Nie trzeba pielgrzymować do Rio, aby żyć niezgodnie z nauka Jezusa. Wystarczy cudzołóstwo rodzime. To jawne, ale tez i to ukryte, z tzw. stwierdzaniem nieważności włącznie.
W Kościele już zapomniane zostało co znaczy Szóste Przykazanie Boże. Komentarz ks. Szymika też o tym świadczy, bo najważniejszą sprawę w życiu człowieka zbył jakąś trywialną opowiastką o Rio. Małżeństwo jest to kobieta i mężczyzna złączeni miłością małżeńską, która jest czysta, czyli pierwsza i jedyna, bo jest darem samego Boga dla ludzi, aby ich życie poczynało się w tej miłości. Jest ona dalszym ciągiem miłości Bożej, która stworzyła człowieka. Ta miłość ma być z woli Bożej fundamentem wszelkiego ładu w życiu człowieka na ziemi. Wszelkie grzechy przeciwko małżeństwu są praprzyczyną wszelkiego zła na świecie. Cudzołóstwem jest każde kopulowanie mężczyzny z kobietą, jeżeli nie łączy ich miłość małżeńska. Ten temat jest tak zaniedbany, a jest tyle w nim do powiedzenia, że nie można tego w krótkiej notce wyrazić. Jest wielkim grzechem Kościoła zaniedbanie tego tematu. Ludzie młodzi nie mają o tym zielonego pojęcia i dając się zwieść materialistycznej propagandzie, niszczą swoje życie i życie swoich dzieci.
Człowiek traci czystość po obdarzeniu kogoś miłością oblubieńczą nawet wtedy, gdy nie doszło do współżycia płciowego, a nie doszło do zawarcia małżeństwa, ponieważ miłość jest z ducha osoby. Miłością oblubieńczą można obdarzyć tylko raz, bo ta miłość jest nierozerwalna, więc obdarowuje się nią raz na zawsze. Jest na to trochę dowodów w otaczającym nas świecie.
Miłość oblubieńcza przeradza się w miłość małżeńską po odbyciu przez oblubieńców współżycia płciowego. Od tego momentu w oczach Boga są już małżeństwem i to małżeństwem nierozerwalnym, w którym małżonkowie stanowią jedno ciało. Zdolność do miłości oblubieńczej mają ludzie w okresie dojrzewania i krótko po nim. Później ta zdolność zanika i zawarcie małżeństwa jest już niemożliwe. Później można zawrzeć jedynie spółkę seksualno-egzystencjalną, w której nie ma już stanowienia jednego ciała małżonków, a współżyją oni jak dwoje obcych sobie ludzi, no i potem często się rozwodzą a dzieci cierpią i są odarte z możliwości bycia szczęśliwymi, a księża w kościołach i innych miejscach nawołują te spółki do wytrwałości, kłamliwie nazywając je małżeństwami . Jest tak dlatego, ponieważ dzieci w okresie dojrzewania noszą w sobie potrzebę bycia w bliskości z drugą osobą zaszczepioną im przez kochającą matkę, a pod wpływem odczuwania pociągu do płci przeciwnej, kierują ją na wybraną osobę i pragną się do niej zbliżyć i gdy to następuje zaczyna się rozwijać miłość oblubieńcza.
Zdolność do miłości oblubieńczej wytwarza w człowieku wielkie pragnienie bliskości drugiej osoby płci przeciwnej od początku wykształcenia się tej zdolności, aż do śmierci. Nawet gdy ta miłość oblubieńcza nie zaistnieje, to pragnienie tej bliskości pozostaje, no a gdy zaistnieje, a zostanie rozerwana (vide Jacek Soplica), to pragnienie bliskości się potęguje.
Gdy człowiek jest już dorosły, zaczyna uczestniczyć w życiu społecznym, traci stopniowo dziecięcą otwartość na drugą osobę , a tą potrzebę bliskości obrasta egoizm, który nie pozwala na całkowite, szczere i pełne oddanie się drugiej osobie.
