Ale my ich odejścia nie rozpamiętujemy a jak już to "narodziny dla nieba" tak jak Pierwsi chrześcijanie i rozpamiętujemy jego na naukę jak uczy Pismo św. Więc nie moralizuj.
Jak nie czcić tak godnego odchodzenia jakim było Odchodzenie do domu Pana, naszego papieża?Jego cierpienie i świątobliwa śmierć i ta nieustanna modlitwa Jego otoczenia, a także wielka miłość rzeszy czuwających w pokoju serca stały się wielka nauką dla mnie.Nauczyły mnie tego, czego każdy z nas w życiu potrzebuje gdy cierpi i odchodzi ktoś bliski.A dzień śmierci naszego papieża wspominam nie tylko w kontekście dobrego życia i umierania ale z wdzięcznością,że przyszło mi żyć w Jego czasach.
Postaram się pójść w tym dniu na Eucharystię i podziękować Bogu za bł. Karola Wojtyłę papieża. No i pomodlić się do niego w pewnej intencji. A dla tych, którzy w śmierci ciała upatrują, w ogóle kres życia przypomnę, że jest to tylko przejście do życia w wieczności. Absolutnie czeka to każdego z nas bez wyjątku. Tak więc ludzie wierzący czczą rocznicę śmierci Jana Pawła II jako jego wejście do Nieba i właśnie z tego tytułu jest to okazja do radości. Ci, którzy tego nie rozumieją po prostu nie wiedzą co to znaczy być wierzącym katolikiem i nie znają nauki Kościoła.
Gdyby powyższe przemyślenia napisał ktoś inny, a nie Ty Bronaku, na pewno z uznaniem zaakceptowałbym je. W Twoim przypadku tego typu słowa nie mają znaczenia, nawet modlitwy za kogoś, albowiem posty Twoje pełne niechęci do ludzi innych niż Ty, nieprzyjemne i zjadliwe, przekręcanie faktów historycznych, z czego jesteś znany, nie czynią z Ciebie człowieka wiary z sercem. Mogę Cię zapewnić, że zarówno wierzący jak i nie wierzący mają własne przemyślenia o przemijaniu i śmierci. Musisz jeszcze przejść swoisty cataharsis, rozliczyć się z własnym życiem, abyś mógł w sposób szczery wypowiadać powyższe słowa. Mechaniczne przynależenie do Kościoła i mechaniczne przyjmowanie jego nauk, bez autorefleksji nie wnoszą od Ciebie nic wartościowego - prawdziwego.
Ty z pewnością zawsze i wszystko wiesz o tym co znaczy być wierzącym katolikiem. Mimo wszystko dla mnie to nie jest dzień radości. Jak mi umiera ktoś Bliski to mimo wszystko że wiem że był wspaniałym i dobrym człowiekiem i z pewnością trafił do Nieba i mam nadzieję że kiedyś się z Nim spotkam to się z tego radował nie będę. Będę się smucił i zawsze się smucę że Bliski odszedł i już go na Ziemi nie spotkam. Dlatego dalej jest mi smutno gdy pomyśle o Bł. Janie Pawle II i raczej nie pomaga mi w tym świadomość że jest już w Niebie. Żadne czczenie Jego śmierci i rocznicy Jego wejścia do Nieba mi w tym nie pomaga.
Gdyby powyższe przemyślenia napisał ktoś inny, a nie Ty Bronaku, na pewno z uznaniem zaakceptowałbym je. W Twoim przypadku tego typu słowa nie mają znaczenia, nawet modlitwy za kogoś, albowiem posty Twoje pełne niechęci do ludzi innych niż Ty, nieprzyjemne, przekręcanie faktów historycznych, z czego jesteś znany, nie czynią z Ciebie człowieka wiary z sercem. Mogę Cię zapewnić, że zarówno wierzący jak i nie wierzący mają własne przemyślenia o przemijaniu i śmierci. Musisz jeszcze przejść swoisty cataharsis, rozliczyć się z własnym życiem, abyś mógł w sposób szczery wypowiadać powyższe słowa. Mechaniczne przynależenie do Kościoła i mechaniczne przyjmowanie jego nauk, bez autorefleksji nie wnoszą od Ciebie nic wartościowego - prawdziwego.
