Od dwóch lat polska armia składa się wyłącznie z ochotników. Liczy ok. 100 tys. żołnierzy służby czynnej i ponad 10 tys. w Narodowych Siłach Rezerwowych.
Ostatni żołnierze z poboru opuścili koszary w sierpniu 2009 r. Ci, którzy rozpoczynają służbę jako zawodowi szeregowi, mogą liczyć na ok. 2,5 tys. zł brutto, nie licząc dodatków.
Wolniej niż zakładało MON postępuje budowa korpusu rezerwistów. Początkowo zakładano, że w NSR uda się zebrać 20 tys. ochotników do końca 2010 r., potem - do końca 2011 r.
Jak zaznacza Sztab Generalny, armia nie zamierza przyspieszać tego procesu obniżając wymagania. "Jeśli będzie trzeba wydłużyć ten okres, to na pewno tak się stanie, bo chcemy najlepszych z najlepszych. Nie będziemy przyspieszać tego procesu kosztem jakości" - zapewnia rzecznik SG WP płk Andrzej Wiatrowski.
Żołnierzom NSR pieniądze przysługują tylko za okres, kiedy są powoływani na ćwiczenia. Gdy okazało się, że rekrutacja przebiega wolniej niż zakładano, MON przygotowało projekty zmian przepisów wykonawczych, które umożliwiłyby wypłatę świadczenia za gotowość. NSR stały się też "przepustką do służby zawodowej" - ci, którzy najlepiej wypadną w sprawdzianach, mogą się ubiegać o przyjęcie do służby stałej.
Poprzedni minister obrony Bogdan Klich do najważniejszych osiągnięć związanych z profesjonalizacją zaliczał wprowadzenie nowych zasad zakwaterowania. Dzięki nowym regulacjom ustawowym żołnierze, dla których brakuje służbowej kwatery, lub którzy wolą sami znaleźć mieszkanie, otrzymują kilkusetzłotowe świadczenia; ich wysokość zależy od cen w danym regionie.
Wraz z zawieszeniem poboru (można go przywrócić w razie zagrożenia kraju) zmieniły się zasady szkolenia zawodowych żołnierzy. Z półtora roku wydłużyło się ono do trzech lat, a program różni się w zależności od tego, czy jednostka jest przeznaczona tylko do działań w kraju, czy także na misjach zagranicznych.
Ponieważ nie ma już żołnierzy z poboru, wojsko oszczędza na wyżywieniu. Liczba uprawnionych do nieodpłatnego posiłku zmalała w ubiegłym roku o ponad 50 tysięcy, a oszczędności wyniosły ok. 120 mln zł. Bezpłatne wyżywienie nadal przysługuje na misjach zagranicznych, w trakcie ćwiczeń poligonowych, do bezpłatnego wiktu mają też prawo żołnierze wykonujący specjalne zadania, np. spadochroniarze, płetwonurkowie i marynarze na okrętach.
Redukcja objęła też garnizony - ze 126 zostało 112. Zapowiadano także likwidację obu okręgów wojskowych, jako zbędnego ogniwa dowodzenia, i przeniesienie z Warszawy dowództw rodzajów Sił Zbrojnych - Wojsk Lądowych do Wrocławia, Sił Powietrznych do Poznania. Ta ostatnia przeprowadzka została wstrzymana w 2009 r. wobec cięć budżetowych. Z tego samego powodu zostały zamrożone uposażenia wojska - tak jak innych służb mundurowych. O podwyżki dla wojskowych zaapelowała w kwietniu sejmowa komisja obrony.
Przykrej strony oszczędności w armii obawiają się nie tylko żołnierze, ale i cywilni pracownicy wojska. Ich niepokój budzi planowana konsolidacja nielicznych podlegających MON zakładów produkujących i remontujących wojskowy sprzęt, obawiają się redukcji etatów i wynajmowania przez armię prywatnych firm, które za tę samą pracę oferują dotychczasowym pracownikom wojska gorsze warunki.
Rząd planuje też zmniejszenie wydatków na emerytury mundurowe m.in. przez wydłużenie minimalnego okresu służby. Zapewnia przy tym, że nowe zasady nie obejmą tych, którzy rozpoczęli służbę, gdy obowiązywały stare przepisy.