Jak działa miłość oblubieńcza, gdy zostanie rozerwana przez ludzi złych, opisane jest w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza w dziesiątej księdze w której Jacek Soplica spowiada się przed Gerwazym.
Jak działa miłość oblubieńcza pomiędzy oblubieńcami wzajemnie się nią obdarzającymi, opisane jest w ”Quo vadis” Henryka Sienkiewicza, pomiędzy Ligią i Markiem. Ten fragment Mickiewiczowego dzieła i opis miłości Ligii i Marka z „Quo vadis” powinny być lekturą obowiązkową na lekcjach religii.
Istnieją też półmałżeństwa. Półmałżeństwo jest wtedy, gdy jedno ma miłość małżeńską, a drugie nie ma. Gdy miłość małżeńską ma kobieta, to dzieci wychowa dobrze, ale jeżeli mężczyzna nie zachowa się przyzwoicie, to dzieci będą miały wstręt do małżeństwa i z jednej strony będą czuły potrzebę bycia w bliskości z druga osobą płci przeciwnej, ale będzie ona często skutecznie blokowana przez ten wstręt.
Gdy miłość małżeńską ma mężczyzna, to kobieta nie wychowa dzieci w miłości, ojciec będzie przez te dzieci lekceważony, a przez kobietę poniewierany i odrzucany w pożyciu płciowym. Taki związek ma wielkie szanse na rozpad. Stanowi bardzo poważną przyczynę pijaństwa, a nawet samobójstw mężczyzn.
Gdy ludzie wiążą się ze sobą tylko z powodu popędu seksualnego, to dzieci ich są w tragicznej sytuacji, bo nie są kochane i nie mają żadnej szansy na bycie w życiu szczęśliwymi. To jest jeden z najgorszych skutków grzechu przeciwko Szóstemu Przykazaniu Bożemu.
Nieczystość całkowicie niszczy zdolność do miłości oblubieńczej. Nieczystość całkowicie uniemożliwia zaistnienie małżeństwa! Dlatego diabeł tak zaciekle atakuje czystość.
To, że małżeństwo zostało zniszczone, ma ogromnie złe następstwa. Jak życie pokazuje, ludzie wychowani w egoizmie (zamiast w miłości małżeńskiej), są zdolni do najgorszej zbrodni, jaką jest morderstwo dziecka w łonie matki, a jak słusznie zauważyła Matka Teresa z Kalkuty, do wszelkiej zbrodni i właśnie to zniszczenie małżeństwa, jest przyczyną zdolności ludzi do czynienia wszelkiej niesprawiedliwości z wojnami i terroryzmem na czele.
Aby małżeństwo mogło stać się rodziną, musi mieć do tego odpowiednie warunki. Tymi warunkami są : Samodzielne mieszkanie, możliwość zdobywania środków do życia rodziny i odpowiednie środowisko do życia i wychowania dzieci.
Takie warunki (optymalne) są możliwe jedynie w sytuacji kiedy życie społeczne zbudowane jest na sprawiedliwości, czyli na Dekalogu, który jest kodeksem sprawiedliwości.
Aby odrodzić małżeństwo, należy na temat małżeństwa najpierw zacząć uświadamiać ludzi dorosłych. Wyjaśniać im przyczyny zła spowodowanego zniszczeniem małżeństwa, aby rozumiejąc sprawę małżeństwa, zaczęli postępować w kierunku odrodzenia małżeństwa.
Oprócz Szóstego Przykazania Bożego, bardzo jest też zakłamane Siódme Przykazanie Boże, od przestrzegania którego, zależą warunki zaspokajania potrzeb materialnych rodziny w zakresie normalnego życia, a więc życia w ogóle.
