Rząd Hiszpanii zatwierdził we wtorek ponad 30 środków, które, w jego ocenie, mają pomóc w "odnowieniu demokracji", miedzy innymi, dzięki walce z dezinformacją. Przez opozycję i część mediów działania rządu zostały kreślone jako zamach na wolność słowa.
Plan zawiera 31 środków, które mają zostać wdrożone w ciągu najbliższych trzech lat. W przekonaniu rządu Pedro Sancheza zwiększą one przejrzystość i kontrolę w polityce oraz mediach. Mają również przeciwdziałać "machinie oszczerstw" (hiszp. maquina del fango), czyli dezinformacji i kłamstwom, którymi - w ocenie Sancheza - posługują się jego przeciwnicy polityczni.
Rząd zapowiedział m.in. stworzenie publicznego rejestru mediów, w którym będą zawarte szczegółowe informacje dotyczące własności oraz reklamodawców. Dodatkowo wprowadzone mają zostać limity finansowania mediów przez administrację publiczną.
Ponadto plan przewiduje nowelizację ustawy o partiach politycznych, większą przejrzystość deklaracji majątkowych posłów i senatorów, a także zwiększenie kontroli nad urzędnikami państwowymi pod kątem konfliktu interesów.
Kontrowersje wywołuje punkt o usunięciu z kodeksu karnego sankcji za przestępstwa obrazy uczuć religijnych oraz instytucji państwowych. Konserwatywny portal "El Debate" skomentował te plany jako "zagrożenie dla katolików", a cały rządowy program określił jako "atak na wolność prasy". "Premier wziął prawo w swoje ręce, aby pomścić honor swojej żony i wprowadził plan, który atakuje podstawy wolności prasy i prawo do informacji" - napisał portal.
Begona Gomez, małżonka premiera Hiszpanii, jest oskarżana o korupcję oraz używanie wpływów politycznych w związku z pełnieniem funkcji dyrektora studiów magisterskich z zarządzania w zakresie konkurencyjnej społecznej transformacji na stołecznym Uniwersytecie Complutense. Premier odpiera zarzuty kierowane pod adresem jego małżonki twierdząc, że to wynik kampanii politycznej.
Wprowadzenie zaproponowanych przez rząd środków będzie wymagało znalezienia większości w parlamencie - zauważa hiszpańska prasa. W poniedziałek porozumienie zostało zawarte między rządzącą Hiszpańską Socjalistyczną Partią Robotniczą (PSOE) oraz lewicową partią Sumar. Ugrupowania te nie mają jednak większości ani w Kongresie Deputowanych, ani w Senacie.
Z Madrytu Marcin Furdyna