Nie ma warunków do przeprowadzenia interwencji militarnej w Syrii - ocenił sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek na łamach francuskiego dziennika regionalnego "Midi Libre".
"W Libii prowadzimy operację opartą na jasnym mandacie ONZ. Mamy poparcie państw regionu. Te dwa warunki nie są spełnione w przypadku Syrii" - powiedział Rasmussen, potępiając zarazem niedzielne akty przemocy syryjskich wojsk i sił bezpieczeństwa wobec demonstrantów.
Według różnych danych w zajściach w syryjskich miastach zginęło w niedzielę od 75 do prawie 140 osób; informacji o ofiarach śmiertelnych nie można potwierdzić u niezależnych źródeł. Ofensywa sił rządowych miała zdusić trwające od pięciu miesięcy demonstracje przeciwko prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi.
Przed kilkoma tygodniami Francja, Wielka Brytania, Niemcy i Portugalia złożyły projekt rezolucji potępiający krwawe represje w Syrii i wzywający władze tego kraju do przeprowadzenia reform politycznych. Jednak będące stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ Rosja i Chiny, czyli kraje, które od dawna są sojusznikami reżimu w Damaszku, zagroziły, że zablokują rezolucję.
Odnosząc się do sytuacji w Libii, szef NATO przypomniał, że działa tam mandat ONZ w celu "ochrony ludności cywilnej" oraz, że "wykluczono rozmieszczenie żołnierzy na ziemi".
Według Rasmussena, reżim Muammara Kadafiego jest "coraz bardziej izolowany" i w końcu upadnie. "Nie chodzi już o to, czy Kadafi odda władzę, ale kiedy to zrobi" - dodał szef NATO. "Moje przesłanie (do Kadafiego) jest takie: +Niech pan odda władzę, pańskie miejsce jest przed trybunałem w Hadze+" - powiedział Rasmussen.
"Midi Libre" to lokalny dziennik należący do koncernu Le Monde, wydawany w regionie Langwedocja-Roussillon. Wychodząca w nakładzie 170 tys. egzemplarzy dziennie gazeta jest jedną z najbardziej poczytnych w regionie. Siedziba dziennika mieści się w Saint-Jean-de-Vedas, na obrzeżach Montpellier.