zmuszane są kobiety do porodu - gdy go nie chcą.
"Nie można mówić o okaleczeniu w przypadku czynności fizjologicznych dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiej nie mówimy o okaleczeniu przy wyrzynaniu się zębów u dziecka."
O kaleczeniu możemy mówić w każdym przypadku, kiedy organizmowi przybywa okaleczeń. W przypadku porodu u niedojrzałej dziewczyny z pewnością powstaną blizny.
"nie dostrzegasz nadal różnicy pomiędzy użyczaniem wynikającym z fizjologii człowieka i jego cyklu naturalnego a użyczeniem wynikającym z czyjejś dobrej woli."
Dostrzegam, jedynie uznaję to za nieistotne. Życie ludzkie jest ważniejsze od tego, co i według jakich kryteriów jest "fizjologiczne", bądź nie. W skrócie - życie ludzkie jest ważniejsze od "moje ciało - moja decyzja". Także w przypadku mężczyzn.
"Żeby było Ci łatwiej pojąć, chciałbyś zestawić ze sobą pojęcia <<mogę / nie mogę zabijać>> oraz <<chce / nie chce mi się pomoc>>. " Zaniechanie pomocy umierającemu człowiekowi tylko dla tego, że się czegoś "nie chce" jest na równi z zabójstwem. Tak mi dyktuje moje sumienie.
"Mam również nadzieje, ze dostrzegłeś w końcu podobieństwo <<przymuszania do urodzenia>> oraz <<przymuszania do opieki nad urodzonym>>." Na ten temat nie chcę się wypowiadać w tym wątku, myślę po prostu, że to nie na temat.
Skróciłem cytaty do minimum, mam nadzieję, że bez straty dla istoty wypowiedzi.
¨Nie rozumiem, nigdzie nie proponowałem kwestionowanie prawa do życia płodów - nie ma wątpliwości, człowiek powinien być ratowany i chroniony przed śmiercią, czy to płód, noworodek, dziecko, człowiek dorosły czy starzec. Każdy człowiek, a nie mam wątpliwości, że płód człowieka jest człowiekiem.¨
Za to zasugerowales porownanie przymusu do urodzenia wlasnego dziecka z przymusem oddawana szpiku czy nerki w celu ratowania zycia. Co z tego mialoby niby wynikac?
¨Czyli kobiety należy przymuszać do porodu, bo jest fizjologicznie możliwy bez pomocy medycyny (chociaż bez pomocy medycyny się i tak nie odbędzie), a mężczyzn do oddania krwi nie można przymuszać, bo to nie jest fizjologiczna funkcjonalność ssaków? ¨
Pierwszy blad rzeczowy - ¨bez pomocy medycyny i tak sie nie odbedzie¨. Sugerujesz, ze akcja porodowa nie zacznie sie, jesli nie ma lekarza? Niemniej to malo istotne a clue bardzo dokladnie wyraziles - nie mozna przymuszac do oddania krwi, ale mozna przymuszac do niezabijania rozwijajacych sie ludzi w sposob zgodny z fizjologia gatunku.
¨Tutaj się zgadzamy. Ratujmy i chrońmy życie nienarodzonych. Chrońmy też życie narodzonych przed samolubstwem ludzi nie chcących dobrowolnie oddawać swoich tkanek do przeszczepów - zmuszając ich tak samo, jak zmuszane są kobiety do porodu - gdy go nie chcą¨
No niestety nie zgadzamy sie. Chronimy zycie nienarodzonych przez zakaz ich zabijania z powodu ¨nie chcenia¨ przez matke i chronimy zycie narodzonych przez propagowanie postawy dobrowolnego oddania organow tym, ktorzy bezwzglednie potrzebuja ich do zycia i funkcjonowania. Nie mozna zmusic kogos do okaleczenia sie ale mozna zmusic kogos do niezabijania drugiego i zastanawiam sie, dlaczego musze tlumaczyc te prosta kwestie po raz wtory.
¨O kaleczeniu możemy mówić w każdym przypadku, kiedy organizmowi przybywa okaleczeń. W przypadku porodu u niedojrzałej dziewczyny z pewnością powstaną blizn¨
Zmieniles sobie ¨okaleczenie¨ na ¨kaleczenie¨ a niestety te dwa slowa to nie synonimy. W razie watpliwosci polecam slownik jezyka polskiego. Wstawiles sobie tez ¨niedojrzala dziewczyne¨ (ta z definicji nie zachodzi w ciaze przed okresem dojrzewania) oraz swoja ¨pewnosc¨, ze powstana blizny. Proponuje zapamietac, ze czynnosci organizmu podyktowane jego fizjologia to nie okaleczanie.
¨Dostrzegam, jedynie uznaję to za nieistotne. Życie ludzkie jest ważniejsze od tego, co i według jakich kryteriów jest "fizjologiczne", bądź nie. W skrócie - życie ludzkie jest ważniejsze od "moje ciało - moja decyzja". Także w przypadku mężczyzn.¨
Widzisz, a ja z kolei uwazam za istotne bo dostrzegam problem, iz nikt nie ma prawa zadac od drugiego czlowieka okaleczania sie wbrew jego woli. Dostrzegam tez potencjalny problem wynikajacy z Twojej logiki, np. przymus wyciecia zdrowemu czlowiekowi nerki w celu ratowania innego czlowieka w sytuacji, kiedy w drugiej nerce moze rozwinac sie np. glonumeronephriis z uwagi na zwiekszone cisnienie krwi w klebuszkach, co spowoduje absurdalna potrzebe szukania dawcy dla dawcy.
¨Zaniechanie pomocy umierającemu człowiekowi tylko dla tego, że się czegoś "nie chce" jest na równi z zabójstwem. Tak mi dyktuje moje sumienie.¨
Nie jest na rowni gdyz nie ja zabijam tego czlowieka ani nie podejmuje decyzji o jego zabiciu - vide aborcja. To mi podpowiada logika, ze np. nie porownuje sprawcy wypadku drogowego, ktory uciekl z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy ofierze z czlowiekiem, ktory akurat zobaczyl ofiare ale uznal, ze nie jest w stanie jej pomoc przez np. poswiecenie swojej watroby (ofiara ma np. peknieta watrobe i male zdolnosci do jej regeneracji).
¨"Mam również nadzieje, ze dostrzegłeś w końcu podobieństwo <<przymuszania do urodzenia>> oraz <<przymuszania do opieki nad urodzonym>>."
-Na ten temat nie chcę się wypowiadać w tym wątku, myślę po prostu, że to nie na temat.¨
No wlasnie to stanowi clue tematu - istnieje przymus zapewnienia rozwijajacemu sie czlowiekowi warunkow jego fizjologicznego rozwoju ale nie ma przymusu okaleczania siebie samego w celu zapewnienia takowych.
"zasugerowales porownanie przymusu do urodzenia wlasnego dziecka z przymusem oddawana szpiku czy nerki w celu ratowania zycia. Co z tego mialoby niby wynikac?" Dokładnie to, co napisałem.
"Pierwszy blad rzeczowy - ¨bez pomocy medycyny i tak sie nie odbedzie¨. Sugerujesz, ze akcja porodowa nie zacznie sie, jesli nie ma lekarza?" Porody poza szpitalem to nieistotny margines - to miałem na myśli.
"Niemniej to malo istotne a clue bardzo dokladnie wyraziles - nie mozna przymuszac do oddania krwi, ale mozna przymuszac do niezabijania rozwijajacych sie ludzi w sposob zgodny z fizjologia gatunku." Uważam dokładnie odwrotnie. Jeśli przymuszać, to każdego, bez względu na filozofię, czy fizjologię. Strata części wolności nad własnym ciałem jest mniej ważna niż uratowanie człowieka - fizjologicznie, czy nie.
