Po prostu rynsztok

A miały być uśmiechnięte media, pełne „czystej wody”…

Przygotowywałam akurat – u progu nowego roku akademickiego – prezentację dla studentów dziennikarstwa na zajęcia dotyczące warsztatu języka dziennikarskiego, gdy szukając w sieci przykładów wypowiedzi medialnych, natknęłam się na świeżutkie, jeszcze ciepłe nagranie Tomasza Lisa na YouTube. Już pierwsza minuta pokazuje, że sama forma relacji jest skrajna i wynaturzona, może jedynie służyć jako antyprzykład języka medialnego.

I tak Lis, po czułych słowach: „Witajcie, kochani”, mentorskim tonem oznajmia, że ostatnie dni dla polskiej demokracji i polskiej praworządności są złe (podkreślam, jak zawsze przy takich okazjach, że mój felieton z założenia nie ma charakteru politycznego). Po czym „objaśnia”, dlaczego tak się dzieje, takim oto językiem: przedstawiciele PiS-u to „szumowiny ostatnie”, które „rżą z radości”, „gangusy, przestępcy i złodzieje”. Mówi o „skrajnym zdziczeniu PiS-owców”, którym należy „złamać kręgosłup”, „ukręcić łeb” tej „hydrze”. I radzi: „Nie ma co się z nimi certolić”. Do tego „niecertolenia” potrzebne są „walec i taran”. Podobnymi epitetami Tomasz Lis obdarza także konkretnych posłów, np. Marcina Romanowskiego nazywa „gangusem Ziobry”, a europosła Patryka Jakiego „cymbałem nieocenionym”. Stwierdza też, że „Ziobro robi sobie jaja i przedstawia lewe zaświadczenia lekarskie, i udaje chorobę nowotworową”. Cała wypowiedź jest utrzymana w podobnym tonie.

Autor nagrania dumnie podkreśla też, że powyższe słowa wypowiada „jako były prowadzący i twórca »Faktów«” [TVN], czyli jako ktoś pretendujący do pozycji lidera opinii w Polsce. Czy jednak można go jeszcze nazywać dziennikarzem? Chyba każdy przyzna, że to pytanie retoryczne. Mamy bowiem do czynienia z żałosnym słowotokiem autora używającego języka odrażającego, walczącego, wulgarnego, pełnego obelg, nienawiści i przemocy, a więc niegodnego dziennikarza. To raczej przykład pseudodziennikarstwa, fanatycznie upolitycznionego.

Miały być uśmiechnięte media, pełne „czystej wody”, a jest rynsztok. Smutne to bardzo.

Jaki jest tego koszt? Jaką perspektywę mają przed sobą studenci dziennikarstwa? – to już tematy na oddzielne felietony.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Milena Kindziuk