Albert, niestety nie moge sie z Toba zupelnie zgodzic co do rzekomego zaniedbywania przez Kosciol nauki o szostym przykazaniu. Osobiscie pomagam przygotowywac narzeczonych do sakramentu malzenstwa i czesto z ich strony jest ogromne zdziwienie (albo wrecz "bunt") ile rzeczy sie od nich "wymaga" zeby w ogole mogli zawrzec ten sakrament w Kosciele Katolickim. Nauki przedslubne, dzien skupienia, spotkania z powiernikiem rodzin, spotkania z ksiedzem, w niektorych miejscach udowodnienie odbycia spowiedzi. To wszystko dlatego, ze Kosciol przywiazuje ogromna wage do Sakramentu Malzenstwa, a szoste przykazanie jest tutaj waznym skladnikiem tej nauki. KAZDY malzonek, przystepujacy do Sakramentu Malzenstwa w Polsce, musi te nauki odbyc i o szostym przykazaniu tez uslyszy. Ale sprowadzanie malzenstwa do szostego przykazania jest ogromnym zubozeniem. Do malzenstwa stosuja sie wszystkie przykazania, nie tylko szoste. Piszesz "Wszelkie grzechy przeciwko małżeństwu są praprzyczyną wszelkiego zła na świecie." - to nieprawda, grzechy przeciwko malzenstwu nie sa przyczyna wszelkiego zla na swiecie. "Cudzołóstwem jest każde kopulowanie mężczyzny z kobietą, jeżeli nie łączy ich miłość małżeńska." - to tez nie jest dokladna definicja, bo Pan Jezus nazywa codzolostwem tez pozadliwosc, wiec sytuacje, w ktorej do "kopulowania" (albo, mowiac ladniej, aktu seksualnego) jeszcze nie doszlo.
Mysle, ze rola tego krotkiego felietonu nie jest wylozenie nauki o szostym przykazaniu, tylko sklonienie do przemyslen. A oparcie tego na karnawale w Rio wydaje mi sie dobrym pomyslem, bo to obraz ktory wiekszosc z nas kojarzy chociazby z telewizji i pokazuje kult "zabawy" oraz "cielesnosci, seksualnosci" oderwanej od glebszego kontekstu.
P.s. Zaczalem pisac ten komentarz, kiedy opublikowany byl tylko pierwszy (krotszy) komentarz Alberta, widze ze w miedzyczasie pojawil sie duzo dluzszy wpis, ale go nie czytalem.
" Osobiscie pomagam przygotowywac narzeczonych do sakramentu malzenstwa " To jest za późno! Do miłości małżeńskiej trzeba przygotowywać od niemowlęctwa, a nawet od poczęcia. Nie da się ukształtować dzieci przez powiedzenie! Dzieci wychowuje się przykładem. Gdyby Gość opublikował poprzedni mój wpis, to tam to wszystko było napisane, no ale Gość tylko potwierdza ten mój zarzut w stosunku do Kościoła i go nie opublikował. Jeżeli weźmiesz pod uwagę co to jest małżeństwo, to zrozumiesz że każda pozamałżeńska kopulacja kobiety i mężczyzny jest cudzołóstwem.
"Piszesz "Wszelkie grzechy przeciwko małżeństwu są praprzyczyną wszelkiego zła na świecie." - to nieprawda, grzechy przeciwko malzenstwu nie sa przyczyna wszelkiego zla na swiecie." No właśnie! To zdanie jest twardym potwierdzeniem tego o czym piszę. Małżeństwo jest owocem miłości niebiańskiej, to znaczy miłości Bożej takiej, jaka panuje w Niebie i ona jest źródłem dobrej woli człowieka tu na ziemi, a dobra wola jest istotą miłowania tego ziemskiego (sprawiedliwość i miłosierdzie), które eliminuje z postępowania człowieka wszelkie zło.