"No niestety nie zgadzamy sie. Chronimy zycie nienarodzonych przez zakaz ich zabijania z powodu ¨nie chcenia¨ przez matke i chronimy zycie narodzonych przez propagowanie postawy dobrowolnego oddania organow tym, ktorzy bezwzglednie potrzebuja ich do zycia i funkcjonowania. Nie mozna zmusic kogos do okaleczenia sie ale mozna zmusic kogos do niezabijania drugiego i zastanawiam sie, dlaczego musze tlumaczyc te prosta kwestie po raz wtory." Nie musisz tłumaczyć, ani nie tłumaczysz. Wyrażasz swoją opinię, z którą się nie zgadzam. Ja wyraziłem swoją, z którą Ty się nie zgadzasz.
"Zmieniles sobie ¨okaleczenie¨ na ¨kaleczenie¨ a niestety te dwa slowa to nie synonimy. W razie watpliwosci polecam slownik jezyka polskiego." SJP wydawnictwa PWN on-line: http://sjp.pwn.pl/szukaj/okaleczenie http://sjp.pwn.pl/szukaj/kaleczenie
Aż tak daleko jedno od drugiego nie odbiega, żeby przytaczać różnicę. Jeśli nie masz ochoty zrozumieć istoty mojej wypowiedzi - pomimo tych, myślę że drobnych, niedoskonałości wypowiedzi - nic nie poradzę.
"Wstawiles sobie tez ¨niedojrzala dziewczyne¨ (ta z definicji nie zachodzi w ciaze przed okresem dojrzewania) oraz swoja ¨pewnosc¨, ze powstana blizny. Proponuje zapamietac, ze czynnosci organizmu podyktowane jego fizjologia to nie okaleczanie." Otwarcie chirurgiczne jamy brzusznej, żeby wyjąć z niej dziecko, to uszkodzenie tkanek - czyli zgodnie z definicją w słowniku, na który się powołujesz. Radzę zapamiętać :)
"Widzisz, a ja z kolei uwazam za istotne bo dostrzegam problem, iz nikt nie ma prawa zadac od drugiego czlowieka okaleczania sie wbrew jego woli." Definicja okaleczania z SJP definiuje też okaleczenie psychiczne - a to jest możliwe podczas ciąży wynikającej z gwałtu. Więc w takim przypadku aborcja jednak dopuszczalna? Moim zdaniem nie, ponieważ dla mnie ważne jest tylko życie, pomimo fizjologii (którą nauczyliśmy się - jako ludzie - przełamywać), czy ran (fizycznych i psychicznych), które potrafimy leczyć.
"Dostrzegam tez potencjalny problem wynikajacy z Twojej logiki, np. przymus wyciecia zdrowemu czlowiekowi nerki w celu ratowania innego czlowieka w sytuacji, kiedy w drugiej nerce moze rozwinac sie np. glonumeronephriis z uwagi na zwiekszone cisnienie krwi w klebuszkach, co spowoduje absurdalna potrzebe szukania dawcy dla dawcy." Podczas pobrania krwi pielęgniarka może się potknąć i wbić dawcy igłę w oko - wypadki się zdarzają. Musimy to zaakceptować.
"¨Zaniechanie pomocy umierającemu człowiekowi tylko dla tego, że się czegoś "nie chce" jest na równi z zabójstwem. Tak mi dyktuje moje sumienie.¨ Nie jest na rowni gdyz nie ja zabijam tego czlowieka ani nie podejmuje decyzji o jego zabiciu - vide aborcja." Twoja decyzja o nie pomaganiu ma bezpośredni skutek w śmierci drugiego człowieka. Nie ma co owijać w bawełnę.
"istnieje przymus zapewnienia rozwijajacemu sie czlowiekowi warunkow jego fizjologicznego rozwoju ale nie ma przymusu okaleczania siebie samego w celu zapewnienia takowych." Nikt nikogo nie zmusza do opieki nad własnym dzieckiem. I słusznie moim zdaniem. Ale jak wyżej napisałem - rozwijając ten wątek zejdziemy z tematu.
¨Uważam dokładnie odwrotnie. Jeśli przymuszać, to każdego, bez względu na filozofię, czy fizjologię. Strata części wolności nad własnym ciałem jest mniej ważna niż uratowanie człowieka - fizjologicznie, czy nie.¨
Musisz sie zatem zdecdydowac, czy widzisz roznice w przymusie zakazujacym zabicia czlowieka bedacego de facto pogwalceniem wlasnej fizjologii a przymusem nakazujacym uratowanie czlowieka kosztem zaprzeczenia wlasnej fizjologii. Kolejny blad rzeczowy to Twoje zdanie ¨Strata części wolności nad własnym ciałem jest mniej ważna niż uratowanie człowieka - fizjologicznie, czy nie¨.
W przypadku aborcji nie mowimy o utracie wolnosci nad wlasnym cialem ale zamachu na cialo i zycie drugiego czlowieka, ktorego bynajmniej ratowac wcale nie trzeba - conajwyzej przez aborcjonistami jesli juz. I kolejna sprawa - rzekomy ¨dogmat¨ o wyzszosci wolnosci nad ludzkim zyciem. Wolnosc nie jest zadna wartoscia, jesli nie sluzy dobru. Wszak pogwalceniem wolnosci mordercy jest unimozliwienie mu morderstwa wiec skoro uwazasz plod za czlowieka to nie wiem czemu nagle uwazasz, ze w imie rzekomej wolnosci mozna go zabic a doroslego juz nalezy chronic przed morderca.
¨Nie musisz tłumaczyć, ani nie tłumaczysz. Wyrażasz swoją opinię, z którą się nie zgadzam. Ja wyraziłem swoją, z którą Ty się nie zgadzasz.¨
To, ze ¨nie tlumacze¨ to takze jedynie Twoja opinia :) Fakty sa zas takie, ze wyjasniam blad Twojego rozumowania i kazdy moze to bez problemu zweryfikowac.
¨Aż tak daleko jedno od drugiego nie odbiega, żeby przytaczać różnicę. Jeśli nie masz ochoty zrozumieć istoty mojej wypowiedzi - pomimo tych, myślę że drobnych, niedoskonałości wypowiedzi - nic nie poradzę.¨
Coz, jesli nie chcesz widziec roznicy miedzy ¨powodwac zranienie¨ (stan niekoniecznie trwaly) a ¨spowodowac kalectwo¨ (stan permanentny) to naprawde nic nie poradze. Chyba, ze uwazasz ze nerka oddana do przeszczepu odrasta a kobieta po urodzeniu dziecka nigdy nie wraca do poprzedniego stanu fizjologicznego...
¨Otwarcie chirurgiczne jamy brzusznej, żeby wyjąć z niej dziecko, to uszkodzenie tkanek - czyli zgodnie z definicją w słowniku, na który się powołujesz. Radzę zapamiętać :)¨
A ja radze, zebys jednak trzymal sie slwnikowego znaczenia, gdyz ¨uszkodzenie tkanek¨ to definicja kaleczenia a nie okaleczenia, na co probowalem Ci zwrocic uwage, bezskutecznie.
¨Definicja okaleczania z SJP definiuje też okaleczenie psychiczne - a to jest możliwe podczas ciąży wynikającej z gwałtu. Więc w takim przypadku aborcja jednak dopuszczalna? Moim zdaniem nie, ponieważ dla mnie ważne jest tylko życie, pomimo fizjologii (którą nauczyliśmy się - jako ludzie - przełamywać), czy ran (fizycznych i psychicznych), które potrafimy leczyć.¨
A dla mnie okaleczenie psychiczne (cos fakultatywnego przy ciazy z gwaltu) nie moze byc ¨leczone¨ poprzez zabicie niewinnego czlowieka i wlasnie dlatego taka aborcja jest niedopuszczalna. Okaleczenie psychiczne mozna leczyc, zabitego plodu niestety nie.
