Wobec wyroku należałoby z urzędu wszcząć postępowanie przeciwko pracownikom MOPS - aby przestrzec wszystkich MOPS-arzy w Polsce, aby się mieli na baczności. Tak jak słyszę od znajomych z Norwegii pracownicy tamtejszych MOPS-ów są skorumpowani powiązani z komercyjnymi organizacjami adopcyjnymi i w ich interesie leży odbieranie dzieci !! Ale nie tykają w ogóle islamskich rodzin arabskich, i afrykańskich z lęku i politycznej poprawności !
Dlaczego sąd nie ukarał pracownicy MOPSu za kłamliwe doniesienia?? A tak przy okazji, już są i będzie co raz więcej rodzin, które nie będą występowały po jakiekolwiek świadczenia z obawy przed ingerencją urzędników. Czy o taki efekt chodziło opiece społecznej?
Chyba najwyższy czas by nowo -powstały rząd zajął się tymi sprawami , bo to już prawdziwa plaga. Polska za PO- Kopacz podpisała umowę o adopcji dzieci z Polski do Norwegii i Szwecji. I zaraz zaczęły się masowe problemy z obieraniem dzieci rodzicom w Polsce ..z rodzin które patologiczne nigdy nie były. To się składa w całość. Czas by rząd PIS postawił temu tamę i zerwał skandaliczną umowę.
Skąd ja to znam... Realia rodzin wielodzietnych. Chociaż matka i ojciec pracują i tak nie starcza do pierwszego, bo potrzeb dzieci jest dużo. My z mężem od dawna nic sobie nie kupujemy, wszystko idzie na dzieci. Rodzinne nam nie przysługuje, bo za "dużo" zarabiamy. Kto ma chłopców w wieku dojrzewania, wie ile potrafią zjeść... Nie ma się do kogo zwrócić o pomoc, bo odbiorą dzieci. Po prostu chora sytuacja
Ja pracując w Ośrodku POMOCY Społecznej badam potrzeby rodziny i przy pomocy narzędzi które posiadam z racji Ustawy o pomocy społecznej, pomagam rodzinie/osobie. Każdy z nas się myli a za potwierdzanie nieprawdy są odp. sankcje zarówno administracyjne jak i karne. Działanie pracownika socjalnego z Tarnowa jest karygodne i powinno być odp. ukarane. Proponuje jednak żeby nie wrzucać wszystkich do jednego wora i wieszać psy na pracownikach jednostek POMOCY społecznej. Pax
Powinna, nie znaczy, że będzie ukarana. Jeśli nie będzie, to się niestety odbije na was. Takie życie, dlatego we własnym interesie musicie pilnować, żeby była przykładnie ukarana, bo jeśli nie, to naród wam wszystkim to zapamięta.
nauczą się może w końcu, dziecioroby jedne, żeby nie zawracać PAŃSTWU głowy (ani innych części ciała) swoimi bachorami i ich problemami...
nauczą się może w końcu, dziecioroby jedne, że to teoretyczne państwo NIE jest od pomagania, tylko od ściągania podatków, składek, mandatów i innych haraczy....
nauczą się może w końcu, dziecioroby jedne, że proszenie o cokolwiek państwa to proszenie się o kłopoty - dotyczy to zarówno szukania "pomocy" w MOPSach, wykazywania kwot do zwrotu w pitach rocznych, starań o zasiłek chorobowy w trakcie zwolnienia (zwłaszcza w przypadku przedsiębiorców) itd itp...
Nie wiem czyje zachowanie jest gorsze, pracownika socjalnego czy tych, którzy zamiast sprawdzić, jak wyglądają oficjalne procedury piszą o "donosie" i o tym, że MOPS chciał rozbić rodzinę. Pracownik socjalny wnioskuje do Sądu o wgląd w sytuację rodziny. Po wpłynięciu wniosku sędzia zleca kuratorowi przeprowadzenie wywiadu z rodziną, sąsiadami i wychowawcami szkolnymi. Dopiero po skompletowaniu tych informacji Sąd może umorzyć postępowanie, przydzielić rodzinie kuratora (uświadamiam tutaj, że kurator przyznawany jest nie tylko patologicznym rodzinnym lecz także tym, którzy wymagają wsparcia funkcji opiekuńczo-wychowawczej). Dopiero na końcu jest odebranie dzieci. Na pewno sama bieda nie jest do tego żadną przesłanką. Faktem nie ulegającym żadnym wątpliwościom jest to, że żaden MOPS nie ma uprawnień do odebrania dzieci w takim trybie. Zawsze decyzję o tym podejmują wyłącznie sądy. Faktem jest, że gdy wydarzy się jakaś domowa tragedia media pytają: gdzie był pracownik socjalny. Być może z tego powodu niektórzy pracownicy socjalni dość asekuracyjnie zwracają się do sądów o wgląd w sytuację rodziny, tak by jeszcze ktoś poza nimi ocenił sytuację i nie ma w tym niczego złego. Sam wniosek bowiem nie oznacza że z automatu sąd odbierze dzieci. Pracownicy socjalni poddawani są medialnemu terrorowi. Z jednej strony domaga się od nich ogromnej pryncypialności gdy coś złego się wydarzy a z drugiej, stawia się im z tego samego powodu zarzut w sytuacji, gdy jeszcze nic złego się nie wydarzyło. Nie bronię tej pracownicy, bo nie znam wszystkich faktów ale pewne jest, że wniosek o wgląd w sytuację rodziny nie jest żadnym donosem. Ponadto, co ważniejsze, to nie MOPS odbiera dzieci tylko sąd. Nigdzie nie przeczytałam, jakie ustalenia poczynił kurator sądowy. Czyżby sędzia nie zleciła takiego wywiadu? I dziennikarze nie rozpisują się na ten temat, że brak wywiadu kuratorskiego mógł doprowadzić do podjęcia przez Sąd błędnej decyzji? Proszę mi wybaczyć ale jeśli Ordo Iuris ma stać na straży przestrzegania prawa a sama pisze o wniosku o wgląd w sytuację rodziny jako o "donosie" i ani słowem nie zająknęli się na temat wywiadu kuratorskiego to coś jest nie tak z tą sprawą. Czyżby Ordo Iuris urządzało sobie kampanię sukcesów idąc po najmniejszej linii oporu? To nie jest taka prosta sprawa jakby się wydawało a z pracownika socjalnego zrobiono kozła ofiarnego. Nikt bowiem nie sprawdził, czy Sąd wywiązał się ze swoich obowiązków należycie. To jest ten wywiad kuratorski czy go nie ma? A jeśli jest, to wnioski zawodowego kuratora były zbieżne z wnioskami pracownika socjalnego czy zupełnie inne? Bo jeśli były inne to po co procedować sprawę?
