W najnowszym „Gościu Niedzielnym”: O Bractwie Świętych Aniołów Stróżów

Polecamy również rozmowę z bp. Erikiem Vardenem, który wychował się w rodzinie luterańskiej, został katolikiem i mnichem trapistą, a następnie biskupem i przewodniczącym episkopatu Skandynawii.

W najnowszym "Gościu Niedzielnym" nr 40/2024
Gość Niedzielny


Fundusz bez funduszy [Agnieszka Huf]

Deficyt Narodowego Funduszu Zdrowia ma w tym roku wynieść aż pięć miliardów złotych. A to dopiero początek kłopotów. Według prognoz ekspertów w przyszłym roku „dziura” w NFZ może dojść do 25 miliardów. Już teraz rosną kolejki do specjalistów, bo wiele przychodni, nie mogąc liczyć na refundację, ogranicza liczbę przyjmowanych pacjentów – alarmuje Agnieszka Huf, zastanawiając się nad tym jak wyjść z tej sytuacji. Środowiska medyczne domagają się, by nakłady na ochronę zdrowia stanowiły osiem procent budżetu (w tej chwili nie osiągają one nawet siedmiu procent). Nieuniknione wydaje się zwiększenie składki zdrowotnej. Tymczasem rząd pracuje nad… projektem obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców – zauważa dziennikarka „Gościa”.

Chrześcijaństwo wyjaśnione na nowo [Ks. Adam Pawlaszczyk]

O życiu duchowym i nowej nadziei dla Kościoła mówi biskup i mnich trapista Erik Varden, nowy przewodniczący Konferencji Episkopatu Skandynawii w rozmowie z ks. Adamem Pawlaszczykiem. Bp Varden opowiada o kryzysie wiary i Kościoła w społeczeństwach Zachodu. „Ująłbym to tak: religia, Kościół, istnienie chrześcijaństwa zostały zmarginalizowane. Trochę przeraża fakt, kiedy się widzi, jak łatwo można zapomnieć o dziedzictwie duchowym, intelektualnym i ludzkim. Wystarczy jedno pokolenie, aby zapomnieć prawie o wszystkim. Urodziłem się w 1974 roku. W latach 80. XX wieku Kościół był mocno obecny w społeczeństwie, stanowił rodzaj muru, w który uderzano. Teraz jest niewidoczny, bez znaczenia”. W tej trudnej sytuacji skandynawski hierarcha dostrzega jednak nową nadzieję: „Ta nowa sytuacja stanowi ogromną szansę, ponieważ już prawie nie ma negatywnych skojarzeń z Kościołem. Nie istnieje już agresja czy wrogie nastawienie wobec Kościoła, religii bądź wiary. Większość ludzi w Skandynawii dzisiaj nie uważa, że rozumie, czym jest chrześcijaństwo. Mówią szczerze: „nie mamy pojęcia, wyjaśnijcie nam!”. Być może jest to nadzieja na przyszłość Kościoła”. Jeśli więc Polska miałaby podążać za społeczeństwami Zachodu, być może czeka nas podobny scenariusz: szansa na odrodzenie pojawi się, gdy przeminie jedno pokolenie – wynika z rozmowy przeprowadzonej przez redaktora naczelnego „Gościa”.

Gramy do jednej bramki [Marcin Jakimowicz]

O synodzie i różnorodności Kościoła, która jest błogosławieństwem, a nie zagrożeniem mówi ordynariusz gliwicki bp Sławomir Oder. Przeprowadzający z nim wywiad Marcin Jakimowicz zauważa, że wielu wiernych nie rozumie, po co zwołuje się synod, uważając go nawet za niepotrzebną „nowinkę”. „To nieporozumienie. Synod nie jest żadną duszpasterską nowinką, ale instytucją mocno zakorzenioną w Kościele. Synod to narzędzie odpowiadające duchowi czasu, pozwalające dojrzalej spojrzeć na istotę Kościoła, podkreślające coraz mocniej wartość osób świeckich, którzy postrzegani są jako podmiot w Kościele” – wyjaśnia bp Oder. Jednocześnie nasz rozmówca przypomina, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za kształt Kościoła: „Kościół nie ma charakteru usługowego. Nie jest supermarketem, do którego wchodzimy z listą zakupów. Nie przychodzimy tu po papierek, pieczątkę, dokument.”

Nieboczowy są w nas [Przemysław Kucharczak]

Przemysław Kucharczak odwiedził wioskę Nieboczowy. Ta mała miejscowość miała ostatnio wielkie znaczenie, bo w niej znajduje się zbiornik Racibórz Dolny, dzięki któremu podczas ostatniej powodzi ocalały Racibórz, Kędzierzyn, Opole i Wrocław. Zbiornik wypełnił się w 80 procentach, ale wytrzymał. Przemysław Kucharczak rozmawiał z tymi mieszkańcami, na których posesjach kilka lat temu wybudowano zbiornik. Ludzie ci zostali przesiedleni w nowe miejsce, które nazwano Nowe Nieboczowy. Te 220 osób przeżywało swoje dni cichej chwały. Cichej, bo mało się mówiło o poświęceniu tych ludzi, którzy zezwolili na powstanie ochrony przeciwpowodziowej. Warto dodać, że podobne plany istniały również w Kotlinie Kłodzkiej, ale pod naciskiem ekologów miejscowa ludność nie zgodziła się na budowę zbiorników retencyjnych.

Skok na Muzeum [Andrzej Grajewski]

Istniejący od roku rząd z zadziwiającym pośpiechem wymienia dyrektorów najważniejszych polskich muzeów, nie czekając nawet na koniec ich kadencji. Opinię publiczną zbulwersowała zwłaszcza dymisja dyrektora Muzeum Historii Polski, Roberta Kostro. O jej kulisach były dyrektor opowiada w rozmowie z Andrzejem Grajewskim. Ponieważ rząd nie czeka do końca kadencji, musi jakoś uzasadnić dymisję. W przypadku dyrektora Zamku Królewskiego w Warszawie – Muzeum były to rzekomo zbyt drogie zakupy zabytków. Wobec dyrektora Muzeum Historii Polski zarzut był odwrotny: niewystarczające wykorzystywanie środków budżetowych przeznaczonych na budowę. Pretekstem było… wstrzymanie prac budowlanych podczas pandemii z powodu ówczesnych restrykcji. Dymisja Roberta Kostro jest o tyle zaskoczeniem, że, jak się wydawało, wokół jego koncepcji wystawy istniała pełna zgoda zarówno historyków, jak i głównych ugrupowań politycznych. Jego następca jest blisko związany ze środowiskami lewicy i nie ma doświadczenia muzealniczego. „Nie chcę go z góry dyskredytować – deklaruje Robert Kostro. – Trudno jednak w kontekście kilku ostatnich nominacji nie zauważyć, że ważne placówki kultury, odpowiadające za naszą pamięć historyczną, są obsadzane głównie przez przedstawicieli dość radykalnych środowisk lewicowych” – komentuje.

 

« 1 »