¨Podczas pobrania krwi pielęgniarka może się potknąć i wbić dawcy igłę w oko - wypadki się zdarzają. Musimy to zaakceptować.¨
To, ze wypadki sie zdarzaja nie znaczy, ze mamy je prowokowac, to po pierwsze. Po drugie, nie znaczy to ze mamy doprowadzac do absurdalnych sytuacji, gdzie dawca organu bedzie mogl sam potrzebowac dawcy oddanego organu i to wbrew swojej woli. Po trzecie - wyciecie komus nerki to zaden wypadek wiec cala Twoja odpwowiedz jest bez sensu.
¨Twoja decyzja o nie pomaganiu ma bezpośredni skutek w śmierci drugiego człowieka. Nie ma co owijać w bawełnę.¨
Niestety nie, gdyz ten, ktory potrzebuje pomocy ma caly czas szanse otrzymac ja, w odroznieniu od czlowieka zabijanego. Radze zastanowic sie nad pojeciem ¨skutek bezposredni¨ a ¨skutek mozliwy¨.
¨Nikt nikogo nie zmusza do opieki nad własnym dzieckiem. I słusznie moim zdaniem. Ale jak wyżej napisałem - rozwijając ten wątek zejdziemy z tematu.¨
Owszem, prawo zmusza do opieki nad wlasnym dzieckiem badz w razie niemoznosci jej zapewnienia zmusza do przekazania opieki osobom trzecim. Malo tego, w sytacji niemoznosci przekazania opieki prawo nakazuje sprawowoanie tejze opieki i wyklucza mozlowosc tlumaczenia ¨bo mi sie nie chcialo¨. Radze postudiowac prawo w tej kwestii i nie szafowac falszywymi argumentami.
Wolność jest jeśli chodzi o nasz ludzki świat jest wartością najwyższą. I nikt nie ma prawo nam jej odebrać nieważne czy jesteśmy chorzy, upośledzeni, starzy, schorowani. Nikt nie ma prawa zabrania wolności, która należy się według mnie od samego początku - od momentu poczęcia. To że ktoś odebrał kobiecie wolność (gwałt) nie usprawiedliwia to faktu odebrania wolności dziecku przez matkę (aborcja). Moja wolność, kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. To samo dotyczy kary śmierci, in vitro, eutanazji.
Wow, "humaniści" z SLD się odezwali. W końcu są bękartami Stalina....
Cyty.: "Noworodek – podobnie jak płód, nie jest jeszcze „osobą”, nie ma więc moralnego prawa do życia. Taką tezę postawili związani z Oksfordem etycy – Alberto Giubilini i Francesca Minerva w brytyjskim piśmie „The Journal of Medical Ethics”.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Jako zwykły robotnik nie podzielam zdania profesora.
Pracownicy kliniki aborcyjnej zataili przestępstwo dokonywane na dziecku.
Tak więc nie chodzi oto aby dziecko musiało urodzić dziecko, które zostało poczęte w wyniku gwałtu i to jeszcze ojca.
Ale chodzi oto aby walczyć z gwałtami i molestowaniem, żeby ścigać gwałcicieli i ich karać odpowiednio, a nie zamiatać pod dywan ich występki. Należy przeciwdziałać skutecznie przeciw gwałtom i molestowaniu dzieci i nie tylko dzieci.
Dzieci należy skutecznie chronić PRZED gwałtami, a nie PO tych wstrętnych czynach.
Aborcja to zamiatanie pod dywan tego typu problemów, a nie skuteczne rozwiązywanie ich. Dlaczego pracownicy nie zawiadomili policji o przestępstwie? Przecież to był ich obowiązek.
Czy na prawdę myślisz, że aborcja wystarczy aby pomóc dziecku, które zajdzie w ciążę z własnym ojcem? Jeśli tak to jesteś naiwniak.
"Poczułam, że muszę usprawiedliwiać swoje istnienie, że muszę udowadniać światu, że wcale nie powinnam była być usunięta i że moje życie ma wartość. Pamiętam też, że czułam się jak śmieć - a to przez ludzi, którzy potrafili powiedzieć, że moje życie jest jak śmieć, że można było się mnie pozbyć
Zrozumcie, że kiedykolwiek (...) uznajecie dopuszczalność aborcji w przypadku gwałtu, to tak jakbyście stanęli przede mną, spojrzeli mi w oczy i powiedzieli: „uważam, że twoja matka powinna była móc cię usunąć". To bardzo mocne słowa. Nigdy nikomu bym tak nie powiedziała. Nie powiedziałabym: „gdyby było tak jak ja chcę, ty już byś nie żył".
Rebecca Kiessling - poczęta w wyniku brutalnego gwałtu dokonanego na jej matce przez seryjnego gwałciciela
http://www.oaza.pl/cdz/obrona-zycia/512-rebecca-kiessling
Czy nadal uważasz, że musi urodzić ? że to takie proste ? Tak tylko pytam jako zwykły robotnik.
Nie ma skutków bez przyczyny.
Musi urodzić, bo nie ma prawa zabijać. Nie ma w tym niczego nielogicznego.
do @anonima
¨logika przedmówczyni jest poprawna, to raczej z twoim rozumieniem jest coś nie tak.¨
Logika przedmowczyni nie moze byc poprawna gdyz odnosi sie do wyimaginowanych przez nie tresci, ktorych jej przedmowca wogole nie poruszal. Wniosek - nie tylko jej ale i Twoje rozumienie tekstu kuleje.
¨Jej wypowiedź wytyka błąd logicznego rozumowania MX, który skutkuje tym, że pomija zgwałcenie, jako przyczynę aborcji.¨
Jej wypowiedz wogole nie dotyka problemu logicznego rozumowania gdyz bazuje na falszywym zalozeniu (rzekomym pominieciu gwaltu jako przyczyny aborcji). Przyczyna aborcji nie jest gwalt ale czyjas chec zabicia czlowieka poczetego z gwaltu - to gwoli logiki.
¨Czy nie uważasz, że jego sprzeciw wobec zabicia wynika z faktu, że doszło do gwałtu ?¨
Nie nie uwazam i sam przedmowca wyjasnil to wystarczajaco klarownie, z czego wynika jego sprzeciw. Uwazam za to, ze zamiast czytac ze zrozumieniem bawisz sie w spekulacje, dosc nieudolnie zreszta.
¨A czy nie uważasz, ze twoja ocena to takie masło maślane ? Tak tylko pytam jak zwykły robotnik.¨
Nie, nie uwazam za to jesli Ty uwazasz to musisz przedstawic jakies argumenty. Mozesz to zrobic jako ¨zwykly robotnik¨ lub jako ¨zwykly profesor¨ albo nawet jako ¨krolowa angielska¨ - mnie beda interesowaly jedynie argumenty.
Widzę że piszą tu sami faceci, a to Wy jesteście agresorami.
2) Nie ma zadnego powodu, aby dziekowac gwalcicielowi i nie wiem, skad wogole taki pomysl? Jest zas powod, aby ukarac go za gwalt.
3) Wypraszam sobie nazywanie mnie agresorem, takie przytyki moga swiadczyc jedynie o Tobie.
4) To, ze akurat jestem facetem nie pozbawia mnie prawa do wypowiedzi w temacie zabijania niewinnych ludzi.
Napisała Pani głęboką prawdę, ja też spotkałem starszą niewiastę, która zabiła swoje dziecko a potem już nie mogła mieć dzieci. Jej cierpienia pogłębiały się z wiekiem. Musiała się z kimś podzielić swoją tragedią.