@Gabriela, jak mozna "stwierdzenie niewaznosci malzenstwa" (poprzedzone dlugim, wnikliwym procesem kanonicznym) nazwac "ukrytym cudzolostwem". Chyba nie wiesz tak naprawde o czym piszesz, a takie zdanie rzucone bezrefleksyjnie w sieci jest krzywdzace dla wielu osob, ktorzy przez takie traumatyczne przezycia musieli przejsc (jak np. wyjscie za maz za oszusta, ktory ukrywal swoja prawdziwa tozsamosc przed slubem)).
A nie jest traumatycznym przeżyciem tzw. rozwiedzenie przez biskupa wbrew własnej woli - jeżeli już mówić o traumie ..? Sprawa możliwości oddalenia żony czy opuszczenia męża budziła emocje tak w czasach Jezusa, jak i budzi je dziś. Jak wynika z Ewangelii nie była obca nawet Jego uczniom. Odpowiedź Jezusa jest stanowcza i jednoznaczna: "Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo".
Czytam te komentarze czasem, zwykle u schyłku dnia, kiedy już tu nikt nie zagląda...Za dzisiejsze dziękuję! Trudne, piękne, zarazem gorzkie, skłaniające do płaczu słowa Alberta uznaję za sluszne. Myślę, że zły jest stan polskich małżeństw, zła kondycja rodzin...większość zawarta była nieważnie lecz trwa, jak spółki...Konsekwencje wielopokoleniowe, nie do odrobienia, chyba tylko cudem., złożonej choroby z powikłaniami nie wyleczy się w tydzień! Zgadzam się też że zdaniem. ze kurs przedmałżeński to za mało, to za późno! (nie wiem, od kiedy dopiero stał się obowiązkowy, ale mnie i przyszłego męża nie skierowano w parafii na taki kurs w 1997 roku!!!) Są zaniedbania Kościoła, ale i kościoła, czyli nas katolików. Nadzieja w dobrych małżeństwa, rodzinach. Wiadomo mi, że wspólnota neokatechumenalna w Krakowie wchodzi już w trzecie pokolenie...
Ciekawe stwierdzenie, ze większość [polskich małżeństw] zawarta była niewaznie lecz trwa, jak spółki] (sic!) Kościół błogosławi zatem nieważne małżeństwa?! I kto tu jest przeciw rodzinie ... PS Wysyłam raz jeszcze. Czyżby krzywdzące polskie małżeństwa i rodziny - wpisujące się w słynne acz pogardliwe „mleko antysemityzmu polskich matek” - twierdzenie komentatorki „Barbary” o - de facto - cudzołozeniu Polakow w nielegalnych małżeństwach było bliskie szanownej Redakcji? Trudno mi w to uwierzyć ...
Zupełnie przypadkiem zajrzałam tu jeszcze raz po kilku dniach.... Martwią mnie Twoje, Gabrysiu, zadziorne, prowokujące wpisy, w których trudno mi dopatrzec się dobrej woli, dobrych intencji. Jeśli jesteś katoliczką , to wiesz, że Jezus czynił wszystko z miłości i z miłością, również otwierał usta, mówił, nauczał! Człowiek powinien we wszystkim, na Nim wzorować się - "Panie, otwórz wargi moje, a będę głosił Twoją chwałę". Na początku było Słowo... Ze Słowa Bożego rodzi dobro. Z podszeptów diabła, na skutek zwodniczego słowa rodzi się zło (Adam, Judasz...) Czyich słów słucham/sz, jakie wypowiadam/sz? wypisuję/esz? Odpowiedzialność za każde wypowiedziane, napisane słowo? Dobrze jest poczytać Ewangelie, dobrze poczytac Katechizm Kościoła Katolickiego, który wiele objaśnia, przybliża... Interesujące Cię sprawy są w Kodeksie Prawa Kanonicznego. Teraz moja bezpośrednia odpowiedź na Twoje zarzuty: Redakcja, po weryfikacji, puściła mój wpis, ponieważ nie napisałam niczego niezgodnego z nauką Jezusa czy Kościoła Katolickiego. Tak mi mówi też moje sumienie. Masz niebezpieczną- dla siebie- łatwość formułowania bezpodstawnych oskarżeń, wysnuwania bezsensownych wniosków, bzdurnych zarzutów i jeszcze "podpalania się "nimi... . Otóż! : Małżeństwo zawarte w Kosciele Katolickim jest ważne, dopóki Kościół (po procesie w Sądzie Biskupim) nie stwierdzi inaczej! Rozumiesz teraz, że nie wiesz, o czym pisałaś?
