Na ławie oskarżonych. Święci, którzy przyjęli niesprawiedliwe zarzuty

Święty, który został śmiertelnie pobity po wyjściu z domu publicznego, mnisi niesłusznie oskarżeni o rozwiązłość. Mogli się bronić, a jednak nie pisnęli ani słówka. Gdy prawda wyszła na jaw...

Historia Kościoła zna wielu takich, którzy nie chcieli udowodnić za wszelką cenę swoich racji i niesłusznie oskarżeni, przyjęli niesprawiedliwe zarzuty. 

Pod cedrami Libanu

Marina żyła we wczesnym okresie rozwoju chrześcijaństwa w Libanie, gdy do klasztorów w Dolinie Świętej nie przyjmowano kobiet – opowiada Aleksander Bańka. – Życie monastyczne zorientowane było jedynie na mężczyzn. Była młodą, drobną dziewczyną. Jej ojciec po śmierci matki bardzo chciał wstąpić do klasztoru, tyle że był słabego zdrowia. Marina podjęła szaloną decyzję: będzie mu towarzyszyć, by go wspierać. Przebrała się za chłopaka, obcięła włosy, by nikt nie rozpoznał, że jest dziewczyną. Wstąpiła do klasztoru razem z ojcem. Po jego śmierci pozostała w monasterze i bardzo rozwinęła się w życiu duchowym. Pewnego dnia przełożony klasztoru wysłał ją i jeszcze jednego mnicha do pewnej wioski. Ponieważ zapadła noc, musieli przenocować w gospodzie. Dziewczyna właściciela gospody, która zaszła w ciążę z jakimś chłopakiem ukryła to przed wszystkimi, bojąc się wyklęcia przez społeczność i by zrzucić z siebie winę… oskarżyła młodego mnicha, który nocował w zajeździe. „To on jest ojcem” – wskazała na Marinę. Społeczność zakonna zdecydowała, że Marina musi opuścić klasztor, a ona… pokornie przyjęła ten fakt, nie przyznając się, że jest kobietą. Gdy dziecko się urodziło, rodzina przyniosła je jej na wychowanie. Marina żyła w jednej z grot Świętej Doliny jako pustelnica, do końca swoich dni wychowując chłopca, który później również został mnichem. Gdy umarła, mnisi, przygotowując ciało do pochówku, odkryli, że ten oskarżony przez wszystkich, żyjący w niesławie zakonnik nie jest mężczyzną. W Dolinie Świętej błyskawicznie wybuchł kult Mariny. Kościół później to potwierdził. By uhonorować jej pokorę, pochowano ją w samym sercu Doliny Świętej, w pobliżu klasztoru Qannoubine. To najstarszy, najbardziej czcigodny monaster – serce maronickiej duchowości, gdzie pochowano 17 patriarchów. Tuż przy tych dostojnych mnichach spoczęła pokorna dziewczyna. Obecnie jej ciało spoczywa w Wenecji, ale gdy przed laty peregrynowało przez Liban, było potężne duchowe poruszenie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyi jasno”.