A poza tym, dziecko poczęte z gwałtu ma być karane śmiercią a sprawca gwałtu, conajwyżej więzieniam? Gdzież tu zwykła, ludzka sprawiedliwość!
Założenie, że ze związku kazirodczego musi zaraz urodzić się potworek też jest błędem. Po prostu jest większa szansa ujawnienia się wad genetycznych. Może też wystąpić wzmocnienie cech dodatnich a o tym z regóły milczą zwolennicy zabijania nienarodzonych.
Widzę że piszą tu sami faceci, a to Wy jesteście agresorami.
Widzę że piszą tu sami faceci, a to Wy jesteście agresorami.
Pamiętajmy również o tym, że po urodzeniu dziecka kobieta zawsze może je zostawić w szpitalu do adopcji
Wynikają one naszej Wiary i cywilizacji.
Przetoczone przypadki gwałtu nie powinny normalnie zdażać się w normalnym społeczeństwie.A jeżeli się zdażyły, to poczęte Dziecko winno być przzyjęte s pokorą,ufnością i miłoscią.
Społeczeństwo winno otaczać Rodzinę,Matkę,Dziecko i Ojca szacunkiem,czcią i pomocą.
@ Karoliinka,
Nie zgłosiłem do prokuratury, bo juz zrobił to ktoś inny. A ty jako "kura domowa", dlaczego uważasz, że możesz kształtować przyszłość tej dziewczyny, wbrew jej woli ?
Tak tylko pytam, jako zwykły robotnik.
Więc wymądrzać się na papierze, by katolickie sumienie zaspokoić, to żadna sztuka. Lepiej reagować na bieżąca niż potem pluć sobie w brodę. Nieuważasz ? tak tylko pytam, jako zwykły robotnik.
Wiecie czym się różni "otwarty katolik" od świnki morskiej? Niczym. Ani to świnka, ani morska, ale nadaje się do upieczenia w ogniu.
Dla kogoś, kto szermuje argumentami o świętości życia od chwili poczęcia to, co napisałem powyżej pewnie nie trafi: no bo życie jest święte i już. Ale jeśli życie jest święte od momentu zapłodnienia to bądźmy w ochronie tego życia konsekwentni. Zakażmy aborcji w jakichkolwiek przypadkach: również takich, w których kontynuowanie ciąży groziłoby kobiecie nieodwracalnym kalectwem (np. ślepotą) czy nawet śmiercią (zwolennicy generalnego zakazu przerywania ciąży uznają z reguły, że wyjątkiem od tego zakazu powinna być sytuacja, w której kontynuowanie ciąży zagrażałoby życiu matki. Powołują się oni na zasadę prawa do obrony koniecznej – czy jaką analogiczną, bo płód nie jest przecież przestępcą, nie dokonuje „bezprawnego zamachu”. Ale w przypadku obrony koniecznej mamy do czynienia z sytuacją typu „jak nie zastrzelisz napastnika, to napastnik zastrzeli ciebie”. W przypadku ciąży zagrażającej życiu mamy z reguły do czynienia z sytuacją dużego potencjalnego prawdopodobieństwa śmierci – nie z zagrożeniem natychmiastowym, które musi się zrealizować, jeśli nie będzie mu się – w sposób normalnie uważany za przestępczy – przeciwdziałać. To nie są sytuacje analogiczne. Poza tym chciałbym zauważyć, że generalnie rzecz biorąc nikt nie ma prawa do przeżycia kosztem życia innej osoby – nawet, gdyby była to jedyna możliwość uratowania się przed śmiercią. Ktoś znajdujący się wraz innym człowiekiem w samotnej łódce na środku oceanu byłby po prostu winnym morderstwa, gdyby tego człowieka zabił i zjadł – nawet, gdyby była to dla niego jedyna szansa na przeżycie. Jak widać, rzecznicy idei „świętości życia” są w obronie tej świętości mało konsekwentni). Wprowadźmy – jeśli to tylko będzie możliwe – przymus przyjmowania przez kobiety jakiegoś środka minimalizującego liczbę naturalnych poronień (z tego co mi wiadomo, jakieś 60% zapłodnionych komórek jajowych jest po prostu wydalanych z organizmu) – bo przecież zygoty, czy embriony nawet w najwcześniejszym stadium rozwoju to ludzie, których życie jest święte (a co do ewentualnego argumentu, że wspomniane zjawisko jest „naturalne”: kiedyś było zupełnie naturalne, że noworodki i małe dzieci umierają – umierała ich jakaś połowa, jak nie więcej. Obecnie jednak nie godzimy się z „naturą” lecz staramy się przeciwdziałać takiemu biegowi rzeczy poprzez działania medyczne). Wprowadźmy wreszcie do prawa karnego zasadę, że każde umyślne spowodowanie śmierci zygoty, embriona, czy płodu podlega takiej samej karze, jak morderstwo dokonane na osobie już urodzonej (w prawie polskim od 8 lat więzienia do dożywocia). I oczywiście znieśmy zasadę, że kobieta nie jest karana za usunięcie swojej ciąży – według po prostu normalnych reguł prawa karnego powinna ona podlegać karze za podżeganie, pomocnictwo, czy nawet współsprawstwo). Jeśli na cokolwiek z powyższego się nie godzimy, to znaczy że przyznajemy, że z ową świętością życia i że życie kogoś nieurodzonego może zasługiwać na mniejszą ochronę prawną, niż życie kogoś znajdującego się już na tym świecie.
Są też tu kwestie praktyczne. Ja nie wiem, jaki jest rozmiar podziemia aborcyjnego w Polsce. Jedni twierdzą to, drudzy twierdzą tamto, w ostatnich latach mało interesowałem się tą sprawą, nie chcę się o niej wypowiadać. Wiem natomiast – i wszyscy chyba wiemy – jedno: nielegalna (a w Polsce w olbrzymiej większości przypadków tak jest) aborcja jest trudnym do wykrycia i rzadko wykrywanym przestępstwem. Ile od czasu wprowadzenia generalnego zakazu przerywania ciąży w 1993 r. było w Polsce spraw karnych o nielegalną aborcję? Nie wiem dokładnie, ale czy często czytamy o takich sprawach w gazetach czy w Internecie? (i z tego, co się orientuję, do złapania i postawienia przed sądem lekarza, który dokonał nielegalnej aborcji dochodzi z reguły wtedy, gdy ów lekarz coś spieprzy, pacjentka musi jechać do szpitala no i tam już wyjdzie szydło z worka, albo wówczas, gdy ktoś wiedzący o przerwaniu ciąży, a nie mogący się z nim pogodzić – np. partner kobiety chcący mieć z nią dziecko – złoży donos). Zwolennicy zakazu przerywania ciąży muszą się więc godzić z tym, że prawo w praktyce nie jest egzekwowane – albo postulować wprowadzenie środków, które ułatwiłyby egzekwowanie prawa. Np. podsłuchów, prewencyjnych kontroli w gabinetach ginekologicznych, policyjnych prowokacji. To pierwsze godzi w zasady państwa prawnego, którego istotą jest m.in. to, że prawo jest egzekwowane (co oczywiście nie znaczy, że po prostu każdy przestępca zostanie osądzony), drugie zagraża prawom i wolnościom obywatelskim – np. prawu do prywatności – w sposób szerszy. Bo nie ma powodu, by środki użyte w celu zapobiegania i zwalczania aborcji nie mogły być użyte do zwalczania czegokolwiek. Reasumując, mój wniosek jest taki, że pomysł Zolla idzie w fatalnym kierunku. Jeśli kogoś ten wniosek razi – przepraszam. Ale takie jest moje zdanie na ten temat.
