Święty Wawrzyniec ma oczy wzniesione ku niebu. Spokojnie poddaje się strasznej kaźni. Oprawcy kładą go na ruszt, na którym zostanie żywcem upieczony. Kat widoczny na pierwszym planie trzyma już zapalony ogień. A u góry dwa aniołki czekają, by duszę męczennika zanieść do nieba.
W roku 258 cesarz rzymski Walerian rozpętał prześladowania chrześcijan. Jednym z celów imperatora było zawładnięcie majątkiem Kościoła. Papież Sykstus II, zanim poniósł męczeńską śmierć, zdążył przekazać pieniądze i kosztowności Wawrzyńcowi, jednemu ze swoich diakonów. W ciągu czterech dni, jakie upłynęły od śmierci Sykstusa II do aresztowania Wawrzyńca, dzielny diakon zdążył rozdać cały majątek ubogim. Według tradycji Wawrzyniec uratował też wówczas otaczany czcią kielich, zwany Graalem, uważany za ten, którego Jezus użył przy Przeistoczeniu do zamiany wina w krew podczas ostatniej wieczerzy. Diakon pochodził z Hiszpanii, wysłał więc kielich do mieszkających tam swoich rodziców. Dlatego dziś cenna relikwia znajduje się w katedrze w Walencji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa Zastępca sekretarza redakcji „Gościa Niedzielnego”. Prowadzi także stałą rubrykę, w której analizuje malarstwo religijne. Ukończył historię oraz kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim. Przez rok uczył historii w liceum. Przez 10 lat pracował w „Gazecie Wyborczej”, najpierw jako dziennikarz sportowy, a potem jako kierownik działu kultury w oddziale katowickim. W „Gościu” pracuje od 2002 r. Autor pierwszej w Polsce biografii papieża Franciszka i kilku książek poświęconych malarstwu.