Jak c odzień bd uczestniczył we Mszy Świętej, a dziś 2 kwietnia bd dziękował za dar beatyfikacji, prosząc o dar kanonizacji JPII, a także będę się modlił przez wstawiennictwo Błogosławionego Papieża, a o 21:37 odmówię 10 różańca zapraszam na to wydarzenie posiadaczy facebookwego konta : https://www.facebook.com/events/188291904620841/ Pozdrawiam Diecezje Płocką :)
Zaznaczyłem NIE, ale system nie zarejestrował tego. Niezależnie od tego, dlaczego nie? Działalność znanej postaci po jej śmierci powinna pozostawić ślady w naśladowaniu myśli JPII oraz jego działalności publicznej w czasie pontyfikatu. Co pozostało po 7 latach od śmierci papieża. Pomniki, nazwy ulic i placów. Zaś życie społeczeństwa toczy się nadal własnym rytmem, politycy kłócą się, Kościół w Polsce ma co raz bardziej negatywną opinię, chociaż zarówno politycy i kapłani wciąż powołują się na papieża. Co się stało po śmierci Karola Wojtyły? Pierwsze oznaki niezadowolenia n.t. jego pontyfikatu zaczęły się od afer obyczajowych w Stanach, gdzie w/g późniejszych opinii JPII wiedząc o tym, nie potrafił rozwiązać tych problemów należycie. Kiedy informacje o grzechach Kościoła rozlały się szeroko po całym świecie, a w Polsce częściowo, dopiero wtedy opinia publiczna uśmiadomiła sobie, że system krycia tych grzechów trwał przez całe pokolenia. To był b. poważny błąd minionego pontyfikatu, że Watykan nie podjął znaczących kroków w tej sprawie za czasów JPII. Cóż zatem znaczą dziś nauki papieża wobec równeległego tuszowania grzechów całego Kościoła, gdzie tuszowanie to było systemem? I żadne tłumaczenie nie ma znaczenia, że papież nie był należycie informowany lub częściowo. Był najwyższym hierarchą Kościoła, za który odpowiadał dobierając sobie współpracowników. Dziś już Watykan musi tłumaczyć się publicznie z różnych spraw, co kiedyś było nie do pomyślenia. W następnych latach pamięć o papieżu w świadomości społecznej będzie co raz mniejsza, pozostanie jedynie na kartach historii, nie pozostawiając śladu w postawach ludzkich. Jeśli powyższy sondaż w tygodniku religijnym jest pół na pół, to może oznaczać, że zainteresowanie minionym pontyfikatem jest co raz mniejsze.
szczęść Boże wszystkim :) zrozumiałam jak wielkim Darem Bożym był błogosławiony Jan Paweł II. chcę pójść na mszę świętą, chcę dziękować Bogu, że nam go dał, wierzę w Świętych obcowanie i chcę się pomodlić z radością litanią do Błogosławionego Jana Pawła II i w ciągu dnia w wolnych chwilach między obowiązkami- poczytać, chociaż trochę zaczerpnąć z mądrości, które tak licznie nam Papież zostawił. to chyba dobry moment, żeby zastanowić się co Papież nam przekazał :) dziś przeczytałam słowa, które mi utkwiły- że Papież chciał, żebyśmy nauczyli się świętować Eucharystię :) nie ma piękniejszego momentu jak ten, kiedy przyjmujemy Samego Boga.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
A dla tych, którzy w śmierci ciała upatrują, w ogóle kres życia przypomnę, że jest to tylko przejście do życia w wieczności. Absolutnie czeka to każdego z nas bez wyjątku. Tak więc ludzie wierzący czczą rocznicę śmierci Jana Pawła II jako jego wejście do Nieba i właśnie z tego tytułu jest to okazja do radości. Ci, którzy tego nie rozumieją po prostu nie wiedzą co to znaczy być wierzącym katolikiem i nie znają nauki Kościoła.
W Twoim przypadku tego typu słowa nie mają znaczenia, nawet modlitwy za kogoś, albowiem posty Twoje pełne niechęci do ludzi innych niż Ty, nieprzyjemne i zjadliwe, przekręcanie faktów historycznych, z czego jesteś znany, nie czynią z Ciebie człowieka wiary z sercem.