P.S. jeszcze jedna uwaga na temat prawnej regulacji aborcji: całkiem podoba mi się rozwiązanie, jakie zostało przyjęte w niektórych stanach USA. Jest ono takie: przerywanie ciąży, zgodnie z interpretacją amerykańskiej konstytucji dokonaną przez Sąd Najwyższy USA w sprawie Roe v. Wade z 1973 r. (http://pl.wikipedia.org/wiki/Roe_v._Wade ) jest prawnie dozwolone (w pierwszym trymestrze ciąży całkowicie, w drugim może być ograniczone ze względu na konieczność ochrony zdrowia kobiety i dopiero w trzecim może być zakazane, chyba że nieprzerwanie ciąży zagrażałoby życiu albo zdrowiu kobiety). Ale jeśli ktoś przerywa ciążę wbrew woli kobiety – dokonując aborcji siłą bądź podstępem, czy – dajmy na to – powoduje śmierć płodu kopiąc ciężarną kobietę w brzuch to podlega takiej samej odpowiedzialności karnej, jak za morderstwo. Niektóry twierdzą, że takie rozwiązanie jest sprzeczne ze wspomnianą decyzją SN USA, gdyż w decyzji tej stwierdzone zostało – może niepotrzebnie i niefortunnie – że płód nie jest osobą w rozumieniu amerykańskiej konstytucji. Jeśli jednak nawet płód nie jest osobą w świetle konstytucji, to nic ani w samej konstytucji, ani w sprawie Roe v. Wade (czy innych orzeczeniach w kwestii zakresu dopuszczalności aborcji) nie zabrania traktowania płodu jako osoby i chronienia go tak, jak osoby – dopóki konstytucyjne prawo kobiety do decydowania o tym, czy chce urodzić dziecko, czy przerwać ciążę – i uzyskania fachowej pomocy do tego ostatniego – nie jest naruszane. Optowałbym za przyjęciem takiego rozwiązania prawnego w Polsce.
1) Nie Tobie ani mi oceniac, czy czyjes zycie jest nieszczesliwe czy nie.
2) Jesli nawet wedle subiektywnych kryteriow przyjac, ze czyjes zycie jest nieszczesliwe to nie uprawnia to do zabijania takiego rzekomo nieszczesliwego czlowieka. W przeciwnym wypadku konsekwencja nakazywalaby zabijac kazdego, kto jest uwazany za ¨niekochanego¨ czy ¨niechcianego¨.
3) To, ze dany przepis (o slusznej podstawie i logice) jest trudno egzekwowalny przez prawo nie oznacza, ze nalezy go zniesc lub zaniechac ochrony. Prosta ilustracja - kradzieze kieszonkowe, gdzie wykrywalnosc to moze 5% lub mniej. Proponujesz zalegalizowac buchniecie komus w tlumie 100 PLN z kieszeni, bo prawo nie ma skutecznych narzedzi do scigania tego typu przestepstw?
4) Jesli uwazasz za konstucyjne prawo czlowieka wybor, czy chce danego czlowieka czy moze go zabic, gdyz go nie chce to przepraszam, ale mocno odjechales od logiki, dokladnie tak samo jak amerykanski SN w sprawie Roe vs. Wade.
niech tylko łożą na utrzymanie takich dzieci (na ich rehabilitację itp) i płacą za uszczerbek na zdrowiu kobiet, które zmuszono do urodzenia (trochę żal, że ktoś rangi profesora kobietę traktuje jak inkubator)
dostrzegam też komizm tej sytuacji, bo człowiek który składa takie propozycje, żyje chyba w innym świecie, nie dostrzegając chyba nieznanych im pojęć "podziemia aborcyjnego"; żyją chyba też jeszcze w PRL, w okresie gdy nie wyjazdy za granicę było zdecydowanie trudniejsze; teraz po prostu jak ktoś będzie chciał usunąć ciążę to pojedzie do Holandii czy innego cywilizowanego państwa
ciekawe jakie następne mądre przepisy proponuje pan profesor, może kary więzienia za onanizację? miliny plemników przecież giną...
Wprowadźmy prawny *nakaz* krwiodawstwa (wiadomo - kto się nadaje tylko), nakaz oddawania szpiku kostnego, nakaz oddawania skóry, nerki do przeszczepu (jeśli ktoś ma dwie, wiadomo), itd.
Przecież nie można pozwolić komuś umrzeć, albo stracić zdrowie, tylko z powodu czyjegoś sprzeciwu przed ratującym życie przeszczepem, czy transfuzją.
Każdy jest właścicielem swojego ciała - ale tylko do momentu, gdy ktoś inny tego ciała potrzebuje "pożyczyć" aby nie umrzeć (czy to płód, czy to dorosły).
Proste?
Oczywiście, usunięcie płodu przed porodem to zabójstwo człowieka, więc nie można tego robić i należy kobietę zmusić (skoro sama nie chce), do użyczenia swojego ciała jako "pojemnika" na płód.
Skoro tak jest, to bez sensu jest właśnie ograniczanie się w zmuszaniu tylko do kobiet i tylko do ciąży.
Co do nerki, o jednej można żyć swobodnie, wątroby nie pobiera się całej - regeneruje się. Skóra też odrośnie. Krew tym bardziej, szpik też. Pobranie krwi, czy szpiku jest nieporównywalnie bardziej bezpieczne i mniej kłopotliwe niż poród.
W czym problem?
I jesli kwestionujesz koniecznosc ¨uzyczenia¨ czegos rozwijajacemu sie czlowiekowi to jak napisalem wczesniej - zeby byc konsekwentny musisz rozwniez kwestionowac prawo noworodka czy niemowlaka do zycia gdyz bez uzyczenia wielu roznych rzeczy nie przezyje. Jesli zas Twoj problem ogranicza sie jedynie do przypadku ¨uzyczenia brzucha¨ to jestes zwyklym hipokryta.
Ty i inne osoby, które nie potrafią się zdobyć na wypowiedź, zaledwie naciskają [-]
To oczywiste, że poród jest naturalny, a przeszczep szpiku nie, ale co to zmienia tak na prawdę?
Ludzie nie są tutaj po to, by być "naturalnymi", ale by korzystać z wiedzy medycznej i umiejętności lekarzy dla swojego i innych dobra.
Co do okaleczenia - ciało kobiety jest poddawane większym zmianom w skutek ciąży i porodu niż w skutek pobrania krwi, czy szpiku.
Dostrzegam różnice między porodem a przeszczepem/transfuzją - mam nadzieję, że dostrzegasz podobieństwo: jeden człowiek żyje, ponieważ drugi człowiek użyczył mu swoje ciało.
I nie kwestionuję użyczania ciała dla porodu - a jedynie brak rozszerzenia *przymusu* tego użyczenia także na przeszczepy i transfuzje ratujące życie.
Co do noworodków - tutaj sprawa jest prostsza, ponieważ nie trzeba im użyczać ciała, a wystarczą owoce pracy (jedzenie, schronienie, opieka), o które łatwo - bo można je kupić.
¨Napisałem pytanie "w czym problem?" - nie wiem jakim cudem wywnioskowałeś z tego, że to ja mam problem - ja pytam jaki problem masz z moją wypowiedzią.¨
Wyjasnilem Ci bardzo konkretnie we wczesniejszym poscie, w czym lezy problem - mianowicie w tym, ze jesli bedziemy sie poslugiwac Twoja logika to musimy zakwestionowac prawo do zycia noworodka i niemowlaka. I jelsi tego nie pojales, to znaczy ze masz problem.
