Leszek Miller został w środę wybrany na szefa nowego klubu parlamentarnego SLD - wynika z nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do klubu. Jego kontrkandydatem był Ryszard Kalisz.
Nowy, 27-osobowy klub, zebrał się w środę na swym pierwszym posiedzeniu. Według informacji uzyskanych przez PAP kandydaturę Millera poparło 14 posłów, Kalisza - 11, a jeden głos był nieważny.
Miller przed rozpoczęciem posiedzenia klubu powiedział dziennikarzom, że jego rywal to bardzo dobry polityk i świetny prawnik. Poinformował, że jeśli wygra, zaproponuje Kaliszowi stanowisko swojego zastępcy.
Z kolei Kalisz pytany przed posiedzeniem klubu, czy w przypadku, gdyby szefem klubu został Miller, on przyjąłby inną funkcję w prezydium klubu powiedział, że nie. "Uważam, że to jest rywalizacja nie tyle personalna, co rywalizacja pewnych koncepcji" - podkreślił Kalisz. Zapewnił ponadto, że "ani przed głosowaniem, ani w trakcie, ani później" nie usłyszy się od niego "innych słów o Leszku Millerze poza chwaleniem".
W kadencji, która się rozpocznie 8 listopada, klub SLD liczy 27 posłów, najmniej w historii.
Komentując wybór Millera, Prof. Jacek Wódz z Zakładu Socjologii Polityki Uniwersytetu Śląskiego powiedział:
"Gdyby było tak, że planowane jest, aby wicemarszałkiem Sejmu był Kalisz, to byłbym w stanie to (wybór Millera) zrozumieć. Natomiast jeśli miałoby być tak, że to jest po prostu zwycięstwo Millera nad Kaliszem, to jest to bardzo prosta konstatacja; to znaczy, że ludzie myślący w kategoriach utrzymania w ryzach dyscypliny i relacji z aparatem partyjnym są ważniejsi niż ludzie, którzy mają jakiś pomysł na przyszłościowe rozwijanie lewicy.
Miller nie ma żadnego pomysłu na rozwijanie lewicy. Miller ma swój własny prywatny interes wyrównania rachunków z tymi, którzy go wyrzucili z SLD poprzednio i jako szef klubu będzie mógł tę małą gromadkę dyscyplinować.
Wybór Millera jest sygnałem, że ta partia umiera, to już widać, że ona umiera. SLD zamknie się zupełnie na dopływ jakiejś elastycznej myśli. Miller ma duże zasługi - bo byłoby niesprawiedliwe, gdyby tylko po nim jeździć - on ma duże zasługi, których nie można zdyskontować, w tym m.in. proces wprowadzania Polski do UE. Potem jednak się pogubił totalnie.
To będzie bardzo ciekawy test. Jeśli Miller będzie popierał Napieralskiego na wicemarszałka Sejmu, to będzie to dowód zupełnego pogrążania się. Jeśli będzie miał odwagę - a Miller jest odważnym politykiem - i powie Napieralskiemu, że jego miejsce jest przy córkach w Szczecinie, wtedy będzie dla niego jakiś plus".