To już nie są niepokojące informacje o wymianie ciosów między Hezbollahem i Izraelem. Z ojczyzny św. Szarbela dociera dramatyczne błaganie o modlitwę za Liban.
Jako dziecko, wychowywałam się w jednej wiosce z szyitami” – moja libańska znajoma wypowiada te słowa powoli, patrząc mi prosto w oczy. „To byli bardzo uczciwi, ciężko pracujący, skromni i pobożni ludzie. Żyliśmy wspólnie w przyjaźni – chrześcijanie i szyiccy muzułmanie – bez żadnych konfliktów. Później w Libanie wybuchła wojna domowa, a następnie, w 1982 roku – inwazja Izraela na południu kraju. Wtedy narodził się Hezbollah, a moi szyiccy przyjaciele bardzo się zmienili. Stali się zamknięci i wrodzy. Coś niedobrego wydarzyło się w ich umysłach i sercach, jakaś ideologiczna zaciekłość. To trwa do dzisiaj”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Aleksander Bańka