Bóg nie ma względu na osoby. Mało kto mógł się o tym przekonać tak dobitnie, jak William Glisson ze Springfield w Pensylwanii. Cud ocalił jego życie i zdrowie.
William mówi o sobie, że był katolikiem tylko z urodzenia, wierzącym niepraktykującym. - Nigdy nie modliłem się przed snem ani nic takiego - przyznaje wprost. Miał 21 lat, gdy, jadąc na rolkach zatłoczonym deptakiem, wyleciał w powietrze i upadł, uderzając potężnie tyłem głowy. Zapadł w śpiączkę. Lekarze spodziewali się, że uszkodzenie jego mózgu będzie trwałe, jeśli w ogóle przeżyje. Przeszedł pięć operacji, w tym dwie polegające na załataniu dziur w czaszce.
Gdy leżał w śpiączce, przyjaciel rodziny poprosił o modlitwę w intencji jego powrotu do zdrowia. Poprosił o nią zakonników ze zgromadzenia sług miłości (guanellianów) oraz mieszkańców prowadzonego przez nich ośrodka dla niepełnosprawnych. Ośrodek ten nosi nazwę Wioski Księdza Guanelli, zwanej tak od nazwiska założyciela zgromadzenia sług miłości. Ks. Guanella był już beatyfikowany w 1964 r. Modlitwa za Williama była prowadzona za jego wstawiennictwem i z użyciem jego relikwii.
Efekt? Zaledwie trzy miesiące po wypadku William wrócił do pracy w rodzinnej firmie remontowej.
- Nie mogę uwierzyć, że ci ludzie byli gotowi poświęcić czas na modlitwę za mnie i że to zadziałało - mówi 30-letni dziś William. - To pokazuje, że każdy może być uratowany przez Boga (ang. „saved” oznacza także: „zbawiony”). Nie ma znaczenia, kim jesteś - mówi mężczyzna.
Jego historia została uznana przez watykańską komisję za cud w procesie kanonizacyjnym bł. Luigiego Guanelli. Kanonizacja tego włoskiego księdza odbędzie się 23 października w Rzymie.
Bł. ks. Luigi Guanella urodził się we włoskich Alpach w 1842 r. Założył dwa zgromadzenia zakonne, żeńskie - Córek Maryi Matki Bożej Opatrzności i męskie - Sług Miłości (guanellianów). Ich zadaniem jest opieka nad osobami ubogimi, niepełnosprawnymi i znajdującymi się na marginesie społeczeństwa. Dom guanellianów znajduje się także w Polsce, w podkrakowskiej Skawinie.
jdud, CNA