Dlaczego nikt nic nie pisze i nie pyta czy sędzia zlecił/a przeprowadzenie wywiadu kuratorskiego? Pracownik socjalny poprosił jedynie o wgląd w sytuację rodziny. Ten wgląd robi kurator. To był ten wywiad, czy nie? Ponadto jestem oburzony tym, że Ordo Iuris nazywa wniosek w wgląd w sytuację rodziny "donosem".
Donos i donosiciel. Czy to aż tak trudne by to tłumaczyć. Pracownik socjalny po wysłuchaniu donosu od życzliwego sąsiada rozpoczyna nadgorliwe działanie co nie znaczy że jest one zgodne z procedurą. Ja na przykład doczytałem się że bez wymaganych wywiadów i koniecznych rozmów np: z nauczycielami ze szkoły do której dzieci uczęszczały pracownik sporządził pismo do sądu. Jak nazwać ów dokument który nie zawierał prawdy to pozostawiam w gestii czytającego mój komentarz. Dla mnie osobiście to gorzej niż donos ponieważ zawiadamia bardzo poważną instytucje jak sąd o nieprawidłowościach jakie dzieją się w rodzinie. Jak nazwać takie pismo wniosek które mało że poświadcza nieprawdę opatrzone jest pieczęcią urzędu. SUPERDONOS Urzędnicy gdzie wasza rzetelność i jeszcze próba mącenia w głowach że to nie donos że to ma być zgodne z wszystkim co urzędnik czyni. Partacz i leń nie urzędnik aż śmierdzi zaniedbaniem obowiązku a tu co solidarność jajników urzędników. Nie bronić wylać na pysk brakoroba. I nie nazywać urzędnikiem bo psuje opinię. W tak ważnej sprawie pozwolić sobie na pisanie bredni bo tyłka do szkoły nie chciało się ruszyć nie bronić lenia niech odpowie za swoje.
Osobiście znam rodzinę gdzie nie było żadnego nadzoru, asystenta rodziny, niebieskiej karty i tych innych. Nic i dziecko zostało odebrane. Za to była nadgorliwość urzędnika, niedopełnienie obowiązku, donos itd. Urzędnicy chcąc zatuszować swoje niekompetencje próbowali matkę podstępem skierować na terapie AA. I tu donosy uczynnych sąsiadów pomogły, sąd zażądał od KPP informacji o interwencjach Policji i owszem było wiele lecz żadna nie potwierdzała awantury badanie alkomatem wykazywało zero promili. Urzędniczki nie dały za wygraną wszędzie pisały że interwencje Policji były tylko zapominały dopisać że niepotwierdzone. Kres manipulacjom położyły zeznania dzielnicowego który zeznał że rodziny nie zna i żadne sygnały do niego nie napływały a na ulicy jest bardzo często. Pewnie u sąsiadów którzy donosili usłużnie.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
A tak przy okazji, już są i będzie co raz więcej rodzin, które nie będą występowały po jakiekolwiek świadczenia z obawy przed ingerencją urzędników.
Czy o taki efekt chodziło opiece społecznej?
Jeśli nie będzie, to się niestety odbije na was. Takie życie, dlatego we własnym interesie musicie pilnować, żeby była przykładnie ukarana, bo jeśli nie, to naród wam wszystkim to zapamięta.
nauczą się może w końcu, dziecioroby jedne, że to teoretyczne państwo NIE jest od pomagania, tylko od ściągania podatków, składek, mandatów i innych haraczy....
nauczą się może w końcu, dziecioroby jedne, że proszenie o cokolwiek państwa to proszenie się o kłopoty - dotyczy to zarówno szukania "pomocy" w MOPSach, wykazywania kwot do zwrotu w pitach rocznych, starań o zasiłek chorobowy w trakcie zwolnienia (zwłaszcza w przypadku przedsiębiorców) itd itp...
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.