¨To oczywiste, że poród jest naturalny, a przeszczep szpiku nie, ale co to zmienia tak na prawdę?¨
Naturalne jest wszystko, co wystepuje w naturze (np. kanibalizm, dzieworodztwo, pedofilia itd.) problemem jest czy to cos jest fizjologiczne w tym konkretnym wypadku dla czlowieka. Dlatego nie mozna zmusic kogos do przeszczapu szpiku bo nie wynika to z fizjologii czlowieka ale mozna kogos zmusic do niezabijania wlasnego potomstwa.
¨Ludzie nie są tutaj po to, by być "naturalnymi", ale by korzystać z wiedzy medycznej i umiejętności lekarzy dla swojego i innych dobra.¨
Bingo, zatem proponuje korzystac z tej wiedzy i umiejestnosci dla dobra drugiego czlowieka, konkretne tego najbardziej bezbronnego, znajdujacego sie w pierwszych stadiach swojego rozwoju osobniczego. To wlasnie zawiera sie w maksymie lekarzy ¨Primum non nocere¨ oraz w przysiedze Hipokratesa.
¨Co do okaleczenia - ciało kobiety jest poddawane większym zmianom w skutek ciąży i porodu niż w skutek pobrania krwi, czy szpiku.¨
Owszem, zmianom ale nie okaleczeniu. Nie mozna mowic o okaleczeniu w przypadku czynnosci fizjologicnzych doladnie na tej samej zasadzie, na jakiej nie mowimy o okaleczeniu przy wyzynaniu sie zebow u dziecka.
¨Dostrzegam różnice między porodem a przeszczepem/transfuzją - mam nadzieję, że dostrzegasz podobieństwo: jeden człowiek żyje, ponieważ drugi człowiek użyczył mu swoje ciało. I nie kwestionuję użyczania ciała dla porodu - a jedynie brak rozszerzenia *przymusu* tego użyczenia także na przeszczepy i transfuzje ratujące życie.¨
Oczwiscie, ze dostrzegam podobienstwo ale Ty nie dostrzegasz nadal roznicy pomiedzy uzyczaniem wynikajacym z fizjologii czlowieka i jego cyklu naturalnego a uzyczeniem wynikajacym z czyjejs dobrej woli. Zeby bylo Ci latwiej pojac, chcialbys zestawic ze soba pojecia ¨moge / nie moge zabijac¨ oraz ¨chce / nie chce mi sie pomoc¨. Mam rowniez nadzieje, ze dostrzegles w koncu podobienstwo ¨przymuszania do urodzenia¨ oraz ¨przymuszania do opieki nad urodzonym¨.
¨Co do noworodków - tutaj sprawa jest prostsza, ponieważ nie trzeba im użyczać ciała, a wystarczą owoce pracy (jedzenie, schronienie, opieka), o które łatwo - bo można je kupić.¨
A co to ma niby do rzeczy? Moze chcesz wskazac jakas logiczna granice, od ktorej ¨sprawa jest prostsza¨ i prawo do zycia zaczyna funkcjonowac? Skoro jest przymus uzyczenia to mamy fakt istnienia przymusu w imie tzw. ¨wyzszej koniecznosci¨ (to takie pojecie prawne). A co do samego sformulowania ¨sprawa jest prostsza¨ to po pierwsze - logika nie zaklada stopniowania ale posluguje sie wartosciami logicznymi i zdaniami prawdziwymi/falszywymi. Po drugie, mam nadzieje ze nie zaczniesz za chwile argumentowac, ze wolno kogos zabic gdyz ten ktos wymaga mniej lub wiecej pracy? (to bezposrednio wynika tez z pkt. 1 jesli zalozymy stopniowanie w logice).
Nie rozumiem, nigdzie nie proponowałem kwestionowanie prawa do życia płodów - nie ma wątpliwości, człowiek powinien być ratowany i chroniony przed śmiercią, czy to płód, noworodek, dziecko, człowiek dorosły czy starzec. Każdy człowiek, a nie mam wątpliwości, że płód człowieka jest człowiekiem.
"Naturalne jest wszystko, co występuje w naturze (np. kanibalizm, dzieworództwo, pedofilia itd.) problemem jest czy to coś jest fizjologiczne w tym konkretnym wypadku dla człowieka. Dlatego nie można zmusić kogoś do przeszczepu szpiku bo nie wynika to z fizjologii człowieka ale można kogoś zmusić do niezabijania własnego potomstwa."
Czyli kobiety należy przymuszać do porodu, bo jest fizjologicznie możliwy bez pomocy medycyny (chociaż bez pomocy medycyny się i tak nie odbędzie), a mężczyzn do oddania krwi nie można przymuszać, bo to nie jest fizjologiczna funkcjonalność ssaków?
Jesteśmy ludźmi, mamy intelekt, "fizjologicznie słuszne" jest przełamywanie barier "projektowych" naszych organizmów, czyli transfuzja jest pod tym względem (jedno i drugie zabieg pozwalający żyć osobie, która inaczej by umarła) na równi z porodem - przynajmniej w moim słowniku.
¨zatem proponuje korzystać z tej wiedzy i umiejętności dla dobra drugiego człowieka, konkretne tego najbardziej bezbronnego, znajdującego się w pierwszych stadiach swojego rozwoju osobniczego."
Tutaj się zgadzamy. Ratujmy i chrońmy życie nienarodzonych. Chrońmy też życie narodzonych przed samolubstwem ludzi nie chcących dobrowolnie oddawać swoich tkanek do przeszczepów - zmuszając ich tak samo, jak zmuszane są kobiety do porodu - gdy go nie chcą.
"Nie można mówić o okaleczeniu w przypadku czynności fizjologicznych dokładnie na tej samej zasadzie, na jakiej nie mówimy o okaleczeniu przy wyrzynaniu się zębów u dziecka."
O kaleczeniu możemy mówić w każdym przypadku, kiedy organizmowi przybywa okaleczeń. W przypadku porodu u niedojrzałej dziewczyny z pewnością powstaną blizny.
"nie dostrzegasz nadal różnicy pomiędzy użyczaniem wynikającym z fizjologii człowieka i jego cyklu naturalnego a użyczeniem wynikającym z czyjejś dobrej woli."
Dostrzegam, jedynie uznaję to za nieistotne. Życie ludzkie jest ważniejsze od tego, co i według jakich kryteriów jest "fizjologiczne", bądź nie. W skrócie - życie ludzkie jest ważniejsze od "moje ciało - moja decyzja". Także w przypadku mężczyzn.
"Żeby było Ci łatwiej pojąć, chciałbyś zestawić ze sobą pojęcia <<mogę / nie mogę zabijać>> oraz <<chce / nie chce mi się pomoc>>. "
Zaniechanie pomocy umierającemu człowiekowi tylko dla tego, że się czegoś "nie chce" jest na równi z zabójstwem. Tak mi dyktuje moje sumienie.
"Mam również nadzieje, ze dostrzegłeś w końcu podobieństwo <<przymuszania do urodzenia>> oraz <<przymuszania do opieki nad urodzonym>>."
Na ten temat nie chcę się wypowiadać w tym wątku, myślę po prostu, że to nie na temat.
Skróciłem cytaty do minimum, mam nadzieję, że bez straty dla istoty wypowiedzi.
¨Nie rozumiem, nigdzie nie proponowałem kwestionowanie prawa do życia płodów - nie ma wątpliwości, człowiek powinien być ratowany i chroniony przed śmiercią, czy to płód, noworodek, dziecko, człowiek dorosły czy starzec. Każdy człowiek, a nie mam wątpliwości, że płód człowieka jest człowiekiem.¨
Za to zasugerowales porownanie przymusu do urodzenia wlasnego dziecka z przymusem oddawana szpiku czy nerki w celu ratowania zycia. Co z tego mialoby niby wynikac?
