Te kobiety nas zawstydzają. „Zdarza mi się opowiadać o Perpetui i jej niewolnicy Felicycie i jeszcze nie słyszałem człowieka, którego by ta historia nie poraziła i który chciałby z niej drwić” – wspomina kard. Ryś.
Ojciec Christopher, jeden z trapistów z Tibhirine, 24 marca 1994 r. notował: „Dzięki Tobie przekraczam obraz śmierci. Pozwalasz mi nie uważać się za bohatera, męczennika”. „Strach jest bardzo ludzki” – wyjaśnia o. Michał Zioło. „Przypominają mi się Felicyta i Perpetua: dwie święte, młode dziewczyny, które nie chciały się wyrzec swojej wiary. Jedna jest w ciąży i bardzo się boi porodu, płacze. Słabiutka jest. Ale kiedy przychodzi moment męczeństwa, to nagle spływa na nią ogromna łaska męstwa. Nie zrozumiemy tego”.
Dzielił je status społeczny: Felicyta była niewolnicą, a Perpetua wywodziła się ze znakomitego domu. Bały się, zwyczajnie się bały. Zmagały się, odczuwając lęk przed śmiercią. Po aresztowaniu Perpetua zanotowała: „Bałam się niezmiernie, gdyż nigdy jeszcze nie znalazłam się w takich ciemnościach. O, co to za straszliwy dzień!”.
Historia młodych chrześcijanek urodzonych pod koniec II wieku w należącej do Imperium Romanum północnej Afryce, które wbrew cesarskiemu zakazowi rozpoczęły katechumenat i zostały za to wtrącone do więzienia, burzy nasz święty spokój. Gdy zrozpaczony ojciec chciał nakłonić Perpetuę do zmiany decyzji („Miej litość dla mojej siwizny; ulituj się nad ojcem! Pomyśl o swoim dziecku”), miał usłyszeć: „W sądzie stanie się to, co Bóg da, bo wiedz, że my nie należymy do siebie, ale do Boga”.
„Zginęły na arenie Kartaginy w 203 roku. 22-letnia Perpetua miała małego synka. Jeszcze w więzieniu karmiła go piersią i modliła się, by wreszcie mogła to dziecko odstawić, żeby przynajmniej nie cierpiało głodu, kiedy jego matka zostanie zabita” – opowiada kard. Grzegorz Ryś w znakomitym „Kluczu do Ewangelii”. „Pan ją wysłuchał, bo kilka dni przed jej śmiercią synek przestał mieć ochotę na ssanie jej piersi. Ale ważniejsze jest to, że kiedy Perpetuę aresztowano, jeszcze nie była ochrzczona i właściwie ze wszystkiego mogła się wycofać. Gdy ojciec przyszedł do niej do aresztu, powiedziała: »Tato, widzisz, tam w kącie jest naczynie, chyba dzbanuszek. Mógłbyś je inaczej nazwać?«. Ojciec popatrzył i mówi: »Nie, to jest dzbanuszek«. I wtedy Perpetua odpowiedziała: »Ja nie mogę się nazwać inaczej jak chrześcijanką. Jestem, kim jestem. Nie mogę być kimś innym«. To jest osoba, o której Jezus by powiedział: »Ona jest z prawdy, jest prawdziwa«. Nie chodzi o to, że się czegoś nauczyła, tylko że prawda, którą poznała, określa jej życie. To, czego się nauczyła, stało się jej imieniem. Kiedy się czyta opis męczeństwa Perpetui, widać, jak wszyscy, którzy się z nią spotykają, muszą uznać wielkość tej dziewczyny. Są porażeni jej wielkością, wolnością wewnętrzną. Kiedy rzucono ją na arenę, na walkę z dzikimi zwierzętami i została pierwszym ciosem poraniona, zauważyła, że ma rozdartą suknię, więc najpierw, kiedy się podniosła z upadku, to zakryła rozdarcie, a potem sobie poprawiła włosy, by nie iść rozczochraną do Boga”.
Marcin Jakimowicz
Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.