Procesem wytoczonym poecie wydawca „Wyborczej” zrobił sobie złą reklamę.
21.07.2011 11:18 GOSC.PL
Kiedy kilka miesięcy temu Wojciech Wencel podesłał mi list otwarty w obronie Jarosława Marka Rymkiewicza, nie miałem żadnych wątpliwości. To było oczywiste, że trzeba się podpisać. Bo kto, jeśli nie my, poeci, ma strzec wolności słowa? A ta rzeczywiście jest zagrożona, kiedy za krytyczne opinie można trafić pod sąd. Przypomnijmy: Rymkiewicz został pozwany m.in. za wyrażenie, że redaktorzy „Gazety Wyborczej” są „duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski” i „pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami”. Słowa te padły na łamach „Gazety Polskiej” w kontekście sprawy krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Ostra wypowiedź, ale mieszcząca się w prawie do wyrażania opinii.
Dzisiaj już wiemy, że sąd zdecydował: Jarosław Marek Rymkiewicz ma przeprosić wydawcę „Gazety Wyborczej” i wpłacić 5 tys. zł zadośćuczynienia na cel społeczny. Czy redaktorzy „Wyborczej” zacierają ręce? Nie mam pewności. Procesem wytoczonym poecie wydawca zrobił sobie złą reklamę. Ale pewnie część z tych, którzy myślą inaczej niż „salon”, teraz rzeczywiście się przestraszy i będzie siedzieć cicho. Co to jednak ma wspólnego z pluralizmem i demokracją, o którą walczył Adam Michnik? Trudno orzec.
Szymon Babuchowski