¨Czyli kobiety należy przymuszać do porodu, bo jest fizjologicznie możliwy bez pomocy medycyny (chociaż bez pomocy medycyny się i tak nie odbędzie), a mężczyzn do oddania krwi nie można przymuszać, bo to nie jest fizjologiczna funkcjonalność ssaków? ¨
Pierwszy blad rzeczowy - ¨bez pomocy medycyny i tak sie nie odbedzie¨. Sugerujesz, ze akcja porodowa nie zacznie sie, jesli nie ma lekarza? Niemniej to malo istotne a clue bardzo dokladnie wyraziles - nie mozna przymuszac do oddania krwi, ale mozna przymuszac do niezabijania rozwijajacych sie ludzi w sposob zgodny z fizjologia gatunku.
¨Tutaj się zgadzamy. Ratujmy i chrońmy życie nienarodzonych. Chrońmy też życie narodzonych przed samolubstwem ludzi nie chcących dobrowolnie oddawać swoich tkanek do przeszczepów - zmuszając ich tak samo, jak zmuszane są kobiety do porodu - gdy go nie chcą¨
No niestety nie zgadzamy sie. Chronimy zycie nienarodzonych przez zakaz ich zabijania z powodu ¨nie chcenia¨ przez matke i chronimy zycie narodzonych przez propagowanie postawy dobrowolnego oddania organow tym, ktorzy bezwzglednie potrzebuja ich do zycia i funkcjonowania. Nie mozna zmusic kogos do okaleczenia sie ale mozna zmusic kogos do niezabijania drugiego i zastanawiam sie, dlaczego musze tlumaczyc te prosta kwestie po raz wtory.
¨O kaleczeniu możemy mówić w każdym przypadku, kiedy organizmowi przybywa okaleczeń. W przypadku porodu u niedojrzałej dziewczyny z pewnością powstaną blizn¨
Zmieniles sobie ¨okaleczenie¨ na ¨kaleczenie¨ a niestety te dwa slowa to nie synonimy. W razie watpliwosci polecam slownik jezyka polskiego. Wstawiles sobie tez ¨niedojrzala dziewczyne¨ (ta z definicji nie zachodzi w ciaze przed okresem dojrzewania) oraz swoja ¨pewnosc¨, ze powstana blizny. Proponuje zapamietac, ze czynnosci organizmu podyktowane jego fizjologia to nie okaleczanie.
¨Dostrzegam, jedynie uznaję to za nieistotne. Życie ludzkie jest ważniejsze od tego, co i według jakich kryteriów jest "fizjologiczne", bądź nie. W skrócie - życie ludzkie jest ważniejsze od "moje ciało - moja decyzja". Także w przypadku mężczyzn.¨
Widzisz, a ja z kolei uwazam za istotne bo dostrzegam problem, iz nikt nie ma prawa zadac od drugiego czlowieka okaleczania sie wbrew jego woli. Dostrzegam tez potencjalny problem wynikajacy z Twojej logiki, np. przymus wyciecia zdrowemu czlowiekowi nerki w celu ratowania innego czlowieka w sytuacji, kiedy w drugiej nerce moze rozwinac sie np. glonumeronephriis z uwagi na zwiekszone cisnienie krwi w klebuszkach, co spowoduje absurdalna potrzebe szukania dawcy dla dawcy.
¨Zaniechanie pomocy umierającemu człowiekowi tylko dla tego, że się czegoś "nie chce" jest na równi z zabójstwem. Tak mi dyktuje moje sumienie.¨
Nie jest na rowni gdyz nie ja zabijam tego czlowieka ani nie podejmuje decyzji o jego zabiciu - vide aborcja. To mi podpowiada logika, ze np. nie porownuje sprawcy wypadku drogowego, ktory uciekl z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy ofierze z czlowiekiem, ktory akurat zobaczyl ofiare ale uznal, ze nie jest w stanie jej pomoc przez np. poswiecenie swojej watroby (ofiara ma np. peknieta watrobe i male zdolnosci do jej regeneracji).
¨"Mam również nadzieje, ze dostrzegłeś w końcu podobieństwo <<przymuszania do urodzenia>> oraz <<przymuszania do opieki nad urodzonym>>."
-Na ten temat nie chcę się wypowiadać w tym wątku, myślę po prostu, że to nie na temat.¨
No wlasnie to stanowi clue tematu - istnieje przymus zapewnienia rozwijajacemu sie czlowiekowi warunkow jego fizjologicznego rozwoju ale nie ma przymusu okaleczania siebie samego w celu zapewnienia takowych.
Dokładnie to, co napisałem.
"Pierwszy blad rzeczowy - ¨bez pomocy medycyny i tak sie nie odbedzie¨. Sugerujesz, ze akcja porodowa nie zacznie sie, jesli nie ma lekarza?"
Porody poza szpitalem to nieistotny margines - to miałem na myśli.
"Niemniej to malo istotne a clue bardzo dokladnie wyraziles - nie mozna przymuszac do oddania krwi, ale mozna przymuszac do niezabijania rozwijajacych sie ludzi w sposob zgodny z fizjologia gatunku."
Uważam dokładnie odwrotnie. Jeśli przymuszać, to każdego, bez względu na filozofię, czy fizjologię. Strata części wolności nad własnym ciałem jest mniej ważna niż uratowanie człowieka - fizjologicznie, czy nie.
"No niestety nie zgadzamy sie. Chronimy zycie nienarodzonych przez zakaz ich zabijania z powodu ¨nie chcenia¨ przez matke i chronimy zycie narodzonych przez propagowanie postawy dobrowolnego oddania organow tym, ktorzy bezwzglednie potrzebuja ich do zycia i funkcjonowania. Nie mozna zmusic kogos do okaleczenia sie ale mozna zmusic kogos do niezabijania drugiego i zastanawiam sie, dlaczego musze tlumaczyc te prosta kwestie po raz wtory."
Nie musisz tłumaczyć, ani nie tłumaczysz. Wyrażasz swoją opinię, z którą się nie zgadzam. Ja wyraziłem swoją, z którą Ty się nie zgadzasz.
"Zmieniles sobie ¨okaleczenie¨ na ¨kaleczenie¨ a niestety te dwa slowa to nie synonimy. W razie watpliwosci polecam slownik jezyka polskiego."
SJP wydawnictwa PWN on-line:
http://sjp.pwn.pl/szukaj/okaleczenie
http://sjp.pwn.pl/szukaj/kaleczenie
Aż tak daleko jedno od drugiego nie odbiega, żeby przytaczać różnicę. Jeśli nie masz ochoty zrozumieć istoty mojej wypowiedzi - pomimo tych, myślę że drobnych, niedoskonałości wypowiedzi - nic nie poradzę.
"Wstawiles sobie tez ¨niedojrzala dziewczyne¨ (ta z definicji nie zachodzi w ciaze przed okresem dojrzewania) oraz swoja ¨pewnosc¨, ze powstana blizny. Proponuje zapamietac, ze czynnosci organizmu podyktowane jego fizjologia to nie okaleczanie."
Otwarcie chirurgiczne jamy brzusznej, żeby wyjąć z niej dziecko, to uszkodzenie tkanek - czyli zgodnie z definicją w słowniku, na który się powołujesz. Radzę zapamiętać :)
"Widzisz, a ja z kolei uwazam za istotne bo dostrzegam problem, iz nikt nie ma prawa zadac od drugiego czlowieka okaleczania sie wbrew jego woli."