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
ks. Jerzy SzymikDODANE 01.03.2019AKTUALIZACJA 04.03.2019
Miłość oblubieńcza przeradza się w miłość małżeńską po odbyciu przez oblubieńców współżycia płciowego. Od tego momentu w oczach Boga są już małżeństwem i to małżeństwem nierozerwalnym, w którym małżonkowie stanowią jedno ciało. Zdolność do miłości oblubieńczej mają ludzie w okresie dojrzewania i krótko po nim. Później ta zdolność zanika i zawarcie małżeństwa jest już niemożliwe. Później można zawrzeć jedynie spółkę seksualno-egzystencjalną, w której nie ma już stanowienia jednego ciała małżonków, a współżyją oni jak dwoje obcych sobie ludzi, no i potem często się rozwodzą a dzieci cierpią i są odarte z możliwości bycia szczęśliwymi, a księża w kościołach i innych miejscach nawołują te spółki do wytrwałości, kłamliwie nazywając je małżeństwami . Jest tak dlatego, ponieważ dzieci w okresie dojrzewania noszą w sobie potrzebę bycia w bliskości z drugą osobą zaszczepioną im przez kochającą matkę, a pod wpływem odczuwania pociągu do płci przeciwnej, kierują ją na wybraną osobę i pragną się do niej zbliżyć i gdy to następuje zaczyna się rozwijać miłość oblubieńcza.
Zdolność do miłości oblubieńczej wytwarza w człowieku wielkie pragnienie bliskości drugiej osoby płci przeciwnej od początku wykształcenia się tej zdolności, aż do śmierci. Nawet gdy ta miłość oblubieńcza nie zaistnieje, to pragnienie tej bliskości pozostaje, no a gdy zaistnieje, a zostanie rozerwana (vide Jacek Soplica), to pragnienie bliskości się potęguje.
Gdy człowiek jest już dorosły, zaczyna uczestniczyć w życiu społecznym, traci stopniowo dziecięcą otwartość na drugą osobę , a tą potrzebę bliskości obrasta egoizm, który nie pozwala na całkowite, szczere i pełne oddanie się drugiej osobie.
Jak działa miłość oblubieńcza, gdy zostanie rozerwana przez ludzi złych, opisane jest w „Panu Tadeuszu” Adama Mickiewicza w dziesiątej księdze w której Jacek Soplica spowiada się przed Gerwazym.
Jak działa miłość oblubieńcza pomiędzy oblubieńcami wzajemnie się nią obdarzającymi, opisane jest w ”Quo vadis” Henryka Sienkiewicza, pomiędzy Ligią i Markiem. Ten fragment Mickiewiczowego dzieła i opis miłości Ligii i Marka z „Quo vadis” powinny być lekturą obowiązkową na lekcjach religii.
Istnieją też półmałżeństwa. Półmałżeństwo jest wtedy, gdy jedno ma miłość małżeńską, a drugie nie ma. Gdy miłość małżeńską ma kobieta, to dzieci wychowa dobrze, ale jeżeli mężczyzna nie zachowa się przyzwoicie, to dzieci będą miały wstręt do małżeństwa i z jednej strony będą czuły potrzebę bycia w bliskości z druga osobą płci przeciwnej, ale będzie ona często skutecznie blokowana przez ten wstręt.
