Nie nasza kompetencja

Prawo człowieka do życia nie zależy od łaski tych, którzy zdążyli się już urodzić.

Znam bardzo uczynną i życzliwą kobietę. Ma na imię Grażyna. Przed laty koleżanka zapieniła się przy niej, komentując postulat zakazu aborcji „dzieci z gwałtu”. Jazgotała zawzięcie aż do chwili, gdy usłyszała spokojne: „Ja jestem takim dzieckiem”. Tamtą zatkało, a Grażyna zapytała: „Wolałabyś, żeby mnie nie było?”.

Na to pytanie powinien odpowiedzieć każdy człowiek.

– Nie no, my nic do niej nie mamy. My tylko jesteśmy za prawem do przerywania ciąży w konsekwencji gwałtu – zakrzykną zapewne oponenci.

A jaka to różnica? Gdyby matka mojej znajomej „przerwała ciążę”, jej córka nie byłaby ani moją, ani niczyją znajomą. Kto uśmierca dziecko w fazie prenatalnej, tym samym zabija całą jego przyszłość: dzieciństwo, młodość, wiek dojrzały i starość. Morduje wszystko to, kim ten człowiek miał być: jego talenty, możliwości, relacje, może małżeństwo, jakie miał zawrzeć, i rodzinę, jaką miał założyć. Uśmierca niepowtarzalny dar, jakim ten człowiek miał być dla świata.

„Ale to takie małe, zlepek komórek” – mówią ludzie. I to ma coś usprawiedliwiać?

Z punktu widzenia prostej logiki uśmiercenie maleństwa jest nawet gorsze niż pozbawienie życia dorosłego, bo ten coś już zdobył i coś światu dał. Nie bez powodu Kościół surowiej traktuje aborcję niż zabójstwo dorosłego, bo za to pierwsze jest ekskomunika, a za drugie nie.

Piszę o tym zainspirowany wypowiedzią Sławomira Mentzena na temat aborcji. „Uważam to za bestialstwo i nie powinno się zabijać niewinnych dzieci, nawet jeżeli to niewinne dziecko sprawia komuś wielką traumę” – powiedział kandydat na prezydenta w Kanale Zero. Na pytanie o to, co by zrobił, gdyby córka jego brata zaszła w ciążę po zgwałceniu przez pedofila, wyraził przekonanie, że jego „brat zrobiłby wszystko, żeby to dziecko wyrosło na porządnego człowieka”. Jasna i uczciwa odpowiedź. I jedyna właściwa, bo prawo ludzi do życia nie zależy od tego, kim jest ich ojciec, od tego, czy ktoś sobie ich życzy, ani od tego, jakie emocje towarzyszą ich pojawieniu się.

Oczywiście wybuchła awantura. Wiadomo – zagłuszanie sumienia wymaga hałasu.


KRÓTKO:

Konfederacja biskupów

Prezydium Konferencji Episkopatu Polski skierowało 17 lutego pytanie do Prezesa Rady Ministrów, dlaczego do tej pory w Dzienniku Ustaw nie opublikowano wyroku Trybunału Konstytucyjnego RP z 27 listopada 2024 r. Chodzi o orzeczenie, w którym TK stwierdził nielegalność i niekonstytucyjność rozporządzenia ministra edukacji z 26 lipca 2024 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. List z Kancelarii Premiera dotarł 24 marca, a więc prawie po miesiącu. Nie zawierał wprawdzie odpowiedzi na żadne z pytań zadanych premierowi Donaldowi Tuskowi, a jedynie nic nieznaczące ogólniki, ale za to był ciekawie zaadresowany: „Konfederacja Episkopatu Polski”. W sumie dobrze, bo dzięki temu znalazło się w tym liście przynajmniej coś interesującego.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.