Mogę Cię zapewnić, że zarówno wierzący jak i nie wierzący mają własne przemyślenia o przemijaniu i śmierci.
Musisz jeszcze przejść swoisty cataharsis, rozliczyć się z własnym życiem, abyś mógł w sposób szczery wypowiadać powyższe słowa.
Mechaniczne przynależenie do Kościoła i mechaniczne przyjmowanie jego nauk, bez autorefleksji nie wnoszą od Ciebie nic wartościowego - prawdziwego.
Mimo wszystko dla mnie to nie jest dzień radości. Jak mi umiera ktoś Bliski to mimo wszystko że wiem że był wspaniałym i dobrym człowiekiem i z pewnością trafił do Nieba i mam nadzieję że kiedyś się z Nim spotkam to się z tego radował nie będę. Będę się smucił i zawsze się smucę że Bliski odszedł i już go na Ziemi nie spotkam. Dlatego dalej jest mi smutno gdy pomyśle o Bł. Janie Pawle II i raczej nie pomaga mi w tym świadomość że jest już w Niebie. Żadne czczenie Jego śmierci i rocznicy Jego wejścia do Nieba mi w tym nie pomaga.
W Twoim przypadku tego typu słowa nie mają znaczenia, nawet modlitwy za kogoś, albowiem posty Twoje pełne niechęci do ludzi innych niż Ty, nieprzyjemne, przekręcanie faktów historycznych, z czego jesteś znany, nie czynią z Ciebie człowieka wiary z sercem.
Mogę Cię zapewnić, że zarówno wierzący jak i nie wierzący mają własne przemyślenia o przemijaniu i śmierci.
Musisz jeszcze przejść swoisty cataharsis, rozliczyć się z własnym życiem, abyś mógł w sposób szczery wypowiadać powyższe słowa.
Mechaniczne przynależenie do Kościoła i mechaniczne przyjmowanie jego nauk, bez autorefleksji nie wnoszą od Ciebie nic wartościowego - prawdziwego.
Pozdrawiam Diecezje Płocką :)
Działalność znanej postaci po jej śmierci powinna pozostawić ślady w naśladowaniu myśli JPII oraz jego działalności publicznej w czasie pontyfikatu.
Co pozostało po 7 latach od śmierci papieża. Pomniki, nazwy ulic i placów. Zaś życie społeczeństwa toczy się nadal własnym rytmem, politycy kłócą się, Kościół w Polsce ma co raz bardziej negatywną opinię, chociaż zarówno politycy i kapłani wciąż powołują się na papieża.
Co się stało po śmierci Karola Wojtyły? Pierwsze oznaki niezadowolenia n.t. jego pontyfikatu zaczęły się od afer obyczajowych w Stanach, gdzie w/g późniejszych opinii JPII wiedząc o tym, nie potrafił rozwiązać tych problemów należycie.
Kiedy informacje o grzechach Kościoła rozlały się szeroko po całym świecie, a w Polsce częściowo, dopiero wtedy opinia publiczna uśmiadomiła sobie, że system krycia tych grzechów trwał przez całe pokolenia. To był b. poważny błąd minionego pontyfikatu, że Watykan nie podjął znaczących kroków w tej sprawie za czasów JPII.
Cóż zatem znaczą dziś nauki papieża wobec równeległego tuszowania grzechów całego Kościoła, gdzie tuszowanie to było systemem?
I żadne tłumaczenie nie ma znaczenia, że papież nie był należycie informowany lub częściowo. Był najwyższym hierarchą Kościoła, za który odpowiadał dobierając sobie współpracowników.
Dziś już Watykan musi tłumaczyć się publicznie z różnych spraw, co kiedyś było nie do pomyślenia.
W następnych latach pamięć o papieżu w świadomości społecznej będzie co raz mniejsza, pozostanie jedynie na kartach historii, nie pozostawiając śladu w postawach ludzkich.
Jeśli powyższy sondaż w tygodniku religijnym jest pół na pół, to może oznaczać, że zainteresowanie minionym pontyfikatem jest co raz mniejsze.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.