Gdy miłość małżeńską ma mężczyzna, to kobieta nie wychowa dzieci w miłości, ojciec będzie przez te dzieci lekceważony, a przez kobietę poniewierany i odrzucany w pożyciu płciowym. Taki związek ma wielkie szanse na rozpad. Stanowi bardzo poważną przyczynę pijaństwa, a nawet samobójstw mężczyzn.
Gdy ludzie wiążą się ze sobą tylko z powodu popędu seksualnego, to dzieci ich są w tragicznej sytuacji, bo nie są kochane i nie mają żadnej szansy na bycie w życiu szczęśliwymi. To jest jeden z najgorszych skutków grzechu przeciwko Szóstemu Przykazaniu Bożemu.
Nieczystość całkowicie niszczy zdolność do miłości oblubieńczej. Nieczystość całkowicie uniemożliwia zaistnienie małżeństwa! Dlatego diabeł tak zaciekle atakuje czystość.
To, że małżeństwo zostało zniszczone, ma ogromnie złe następstwa. Jak życie pokazuje, ludzie wychowani w egoizmie (zamiast w miłości małżeńskiej), są zdolni do najgorszej zbrodni, jaką jest morderstwo dziecka w łonie matki, a jak słusznie zauważyła Matka Teresa z Kalkuty, do wszelkiej zbrodni i właśnie to zniszczenie małżeństwa, jest przyczyną zdolności ludzi do czynienia wszelkiej niesprawiedliwości z wojnami i terroryzmem na czele.
Aby małżeństwo mogło stać się rodziną, musi mieć do tego odpowiednie warunki. Tymi warunkami są : Samodzielne mieszkanie, możliwość zdobywania środków do życia rodziny i odpowiednie środowisko do życia i wychowania dzieci.
Takie warunki (optymalne) są możliwe jedynie w sytuacji kiedy życie społeczne zbudowane jest na sprawiedliwości, czyli na Dekalogu, który jest kodeksem sprawiedliwości.
Aby odrodzić małżeństwo, należy na temat małżeństwa najpierw zacząć uświadamiać ludzi dorosłych. Wyjaśniać im przyczyny zła spowodowanego zniszczeniem małżeństwa, aby rozumiejąc sprawę małżeństwa, zaczęli postępować w kierunku odrodzenia małżeństwa.
Oprócz Szóstego Przykazania Bożego, bardzo jest też zakłamane Siódme Przykazanie Boże, od przestrzegania którego, zależą warunki zaspokajania potrzeb materialnych rodziny w zakresie normalnego życia, a więc życia w ogóle.
Piszesz "Wszelkie grzechy przeciwko małżeństwu są praprzyczyną wszelkiego zła na świecie." - to nieprawda, grzechy przeciwko malzenstwu nie sa przyczyna wszelkiego zla na swiecie.
"Cudzołóstwem jest każde kopulowanie mężczyzny z kobietą, jeżeli nie łączy ich miłość małżeńska." - to tez nie jest dokladna definicja, bo Pan Jezus nazywa codzolostwem tez pozadliwosc, wiec sytuacje, w ktorej do "kopulowania" (albo, mowiac ladniej, aktu seksualnego) jeszcze nie doszlo.
Mysle, ze rola tego krotkiego felietonu nie jest wylozenie nauki o szostym przykazaniu, tylko sklonienie do przemyslen. A oparcie tego na karnawale w Rio wydaje mi sie dobrym pomyslem, bo to obraz ktory wiekszosc z nas kojarzy chociazby z telewizji i pokazuje kult "zabawy" oraz "cielesnosci, seksualnosci" oderwanej od glebszego kontekstu.
P.s. Zaczalem pisac ten komentarz, kiedy opublikowany byl tylko pierwszy (krotszy) komentarz Alberta, widze ze w miedzyczasie pojawil sie duzo dluzszy wpis, ale go nie czytalem.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.