W pierwszych siedmiu miesiącach tego roku z Francji wydalono 17,5 tys. nielegalnych imigrantów - poinformował w poniedziałek szef francuskiego MSW Claude Gueant. Uważa on, że liczba ta do końca roku wzrośnie do 30 tysięcy.
"Na obecną chwilę wydaje się, że możemy osiągnąć cel" i wydalić z Francji w tym roku 30 tys. nielegalnych imigrantów - ocenił Gueant. Jeśli się to uda, "będzie to najlepszy wynik w historii" - dodał.
Nominowany w lutym na ministra spraw wewnętrznych Gueant powiedział, że walka z nielegalną imigracją stała się "wydajniejsza" dzięki nowym przepisom imigracyjnym.
Uchwalona 16 lipca ustawa wydłuża z 32 do 45 dni okres administracyjnego przetrzymywania nielegalnych imigrantów, co ułatwia uzyskanie dokumentów niezbędnych, by odesłać ich do krajów pochodzenia.
Ustawa, która wydłuża również czas reakcji sędziego w sprawie zatrzymywania (z dwóch do pięciu dni), była ostro krytykowana przez lewicową opozycję i stowarzyszenia, które są przeciwne stygmatyzacji cudzoziemców w kontekście rosnącej w siłę skrajnej prawicy we Francji.
Kontrola napływu imigrantów pozostaje priorytetem - podkreślił Gueant, tłumacząc to "racjami politycznymi" i "wizją przyszłej Francji".
Według niego kontrola pozwoli uniknąć zmierzania w stronę "Francji komunitaryzmu, przemieszania społeczności, kultur, grup, z których każda ma swoją historie i religię". Komunitaryzm to nurt filozofii polityki, powstały w reakcji na kryzys kapitalizmu, który podkreśla ważność i wartość wspólnot w życiu człowieka oraz znaczenie tradycji przy wydawaniu ocen moralnych.
Minister podkreślił również, że chce zmniejszyć z 200 tys. do 180 tys. liczbę legalnych przyjazdów cudzoziemców do Francji w ramach imigracji zarobkowej, studiów i łączenia rodzin.
Walka z nielegalną imigracją jest jednym z sztandarowych pomysłów prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, który najprawdopodobniej będzie ubiegał się o reelekcję na wiosnę przyszłego roku.