Definicja okaleczania z SJP definiuje też okaleczenie psychiczne - a to jest możliwe podczas ciąży wynikającej z gwałtu. Więc w takim przypadku aborcja jednak dopuszczalna? Moim zdaniem nie, ponieważ dla mnie ważne jest tylko życie, pomimo fizjologii (którą nauczyliśmy się - jako ludzie - przełamywać), czy ran (fizycznych i psychicznych), które potrafimy leczyć.
"Dostrzegam tez potencjalny problem wynikajacy z Twojej logiki, np. przymus wyciecia zdrowemu czlowiekowi nerki w celu ratowania innego czlowieka w sytuacji, kiedy w drugiej nerce moze rozwinac sie np. glonumeronephriis z uwagi na zwiekszone cisnienie krwi w klebuszkach, co spowoduje absurdalna potrzebe szukania dawcy dla dawcy."
Podczas pobrania krwi pielęgniarka może się potknąć i wbić dawcy igłę w oko - wypadki się zdarzają. Musimy to zaakceptować.
"¨Zaniechanie pomocy umierającemu człowiekowi tylko dla tego, że się czegoś "nie chce" jest na równi z zabójstwem. Tak mi dyktuje moje sumienie.¨
Nie jest na rowni gdyz nie ja zabijam tego czlowieka ani nie podejmuje decyzji o jego zabiciu - vide aborcja."
Twoja decyzja o nie pomaganiu ma bezpośredni skutek w śmierci drugiego człowieka. Nie ma co owijać w bawełnę.
"istnieje przymus zapewnienia rozwijajacemu sie czlowiekowi warunkow jego fizjologicznego rozwoju ale nie ma przymusu okaleczania siebie samego w celu zapewnienia takowych."
Nikt nikogo nie zmusza do opieki nad własnym dzieckiem. I słusznie moim zdaniem. Ale jak wyżej napisałem - rozwijając ten wątek zejdziemy z tematu.
¨Uważam dokładnie odwrotnie. Jeśli przymuszać, to każdego, bez względu na filozofię, czy fizjologię. Strata części wolności nad własnym ciałem jest mniej ważna niż uratowanie człowieka - fizjologicznie, czy nie.¨
Musisz sie zatem zdecdydowac, czy widzisz roznice w przymusie zakazujacym zabicia czlowieka bedacego de facto pogwalceniem wlasnej fizjologii a przymusem nakazujacym uratowanie czlowieka kosztem zaprzeczenia wlasnej fizjologii. Kolejny blad rzeczowy to Twoje zdanie ¨Strata części wolności nad własnym ciałem jest mniej ważna niż uratowanie człowieka - fizjologicznie, czy nie¨.
W przypadku aborcji nie mowimy o utracie wolnosci nad wlasnym cialem ale zamachu na cialo i zycie drugiego czlowieka, ktorego bynajmniej ratowac wcale nie trzeba - conajwyzej przez aborcjonistami jesli juz. I kolejna sprawa - rzekomy ¨dogmat¨ o wyzszosci wolnosci nad ludzkim zyciem. Wolnosc nie jest zadna wartoscia, jesli nie sluzy dobru. Wszak pogwalceniem wolnosci mordercy jest unimozliwienie mu morderstwa wiec skoro uwazasz plod za czlowieka to nie wiem czemu nagle uwazasz, ze w imie rzekomej wolnosci mozna go zabic a doroslego juz nalezy chronic przed morderca.
¨Nie musisz tłumaczyć, ani nie tłumaczysz. Wyrażasz swoją opinię, z którą się nie zgadzam. Ja wyraziłem swoją, z którą Ty się nie zgadzasz.¨
To, ze ¨nie tlumacze¨ to takze jedynie Twoja opinia :) Fakty sa zas takie, ze wyjasniam blad Twojego rozumowania i kazdy moze to bez problemu zweryfikowac.
¨Aż tak daleko jedno od drugiego nie odbiega, żeby przytaczać różnicę. Jeśli nie masz ochoty zrozumieć istoty mojej wypowiedzi - pomimo tych, myślę że drobnych, niedoskonałości wypowiedzi - nic nie poradzę.¨
Coz, jesli nie chcesz widziec roznicy miedzy ¨powodwac zranienie¨ (stan niekoniecznie trwaly) a ¨spowodowac kalectwo¨ (stan permanentny) to naprawde nic nie poradze. Chyba, ze uwazasz ze nerka oddana do przeszczepu odrasta a kobieta po urodzeniu dziecka nigdy nie wraca do poprzedniego stanu fizjologicznego...
¨Otwarcie chirurgiczne jamy brzusznej, żeby wyjąć z niej dziecko, to uszkodzenie tkanek - czyli zgodnie z definicją w słowniku, na który się powołujesz. Radzę zapamiętać :)¨
A ja radze, zebys jednak trzymal sie slwnikowego znaczenia, gdyz ¨uszkodzenie tkanek¨ to definicja kaleczenia a nie okaleczenia, na co probowalem Ci zwrocic uwage, bezskutecznie.
¨Definicja okaleczania z SJP definiuje też okaleczenie psychiczne - a to jest możliwe podczas ciąży wynikającej z gwałtu. Więc w takim przypadku aborcja jednak dopuszczalna? Moim zdaniem nie, ponieważ dla mnie ważne jest tylko życie, pomimo fizjologii (którą nauczyliśmy się - jako ludzie - przełamywać), czy ran (fizycznych i psychicznych), które potrafimy leczyć.¨
A dla mnie okaleczenie psychiczne (cos fakultatywnego przy ciazy z gwaltu) nie moze byc ¨leczone¨ poprzez zabicie niewinnego czlowieka i wlasnie dlatego taka aborcja jest niedopuszczalna. Okaleczenie psychiczne mozna leczyc, zabitego plodu niestety nie.
¨Podczas pobrania krwi pielęgniarka może się potknąć i wbić dawcy igłę w oko - wypadki się zdarzają. Musimy to zaakceptować.¨
To, ze wypadki sie zdarzaja nie znaczy, ze mamy je prowokowac, to po pierwsze. Po drugie, nie znaczy to ze mamy doprowadzac do absurdalnych sytuacji, gdzie dawca organu bedzie mogl sam potrzebowac dawcy oddanego organu i to wbrew swojej woli. Po trzecie - wyciecie komus nerki to zaden wypadek wiec cala Twoja odpwowiedz jest bez sensu.
¨Twoja decyzja o nie pomaganiu ma bezpośredni skutek w śmierci drugiego człowieka. Nie ma co owijać w bawełnę.¨
Niestety nie, gdyz ten, ktory potrzebuje pomocy ma caly czas szanse otrzymac ja, w odroznieniu od czlowieka zabijanego. Radze zastanowic sie nad pojeciem ¨skutek bezposredni¨ a ¨skutek mozliwy¨.
¨Nikt nikogo nie zmusza do opieki nad własnym dzieckiem. I słusznie moim zdaniem. Ale jak wyżej napisałem - rozwijając ten wątek zejdziemy z tematu.¨
Owszem, prawo zmusza do opieki nad wlasnym dzieckiem badz w razie niemoznosci jej zapewnienia zmusza do przekazania opieki osobom trzecim. Malo tego, w sytacji niemoznosci przekazania opieki prawo nakazuje sprawowoanie tejze opieki i wyklucza mozlowosc tlumaczenia ¨bo mi sie nie chcialo¨. Radze postudiowac prawo w tej kwestii i nie szafowac falszywymi argumentami.
DURA LEX SED LEX
Cyty.: "Noworodek – podobnie jak płód, nie jest jeszcze „osobą”, nie ma więc moralnego prawa do życia. Taką tezę postawili związani z Oksfordem etycy – Alberto Giubilini i Francesca Minerva w brytyjskim piśmie „The Journal of Medical Ethics”.
J..ł was pies, bolszewicy. Femeny i inne gówna.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.